Jerzy Stuhr – Jego myśli

„Ja nie wybieram sobie publiczności, ale mój wymarzony widz to oczywiście widz z mojego pokolenia. Tylko że moi rówieśnicy nie chodzą do kina. Pełno ich na spotkaniach ze mną. Patrzę wówczas i widzę: cała widownia ma siwe włosy. A w kinie? Sami młodzi. Mówię mojemu pokoleniu: Błagam was, chodźcie do kina. Oni zaś na to, że wolą poczekać, aż film będzie w telewizji…” (OnetFilm.pl, rozmawiała: Ewa Szponar)

„Mój patriotyzm dzisiaj polega na tym, że zdecydowałem się żyć w tym kraju, a mogłem wszędzie. Zdecydowałem się mówić językiem polskim, zarówno w życiu, jak i tam, gdzie mogę, w utworach, które tworzę albo w których występuję. Gdziekolwiek jestem za granicą, jeżeli mogę, propaguję kulturę polską. Jak mnie na przykład proszą, gdziekolwiek, żebym zrobił jakieś seminarium czy wystawił sztukę, to zawsze zaproponuję polską sztukę jako pierwszą. Jeżeli oni się zgodzą – ci moi producenci – to wtedy robię. I tak wielokrotnie robiłem i Gombrowicza, i Mrożka w różnych zakątkach świata. Więc to jest mój patriotyzm. I jeszcze dodatkowo płacę niemałe podatki. To też jest mój patriotyzm. I dziękuję, z reszty proszę mnie nie rozliczać”. (Radio Zet, przedruk Gazeta Wyborcza, rozmawiała: Monika Olejnik)

„(…) niepokoi mnie społeczeństwo, młodzi ludzie przeważnie albo ludzie w wieku, nazwijmy to, bardzo energetycznym. Niepokoi mnie ich hedonizm, pęd do zabawy. Czasami, kiedy słyszę rechot na widowni, mam poczucie, że młodzi przychodzą i mówią: To teraz baw nas! A dawniej było: Co ma pan nam do powiedzenia?” (Gazeta.pl, rozmawiał: Mariusz Wiatrak)

„To kolejne wyzwanie, taka próba zbadania, czy Polacy dojrzeli do tego, żeby się zaśmiać z pewnych tematów. Nie obrazić się, pokłócić, oburzyć, wykpić, ale zaśmiać. Oto moje wielkie ryzyko: czy widzowie będą potrafili zdobyć się na dystans. Mamy bowiem jako naród taką tendencję, żeby naszą historię ubierać w pióra patetyczne. W tym czujemy się dobrze. Świętości nie szargać, wspominać bohaterstwo – to tak, gorzej ze śmiechem”. (OnetFilm.pl, rozmawiała: Ewa Szponar)

„Zacząłem penetrować, zastanawiać się, przypominać sobie różne historie i rodzinne opowieści. Bardzo szybko okazało się, że szukanie korzeni to w gruncie rzeczy szukanie motywacji swoich postępowań, zachowań, przyzwyczajeń, reakcji, temperamentu, poczucia humoru. Uspokoiłem się dopiero wtedy, gdy dotarłem do zjawiska, które nazywa się Mitteleuropa. Powiem coś, co nie jest może popularne, ale ja bardziej czuję się Mitteleuropejczykiem niż Polakiem. Polakiem czuję się głównie przez język i nie chodzi tylko o mowę, ale o zanurzenie w literaturze, studiowanie języka, o myślenie w nim”. (Newsweek, rozmawiała: Aleksandra Pawlicka)

„W moim pojęciu artystą się bywa. Mam takie poczucie: codziennie muszę wyjść przed ludzi, więc nie mogę mieć w sobie codziennie tej samej energii, tej samej motywacji, imperatywu. Dlatego staram się wykonywać bardzo rzetelnie rzemieślniczą robotę. Jeśli uda mi się przy tym wzruszyć ludzi, nawet przez sekundę, to wspaniale, ale artystą się bywa. A jak się bywa, to natychmiast wchodzi się w pole ryzyka i ogromnej samotności”. (Gazeta.pl, rozmawiał: Mariusz Wiatrak)

„Ja, gdy zaczynam kręcić film, zawsze muszę najpierw odbyć rozmowę z człowiekiem, który będzie go potem pokazywał w kinach. Przyszły dystrybutor to jeden z pierwszych moich partnerów. I ten dystrybutor zadaje mi zawsze to samo pytanie: Na jaką widownię pan liczy? Ja, choć nie chcę, muszę to w jakiś sposób określić. A niezależny twórca nie musi”. (OnetFilm.pl, rozmawiała: Ewa Szponar)

„Strasznie kocham moje wnuczki, ale łapię się na tym, że czasem nie znajduję z nimi wspólnego języka. Nie nauczyłem się tego w kontakcie z własnymi dziećmi. Wtedy trzeba się było uczyć, a nie przyjeżdżać o 11 w nocy, opowiedzieć im bajeczkę i cześć”. (Gazeta Wyborcza, rozmawiała: Katarzyna Bielas)

Zebrała: Magdalena Raczek

Oceń ten artykuł

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *