Paweł Korycki – Korporacje mają zapach testosteronu

Zakorzenione stereotypy narzuciły poczucie, że świat biznesu ma nienagannie przystrzyżony zarost i garnitur skrojony na miarę, a w przeszklonych drapaczach chmur od progu czuć testosteron. Gdzie kończy się wizja reżyserów na ekranie i czy świat korporacji to mur zbudowany przez hormony i plemienne zachowania, tłumaczy Paweł Korycki – Prezes Zarządu Grupa Profit Plus S.A.

Świat korporacji pachnie testosteronem?

Wciąż można go poczuć na wejściu.

Co na to kobiety?

W pracy mam kontakt z kobietami, jak i mężczyznami. Nigdy nie odczuwałem dysproporcji. Często dyrektorkami istotnych obszarów są panie. Posiadają predyspozycje i mniejszą potrzebę emanowania bohaterstwem w wykonywaniu zadań.

Być bohaterem w pracy?

Faceci potrzebują określać siebie jako bohaterów. Kobiety z kolei potrafią sukcesywnie dążyć do wyznaczonych celów.

Korporacja nosi garnitur?

Przyglądając się dużym software house’om, są one zdominowane przez mężczyzn. Panują tam niezdrowe relacje damsko–męskie i wcale nie jest to tajemnicą.

Co masz na myśli?

Część panów, którzy w młodym wieku zaczynają zarabiać duże pieniądze, nie ma dojrzałości psychicznej. Duże dzieci, które potrafią pozwolić sobie bez konsekwencji na szczeniackie odzywki i szowinizm. Z tym boryka się wiele dużych firm. Z drugiej strony mamy klientów, w przypadku których relacje wyglądają zupełnie inaczej, są fantastyczne. Pamiętaj, że przykład idzie z góry. Zachowanie również. W korporacjach, w których mamy przewagę mężczyzn, jednym ze sposobów gratyfikacji są imprezy firmowe.

Przechodzą do historii?

Bywają żenujące. Znam firmę, w której co czwartek jest impreza. Alkohol, zabawa, potem wstyd i smutek. Na takich spotkaniach relacje damsko–męskie sprowadzają się do najprostszych odczuć i komentarzy.

Testosteron uderza do głowy?

Nie zrzucajmy winy na hormony (śmiech). Problem dzieje się na górze. Jeśli dostajemy przyzwolenie na szowinizm, to dlaczego nie? Prosto jest zarządzać sprawdzonymi sposobami bazującymi na instynktach. Nie dajmy chleba, ale fundujmy igrzyska. Młodzi faceci są zachwyceni. Są w stanie przeżyć kaca i nie zdają sobie sprawy, że coraz bardziej przywiązują się do firmy. Wiadomo, jak ludzie piją, to zachowują się różnie. Jak dla mnie to niebezpieczne i niedopuszczalne w biznesie.

Duży biznes to męski świat?

Coraz mniej, chociaż statystyki pokazują, że panowie są w przewadze. Mężczyźni bywają bardziej gotowi do ryzyka. Zdarza im się podejmować wyzwania, w których zagrożenie jest większe niż potencjalny zwrot. Kobiety są stabilne w poglądach, myślą o działaniach w dalekiej perspektywie. Wynika to z konstrukcji osobowości i roli, jaką pełnią w życiu. Faceci mieli za zadanie polować, panie dbały o dom. Od setek lat model ten funkcjonował. Ilość zakładanych działalności to wypadkowa tego sposobu myślenia.

Pod krawatem znajdziesz miejsce na kompromis?

Oczywiście, jeśli mamy do czynienia z mężczyzną świadomym i dojrzałym, który zdaje sobie sprawę, jaką drogę obrał w życiu. Czy 18-latek jest dojrzały? Śmiem wątpić, jest jedynie dorosły zgodnie z regulacją prawną. Chociaż zdarzają się jednostki pod tym względem wyjątkowe.

Kiedy facet jest w stanie okiełznać testosteron?

Gdy słyszę, że coś jest wpływem testosteronu, przypomina mi się stwierdzenie „Daj mi spokój – ja już taki jestem”. Należy z tym walczyć. Testosteron to jedno, a zapanowanie nad nim, drugie. Poziom hormonu bywa różny. Tak samo w przypadku pań – jedne potrafią wrzucić hamulec, inne idą niczym taran. Ja ustabilizowałem się w okolicach 30. roku życia. Wtedy podjęte decyzje miały jednocześnie sens i przełożenie na to, kim jestem dzisiaj.

Mężczyźni są empatyczni?

Powinni być?

Konieczność?

Mężczyzna, który jest w biznesie i dochodzi do szczebla menadżerskiego, musi wykazywać się empatią. Zdrową empatią, a nie ratowaniem całego świata.

Płacze oglądając filmy?

To nie empatia. Ta jest wtedy, gdy widząc problemy innych, jesteśmy w stanie zareagować. Ciekawostką jest fakt, że poznałem kobiety piastujące wysokie stanowiska, u których empatii nie znajdzie się nawet pod czujnym okiem mikroskopu. Dlatego nie powinniśmy szeregować, że panie tak, a faceci niespecjalnie.
Sami nas do tego zmuszacie! Chcąc przedrzeć się przez męski mur, trzeba nauczyć się lodowatego spojrzenia.

Bywają sytuacje, gdy kobiety o stalowym spojrzeniu pną się szybko w górę. W mojej firmie ponad połowa pracowników to panie. Pozwala to na różne punkty widzenia. Nie zaobserwowałem, aby którakolwiek z nich była klasyczną „zimną suką”.

Starcie dwóch światów?

Nie, raczej twórcze zderzenie poglądów. Widzimy rzeczy w zupełnie inny sposób, na które pewnie pierwotnie nie pozwoliłaby nam płeć.

Co z karierą przez łóżko? Winien jest testosteron?

Nie spotkałem się z tym modelem. Nawet dzieląc opowieści na pół, wiem, że to się wciąż zdarza. To dwustronna transakcja. Kobieta często wybiera taką drogę, torując sobie wymarzone stanowisko.

Blondynka za głupia na duży biznes?

Czasy, kiedy panie siedziały w domu, uważając obiad za istotę dnia, minęły. Są one ambitne, przebojowe, mądre. Gros naukowców zajmujących się sprawami, o jakich nam się nie śni, to blondynki. W moim środowisku dziewczyny po powrocie z macierzyńskiego kontynuują kariery. Zmiana poszła w dobrą stronę, kreując potrzebną równowagę.

Męski świat je woła?

Woła. Skończyło się wybieranie: facet czy babka. Wielkie biznesy są dziełem głównie naszej męskiej odwagi i potrzeby ryzyka. Panie zakładają ich mniej i dlatego przyjęło się, że w żyłach biznesu płynie testosteron.

Skąd mit o ciemnej stronie korporacji?

Etyka biznesu powoli wychodzi z modelu „po trupach do celu” i „najważniejsze są pieniądze”. Zauważ, że od 4 lat rozmawia się o turkusowych organizacjach, w których ludzie są najważniejsi. Małe firmy zmieniają się szybciej. Korporacje tworzą duże byty, które znacznie trudniej zmienić z uwagi na ich bezwładność. Za jakiś czas zmiana do nich dotrze. Musi, ponieważ świadomość ludzi staje się inna. Potrafią powiedzieć „dość!” i odejść, nie czując obowiązku godzenia się z czymś, co uważają za naganne. Patologicznie zarządzane organizacje będę zmuszone znikać z rynku. Tłumaczenie, że to testosteron, nie przejdzie. Skończą się niewybredne komentarze, czy kompetencje oceniane przez pryzmat fizyczności. Skoro faceci są wzrokowcami pora skupić się na cyfrach (śmiech). Świat się zmienił. Znika anonimowość i wcale nie będzie precedensem komentarz, że kierownik jest szowinistą z tendencjami do molestowania.

Zdarzają się dominy?

Miałem kontakt z pozwem, w którym podwładny był molestowany. To się dzieje naprawdę.

Presja kary?

Nie przesadzajmy. Kara dzieje się wtedy, gdy przełożony powie „drodzy chłopcy, byliście niegrzeczni, na tydzień zabieram wam fun-room i konsolę”.

Co wtedy koledzy powiedzą?

Taka nasza konstrukcja, że jak facet ma kilka kobiet, to z niego fajny gość, a babka po prostu się puszcza. W walce ze stereotypami potrzebny jest czas.

Dlaczego największe zapotrzebowanie na usługi prostytutek dzieje się w przerwie na lunch?

W Rzymie były domy publiczne dla pań i dla panów. W naszej kulturze odbiorcami są mężczyźni. Nie spotykam się z tym zjawiskiem, ale zdaję sobie sprawę, że w korporacjach ma to miejsce. Można złożyć to na karb potrzeby rozładowania stresu, chwili, w której możemy się odpiąć i zluzować ciśnienie. Jednak nie podciągajmy wszystkich pod wspólny mianownik, ponieważ ilu ludzi, tyle sposobów na radzenie sobie z presją. Z testosteronem jest jak z odwagą. Niektórzy nie potrafią poradzić sobie z potrzebami, jakich domaga się ciało. Poza tym nie znam statystyki, ilu mężczyzn korzysta z takich usług. Może się okazać, że mówimy o zachowaniach dotyczących garstki, ale ze względu na ich swoistą „spektakularność” są one komentowane. Co wyolbrzymia obraz.

Hasło bal samców?

Obserwując wyjścia na imprezy i mecze, można się bać. Dzieje się to, co opisał w XIX wieku Gustave Le Bon, autor książki o psychologii tłumów. W firmach mamy kalkę. Tworzą się grupki, swoiste plemiona. Bywają ci odważni, z poczuciem bycia panami życia i śmierci. Dopadają ofiarę i w poczuciu mocy tracą rozeznanie społeczne. W pojedynkę to zazwyczaj miłe, grzeczne chłopaki, którym przekleństwo ledwo przechodzi przez usta. Analizując, znów wracam do kultury organizacji. Szef powinien powiedzieć „Hola, hola! Panowie spokój, co robicie?”. Tego brakuje. Szczególnie u wysoko opłacanych młodych pracowników, którzy – jak pielęgnowana roślinka – rosną sobie w środowisku. Określani mianem fantastycznych, nie muszą się dostosowywać. Za jakieś 30 lat, gdy pracę przejmą maszyny, będziemy mieli całą rzeszę specjalistów bez umiejętności społecznych. Wtedy im się świat zawali, a testosteron zejdzie na dalszy plan.

Oceń ten artykuł

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *