W bogatej i różnorodnej twórczości Pauliny Ołowskiej natrętnie powraca motyw przebrzmiałych utopii. Optymizm tych wizji nieustannie miesza się w pracach artystki z nostalgią i tęsknotą za tym, co minione.
Ołowska wielokrotnie wystawiała swoje prace w Polsce, ale jej twórczość można było też zobaczyć w najbardziej prestiżowych galeriach świata: w londyńskiej Tate Modern, nowojorskiej galerii Metro Pictures czy paryskim Centrum Pompidou. To pozwoliło artystce zdobyć popularność i uznanie na całym świecie. Jej działalność doceniono ostatnio za oceanem – „New York Times” przyznał jej miejsce na liście najbardziej wpływowych osób kultury za 2016 r. Paulina Ołowska znalazła się w gronie takich osobistości jak Michelle Obama, Natalie Portman, Lady Gaga czy Donatella Versace.
– To najbardziej optymistyczna, a zarazem sentymentalna polska artystka, która maluje zapomnianą przeszłość, wierzy w nią i nią żyje – napisał o niej „New York Times”. Optymistyczna, bo nawiązująca do idealistycznych wizji rzeczywistości, sentymentalna, bo przywołująca utopie historyczne, epoki modernizmu. Kultura tego okresu jest najważniejszym terenem artystycznych eksploracji Ołowskiej, choć w jej twórczości można dostrzec także inspiracje sztuką lat 60. i 70. oraz modą PRLu. Za pomocą różnych technik i mediów, takich jak malarstwo, kolaż, instalacja czy performance, artystka przywołuje obrazy i zjawiska minionych epok, nadając im z jednej strony nostalgiczny, z drugiej optymistyczny i radosny charakter. – Jestem idealistką i pozytywistką, wierzę w możliwość rekonstruowania rzeczy z przeszłości, które nie powinny zniknąć – przyznała w jednym z wywiadów.
Moda
Jednym z tematów, który wyłonił się u początków artystycznej drogi Ołowskiej i towarzyszył jej w późniejszych latach, jest moda. W wywiadzie dla Magazynu Szum przyznała: „Bardzo interesuje mnie moda i polityczność mody. Chcemy czy nie, ona stała się ważnym elementem naszej rzeczywistości. Na przykład przesiąknięcie pewnych stylów amerykańskich do naszej kultury wydaje mi się bardzo ciekawym fenomenem – czapeczki z daszkiem, ten raperski ubiór, polski hip-hop. Interesuje mnie właśnie ten mały przeskok i to, jak nasza kultura się zmieniła w ciągu ostatnich lat”. Jednak to zamiłowanie do mody minionych epok i rzeczywistości, jaka się za nią kryje, uwidacznia się w jej pracach najwyraźniej. Podczas pobytu na stypendium w Portugalii w 2000 r. Ołowską zainteresowały fotografie strojów, prezentowane w magazynie „Ty i ja”, piśmie modowym chętnie czytanym przez młodą, polską inteligencję lat sześćdziesiątych. Artystka dostrzegła w tych zdjęciach optymistyczne spojrzenie na przyszłość, którego, jej zdaniem, brakuje w obecnych czasach. Ta fascynacja zaowocowała, nawiązującym do fotografii z czasopisma, cyklem obrazów „Na wiosnę”, na których widać pełne wigoru i witalności młode kobiety, ubrane w stroje z epoki.
Dziesięć lat później temat mody powrócił z okazji wystawy w galerii Metro Pictures w Nowym Jorku. Ołowska zaprezentowała tam siedem obrazów, na których odtworzyła reprodukcje dzianin z lat 80. publikowane w rozchwytywanych czasopismach z wykrojami. Na płótnach prezentują się postaci silnie umalowanych kobiet w kolorowych, bogatych we wzory swetrach. Ołowska przywołała w nich nie tyle trendy modowe okresu PRLu, co ówczesne realia, atmosferę i sposób życia. Za strojami kryją się bowiem zwyczaje – przede wszystkim popularne w tamtym czasie dzierganie niepowtarzalnych, barwnych swetrów, przeciwstawiających się szarości i jednolitości ubrań dostępnych w sklepach.
Podszyte sentymentalnością obrazy Ołowskiej stały się głosem w dyskusji na temat nostalgii za czasami komunizmu. Artystka, urodzona w 1974 r., patrzy na ten okres oczami dziecka, które przyglądało się matce dziergającej wieczorami na drutach wełniane arcydzieła. Brak w tym spojrzeniu rozgoryczenia, a raczej tęsknota za sielankowym okresem dzieciństwa.
Kobiety
Warto też zwrócić uwagę na sposób, w jaki Ołowska przedstawia swoje bohaterki. Wydobywa z nich wdzięk, delikatność i kobiecość, otacza aurą nostalgii i tajemniczości. Kobieca zmysłowość stała się tematem zaprezentowanej w 2006 r. w londyńskim Cabinet Gallery serii obrazów „Hello To You Too”. Wśród dziewięciu prac znalazła się jedna, poświęcona brytyjskiej malarce popartowej, Pauline Boty, którą krytykowano za wyraźne odnoszenie się w twórczości do sfery seksualnej. To zresztą niejedyna artystka, jakiej Ołowska złożyła hołd. Projekt „Uwaga malarstwo” zadedykowała projektantce mody z lat 20. Elsie Schiaparelli, której stroje zaprezentowała na ośmiu obrazach i kilku rzeźbach. Stworzyła też obrazy inspirowane twórczością Aliny Szapocznikow, Zofii Stryjeńskiej, a ostatnio także Mai Berezowskiej. Tym, co ją zafascynowało w ich pracach, to odwoływanie się do erotyki oraz uwydatnianie młodości i żywiołowości.
Jej działanie jest podyktowane potrzebą przywrócenia pamięci o kobietach zapomnianych i niedocenianych. W 2003 r. na wystawie „Architektura płci” przypomniała o współpracowniczce i życiowej partnerce słynnego francuskiego architekta Le Corbusiera, Charlotte Perriand. Stała się ona główną postacią modernistycznego salonu artystycznego, jaki Paulina Ołowska zaprojektowała w ramach tej ekspozycji.
Miejsca
Choć można by się zastanawiać, co w tej pracy wychodzi na plan pierwszy – bohaterka czy przestrzeń, w której została umiejscowiona? Odtwarzanie miejsc, oddających atmosferę minionych epok, jest wyraźnym nurtem w twórczości artystki. W 2005 r. zaaranżowała wnętrze salonu fryzjerskiego, na wzór funkcjonujących w latach 20. w Nowym Jorku.
A 2 lata wcześniej otworzyła wraz z Lucy McKenzie w Warszawie bar „Nova Popularna”, inspirowany francuskimi i niemieckimi kawiarniami artystycznymi z okresu modernizmu, ale też warszawskimi kawiarenkami lat 50. – Być może idea salonów artystycznych jest passé, ale myślałyśmy o bohemie na Montmarte czy o kabaretach i zespołach muzycznych w czasach Bauhausu – i bardzo kuszące było stworzenie czegoś na wzór, czyli współczesnej wersji – przyznała Ołowska w jednym z wywiadów. W otoczeniu malowideł, starych mebli i rzeźb można było napić się drinka, porozmawiać, wysłuchać koncertu, zobaczyć pokazy slajdów.
Estetyka PRLu
Paulinie Ołowskiej czasem wystarczy zapomniany, poniewierający się gdzieś element, by przywołać wspomnienie dawnych miejsc i na jego bazie stworzyć artystyczny projekt. Powstała w latach 60. witryna baru kawowego zachęciła artystkę do przywrócenia atmosfery tamtego miejsca. W tym celu otworzyła niedostępny na co dzień dla zwiedzających taras w Gmachu Głównym Muzeum Narodowego w Krakowie, do którego prowadziła zapomniana kawiarniana wystawa.
Zamiłowanie do estetyki czasów PRLu przejawia się także w fascynacji artystki neonami i muralami – jednymi z wyraźniejszych symboli tamtego okresu. W 2006 r. zrealizowała projekt odrestaurowania neonu „Siatkarka” reklamującego kiedyś warszawski Dom Sportu. Przywróciła też do życia stary, modernistyczny neon „Gazda”, wiszący nad sklepem w Rabce-Zdrój, a na dawnej siedzibie muzeum lalek narysowała mural, by ocalić to miejsce od zapomnienia.
Droga do kariery
Rabka-Zdrój stała się w 2008 r. jej przestrzenią działań artystycznych. Odczuła w niej nostalgiczny klimat dawnego uzdrowiska. Obecnie mieszka i tworzy w Rabie-Niżej, wsi położonej w Małopolsce. Wcześniej wiele lat spędziła za granicą. Miała 9 lat, kiedy po raz pierwszy trafiła do Stanów Zjednoczonych. Jej ojciec, twórca przemówień dla Lecha Wałęsy i członków Solidarności, wyemigrował do Chicago jako uchodźca polityczny. Tam rozpadło się małżeństwo jej rodziców – po zaledwie roku wróciła z matką do Polski, przywożąc ze sobą piętno outsiderki, jakie do niej przylgnęło na obczyźnie. W połowie lat 90. jeszcze raz zamieszkała w Chicago, by rozpocząć studia w School of the Art Institute. Ukończyła też grafikę i malarstwo na wydziale malarstwa gdańskiej Akademii Sztuk Pięknych. Poza tym przebywała na stypendiach w Hadze, Lizbonie i Amsterdamie.
Tekst: Dominika Prais