Esencja kobiecości, czyli wyjątkowa bielizna marki Bouduar

Fot. Karolina Orzechowska

Dopasowana, seksowna i wygodna – o takiej bieliźnie marzy każda kobieta. Często trudno znaleźć taki ideał na półce w sklepie. Co innego, kiedy możemy mieć model zaprojektowany specjalnie dla nas i idealnie dopasowany do naszej sylwetki. Zajmuje się tym Łukasz Budzisz, projektant marki Bouduar. Opowiedział nam o tym, dlaczego uwielbia projektować dla kobiet, co go inspiruje i jak sprawić, żeby każda kobieta wyglądała jak bogini. Zapraszamy do lektury.

Zacznijmy od początku: od kiedy projektujesz i kiedy Twoje pierwsze projekty ujrzały światło dzienne?

Bouduar

Fot. Karolina Orzechowska

Łukasz Budzisz: Jeszcze jako dziecko kradłem kuzynce lalki Barbie i robiłem dla niej stroje z tego, co było pod ręką. To mógł być liść zerwany z doniczki ulubionej rośliny cioci albo resztki i ścinki materiałów z tego, co moja mama sobie szyła. Liczyła się forma i wykonanie oraz dociekliwość, jak to zrobić, a nie narysować. W wieku 15 lat dostałem pierwszą maszynę i zaczęła się przygoda z gorseciarstwem.

Jakie produkty można znaleźć w Twoim sklepie? Z jakich materiałów są wykonane?

W naszym sklepie online można znaleźć przekrój różnych produktów – jest to bardziej forma portfolio, pokazanie, że Bouduar to jakość i dbałość o każdy detal. Szycie miarowe jest tym, co promujemy, a więc czas poświęcony na indywidualne zamówienia. U nas liczy się klient, dokładnie go wysłuchujemy, staramy się mieć zawsze gotowy zestaw unikatowych materiałów, które kupuję podczas podroży po całym świecie, tam gdzie są one oczywiście najlepsze.

Gdzie można kupić Twoje dzieła? Czy istnieje możliwość przymierzenia, dopasowania do indywidualnych potrzeb?

Fot. Karolina Orzechowska

Odchodzę od możliwości przymierzania czegoś gotowego z wieszaka, zresztą zepsułoby to cały sens szycia miarowego i osobiście uważam to za niehigieniczne. Każda klientka zasługuje, by przymierzyć to, co jest stworzone specjalnie dla niej z dedykowanego jej materiału. U nas każdy produkt jest tworzony pod klientkę indywidualną: forma, krój – wszystko jest robione wyłącznie pod daną osobę. Na miejscu w pracowni mamy sample uszyte w jednym rozmiarze, które wykorzystujemy na sesjach. Sukcesem mojej pracy w Bouduar jest szycie miarowe bielizny na bardzo wysokim poziomie. Największą radością dla mnie jest pokazywanie klientkom, jaką  przyjemnością jest przymiarka i że ich wymarzony komplet będzie idealnie dopasowany do ciała. Pozwoli to na ukrycie mankamentów i pokazanie atrybutów, czego nie zagwarantuje gotowy produkt, do którego ciało musi się dopasować.

Czy realizujesz projekty na zamówienie niebędące częścią Twojej kolekcji, a wizją klienta?

Oczywiście zawsze zapraszam do naszego sklepu online i do odwiedzin naszych profili w mediach społecznościowych – Pangorseciaz i Bouduar, by zaczerpnąć inspiracji. Często zachęcam również do oglądania starych filmów czy albumów z bielizną, które mam w pracowni, by zbliżyć swoje klientki do mojego świata pięknej bielizny. Ale największe czary dzieją się podczas spotkania za mną. Realizujemy wtedy „master plan”, definiujemy cel, praktyczność, kolor czy fakturę materiału. To jak komponowanie posiłku – co innego chcemy na romantyczną kolację, a co innego w ciągu dnia na lunch [śmiech – przyp. red.].

Skąd u Ciebie, mężczyzny, pomysł tworzenia gorsetów i bielizny dla kobiet? Przecież mógłbyś szyć garnitury, projektować krawaty, muszki, a Ty zdecydowałeś się na modę kobiecą. Dlaczego?

Nie jestem jedynym mężczyzną wykonującym ten zawód. Badając historię tego zawodu w Polsce, odkryłem, że w Warszawie przed wojną było ok. 30 zakładów szyjących miarowo bieliznę. Najlepsza bielizna wychodziła spod męskich rąk. Po wojnie, w latach 50. Gdynia miała znakomitego gorseciarza. Szył on bieliznę, a jego żona robiła przymiarki. Późnej do lat 90. w Gdańsku był kolejny gorseciarz, niestety jego pracownia nie dotrwała do dzisiejszych czasów. Po upadku większości zakładów gorseciarskich w Trójmieście zdecydowałem się powrócić do Polski, do swojego rodzinnego miasta, Gdyni. Pracowałem jako projektant wcześniej, ale tylko po to, by zrealizować swoje marzenie, powrócić do Gdyni i reaktywować to, co jest moją pasją, a więc tworzenie pięknej bielizny dla kobiet, dla których, tak jak dla mnie, ręcznie robiona bielizna jest jak biżuteria wysokiej klasy. Mnie interesuje bardziej, co jest pod ubraniem wierzchnim. Bardzo szanuję i podziwiam kolegów i koleżanki po fachu, zawsze docenię dobry krój i tkaninę wysokiej jakości.

Jak często pojawiają się nowe kolekcje? Czy bierzesz udział w pokazach mody?

Fot. Karolina Orzechowska

Odchodzę już od kolekcji i pokazów. Skupiam się na indywidualnych projektach. Pracownia Bouduar ma być miejscem ciągle kreatywnym. Szczerze muszę przyznać, że jako projektant jestem ciągle zajęty. Tworzenie kolejnej kolekcji byłoby dla mnie marnowaniem mojej kreatywności dla indywidualnych klientek, które są dla mnie esencją życia i radości z wykonywania zawodu. Z kolei sklep online Bouduar ciągle jest wzbogacany o nowe modele, które można nabyć za pośrednictwem Internetu. W tym roku wypuściliśmy, bardzo pomocne przy wszystkich sukniach ślubnych i wieczorowych, body z otwartymi plecami, które rozwiązuje temat „co założyć pod suknię z otwartymi plecami”. Jest to nasz hit, po który kobiety sięgają coraz częściej. Poza wielkimi galami i weselami, body idealnie sprawdza się np. pod przewiewne suknie letnie. Nie zamierzamy na tym zakończyć, bo mamy w planach stworzenie całej kolekcji bielizny na trudne wyzwania. Planuję oczywiście pokazy w przyszłości, ale odchodzące od tych konwencjonalnych. Bardzo lubię sesję, mam niezliczone pomysły, ciągle szukam zdolnych fotografów, którzy pomogą mi ziścić moje wizje.

Jaka rzecz pociąga Cię najbardziej w świecie mody?

Kobiety, ich sylwetki, eteryczność. Bardziej od mody pociąga mnie historia. Uwielbiam czytać o sławnych kobietach, ich sile, kiedy były pionierkami swoich czasów w zawodach typowo męskich. Gwiazdy srebrnego ekranu – sama myśl, że mógłbym ubrać jedną z nich w moją bieliznę jest inspirująca i stymulująca. Wykorzystuję to w swojej pracy – każda kobieta może stać się wyjątkowa w mojej bieliźnie.

Co mają Twoja bielizna i gorsety czego nie mają ogólnie dostępne modele?

Jest na to jedna odpowiedź: są spod mojej ręki. Klasyczne gorseciarskie odszycie, czyli to, czego nie znajdziemy w gotowych produktach na rynku. Precyzyjnie wykończone – do przymiarki produkt nie jest w pełni wykończony i wykańczamy go dopiero po sprawdzeniu, że wszystko pasuje idealnie. Przy wykończeniu nigdy nie rezygnujemy z trwałości na rzecz szybkości wykonania produktu. Poza tym wykorzystujemy naturalne tkaniny, które wymagają dekatyzacji, czyli namoczenia. Czasem również wyprania, tak aby mieć pewność, że produkt nie straci formy podczas noszenia i konserwacji. Wspomniane wyżej aspekty nie istnieją w masowym szyciu, ponieważ wydłuża to proces produkcji. Dodatkowym naszym atutem jest to, że szyjemy z jedwabiu albo na jedwabnych podszewkach, więc proszę zobaczyć, jaki to jest luksus w obecnych czasach.

Czy mężczyźni – Twoi klienci – znają się na bieliźnie damskiej? W jaki sposób wybierają produkty dla swoich kobiet?

Trudno powiedzieć, że się znają. Najważniejsze jest to, aby spełniać ich marzenia i oddać im ich partnerkę ubraną w to, w czym by chcieli ją widzieć. Uważam, że wspaniałe jest to, że zamawiają i umawiają swoje partnerki, żony czy kochanki na konsultacje. Jestem wtedy mediatorem i myślę, że można to porównać z wizytą u jubilera. Na pewno staram się pozostawać mężczyzną, który o bieliźnie damskiej chce wiedzieć jak najwięcej [śmiech – przyp. Red.].

Fot. Karolina Orzechowska

Co uważasz za swój największy sukces zarówno w życiu prywatnym, jak i zawodowym?

Nie jestem typem człowieka, który liczy sukcesy. Myślę, że rozwój rzemieślnika nie jest nigdy zakończony. Patrząc wstecz, myślę, że sukcesem osobistym jest moja wartość i pasja. To doprowadziło do poznania mojej wspólniczki, Martyny, o podobnym podejściu do pracy. Codziennie uzupełniamy się i dążymy do kolejnych wspólnych sukcesów. Do nich możemy zaliczyć otwarcie sklepu online, a później stacjonarnej pracowni w Gdyni. Jestem wdzięczny każdego dnia za dzień poprzedni i za ten, który nadejdzie, bo daje mi on możliwość rozwoju i spełnienia bieliźniarskiego marzenia naszych klientek. Prywatnie jestem bardzo rodzinnym człowiekiem. Sukcesem dla mnie jest również to, że po 8 latach pracy za granicą mogłem wrócić do rodzinnego miasta i dalej oddawać się pasji, którą mam od dziecka.

Jakie jest Twoje największe marzenie?

Stworzenie sieci pracowni w całym kraju, może i świecie, gdzie będę mógł szkolić i mieć pracowników, którzy z taką samą pasją będą tworzyć piękną bieliznę dla kobiet, które jej potrzebują. Realizować się bardziej twórczo, tworzyć eventy, wizualizacje, wystawy w kolaboracji z innymi twórcami. Takie mam marzenia.

Oceń ten artykuł

Polecane:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *