Koreanki mogą się pochwalić wyjątkowo gładką, nieskazitelną cerą. Czy to znaczy, że powinnyśmy zazdrościć im genów i pogodzić się z myślą, że nigdy nie dorównamy im w tym zakresie? A może przyczyną są skuteczne rytuały pielęgnacyjne, które z powodzeniem możemy przetestować na własnej skórze?
Od kilku lat triumfy święci tzw. koreański rytuał pielęgnacyjny, który zawdzięcza swą popularność książce Charlotte Cho pt. „Sekrety urody Koreanek”. Wychowana w Kalifornii autorka przekonuje, że idealna cera Azjatek nie jest wynikiem dobrych genów, lecz odpowiednich zabiegów pielęgnacyjnych. W Europie o skórze mówi się głównie w kontekście problemów – wybieramy się do drogerii, by zdobyć kolejny „magiczny” krem, który usunie nasze wypryski lub wygładzi zmarszczki, a kiedy to nie pomaga, tuszujemy niedoskonałości za pomocą grubej warstwy makijażu. Podczas podróży do Seulu Charlotte Cho przekonała się, że według azjatyckich standardów popełnia wszystkie możliwe błędy związane z pielęgnacją cery. W czasie pięcioletniego pobytu w tym kraju całkowicie zmieniła swoje podejście do zabiegów kosmetycznych: pożegnała się z niedbałą fryzurą „dziewczyny surfera”, zrezygnowała z opalenizny i wprowadziła do swojego codziennego harmonogramu koreański rytuał urody składający się z 10 kroków.
Początkowo lista zabiegów, które należy wykonywać każdego dnia, wydaje się zbyt długa i skomplikowana. Z czasem okazuje się jednak, że nie taki diabeł straszny, a przy odrobinie wprawy procedura zajmuje zaledwie 10 minut. W dodatku sam rytuał szybko wchodzi w nawyk i staje się niezwykle relaksujący. Wystarczy go tak potraktować, jak robią to dziewczyny z Korei – nie jako przykry obowiązek, ale jak przyjemność i chwilę tylko dla siebie.
Krok pierwszy: wstępne oczyszczanie
Pierwszym etapem wieczornej pielęgnacji skóry jest demakijaż oczu i ust. Nie należy robić tego szybko, trąc delikatną skórę w tych miejscach. Wacik nasączony odpowiednim preparatem kładziemy na powieki na ok. 10 sekund, po czym zmywamy, przykładając go miejsce przy miejscu. W ten sposób emulsja ma odpowiednio dużo czasu, by rozpuścić makijaż i brud. Następnie sięgamy po myjący olejek. Mogą go stosować nawet posiadaczki cery tłustej – olejek nie doda jej oleistości, a jedynie rozpuści tłuste zanieczyszczenia, takie jak makijaż, sebum czy osadzony na skórze smog. Preparat nakładamy na suchą skórę, po czym zwilżamy dłonie i rozprowadzamy kosmetyk po całej twarzy, delikatnie ją masując.
Krok drugi: oczyszczanie kosmetykiem na bazie wody
Dla Azjatek ten etap nie jest jedynie sposobem na pozbycie się zanieczyszczeń – służy także przeciwdziałaniu procesom starzenia się skóry poprzez usunięcie gromadzących się na jej powierzchni wolnych rodników. Według Koreanek popularne w Europie żele są zbyt intensywne, przez co wysuszają skórę. Wolą stosować do tego celu myjące pianki, sztyfty lub kremy, które w kontakcie z wodą zmieniają się w oczyszczającą pianę. Najważniejsze, by kosmetyk był na bazie wody. Sprawdź jak z oczyszczaniem skóry poradzi sobie kremowa pianka oczyszczająca Pure marki Clochee
Krok trzeci: złuszczanie
Nie jest to krok, który należy wykonywać codziennie – wystarczy raz lub dwa razy w tygodniu. Fundując sobie peeling, złuszczamy martwy naskórek i oczyszczamy pory z zalegających w nich zanieczyszczeń. Właścicielki cery normalnej mogą sięgnąć po peeling mechaniczny. W przypadku skóry mieszanej lub wrażliwej lepiej sprawdzi się chemiczny, najlepiej mający w składzie kwas mlekowy lub salicylowy.
Krok czwarty: tonizowanie skóry
Zaniedbywane przez wiele z nas tonizowanie stanowi bardzo ważny element całego rytuału. Tonik usuwa resztki zanieczyszczeń, reguluje wskaźnik pH (kwasowości skóry), minimalizuje podrażnienia mogące przerodzić się w wypryski lub prowadzić do nadwrażliwości skóry, a także ułatwia wchłanianie kosmetyków używanych na kolejnych etapach pielęgnacji oraz wspomaga efekty ich działania.
Krok piąty: aplikacja esencji
Esencja nosi miano serca koreańskiego rytuału pielęgnacyjnego. Jest to lekki kosmetyk na bazie wody, który zawiera skoncentrowaną porcję składników aktywnych, dostarczających skórze tego, czego najbardziej potrzebuje. W skład esencji wchodzą najczęściej kwas hialuronowy lub wyciągi z ziół.
Krok szósty: ampułki, koncentraty i serum
Po esencji przychodzi czas na nieco kosmetyk o nieco cięższej konsystencji, ukierunkowany na rozwiązanie określonych problemów skórnych. Mogą to być serum, koncentrat lub ampułki służące nawilżaniu, wyrównywaniu kolorytu skóry, rozjaśnianiu, regeneracji, wygładzaniu zmarszczek czy łagodzeniu stanów zapalnych.
Krok siódmy: maseczka
Hitem koreańskiej pielęgnacji są maseczki w płachcie, czyli wykonane z kawałka tkaniny zanurzonego w odżywczej esencji o stężeniu składników aktywnych znacznie przewyższającym np. to spotykane w kremach. Oczywiście na tym etapie rytuału pielęgnacyjnego możemy sięgnąć również po zwykłą maseczkę, jednak azjatyckie okłady mają wiele zalet: stosuje się je szybko i łatwo, odznaczają się świetnym wchłanianiem składników odżywczych, a efekty widoczne są od razu po zastosowaniu.
Krok ósmy: krem pod oczy
Skóra wokół oczu jest najdelikatniejszą częścią twarzy, przez co wymaga szczególnie troskliwej pielęgnacji. Składniki kremu pod oczy powinny być mocno skoncentrowane, a zarazem delikatne, by nie podrażniać tego wrażliwego miejsca. Dobrze dobrany kosmetyk pomoże nam na dłużej zachować młody wygląd, zapobiegnie powstawaniu tzw. „kurzych łapek”, cieni i opuchlizny oraz zapewni nam świeże, promienne spojrzenie. Kremów pod oczy nie należy wcierać, by nie naciągać skóry – najlepiej delikatnie je wklepywać, wykonując przy tym lekki masaż.
Krok dziewiąty: nawilżanie
Dopiero po wykonaniu opisanych wyżej ośmiu zabiegów przychodzi czas na wklepanie kremu. Jego zadaniem jest nawilżenie cery poprzez utworzenie na jej powierzchni delikatnego filmu zapobiegającego szybkiej utracie wody oraz chroniącego przed wpływem czynników zewnętrznych. Nie należy sięgać po tradycyjne, drogeryjne kremy na bazie parafiny, która tworzy nieprzepuszczalną powłokę, utrudniająca regeneracje skóry oraz transport składników aktywnych do jej głębszych warstw. Zdecydowanie lepszym wyborem będzie kosmetyk nawilżający na bazie naturalnych składników, takich jak oleje i masła roślinne, hydrolaty, roślinna gliceryna, ekstrakty i napary ziołowe.
Krok dziesiąty: ochrona przeciwsłoneczna
Koreanki przywiązują bardzo dużą wagę do ochrony przeciwsłonecznej, ponieważ zdają sobie sprawę ze szkód, jakie promieniowanie UV może wyrządzić ich skórze. Weź z nich przykład i nie wychodź z domu bez kremu lub emulsji ochronnej. Do tego celu nadadzą się również kompaktowe pudry z filtrem oraz popularne kremy BB, które wykazują także działanie pielęgnacyjne: rozświetlają, wyrównują koloryt skóry, wygładzają i ukrywają drobne niedoskonałości. Pamiętaj, że jednorazowe nałożenie filtra nie wystarczy na cały dzień – należy powtarzać tę czynność jeszcze dwa lub trzy razy.
Tekst: Alicja Skibińska