Partnerzy nieorganiczni

Dziesięć lat temu podczas targów Adult Entertainment Expo w Las Vegas świat po raz pierwszy ujrzał Roxxxy. Oferowała 5 różnych osobowości, które dzięki zaimplementowanej sztucznej inteligencji rozwijały się dalej wraz z upodobaniami użytkownika. Kupujący mogli też przebierać w różnych rozmiarach i kształtach poszczególnych części ciała. Jako jeden z pierwszych seks-robotów na rynku, spotkała się z potężnym odzewem ze strony mediów, trudno jednak stwierdzić, czy odzew ten był pozytywny czy negatywny. Wraz z Roxxxy rynek gadżetów erotycznych wkroczył na nową drogę rozwoju – wydaje się, że nieuniknioną, lecz niosącą ze sobą potężny bagaż moralny.

Ona – Roxxxy

Czym tak właściwie jest seks-robot? Najprecyzyjniejsza definicja wskazuje, że to sztuczna jednostka stworzona do celów seksualnych, która posiada humanoidalną budowę, zachowanie i ruch podobny do ludzkiego oraz w pewnym stopniu działa na bazie sztucznej inteligencji. Jakkolwiek ta prosta definicja nie pokrywa istoty moralnego problemu, z jakim przyszło się zmierzyć nie tylko etykom robotyki. Czym jest „seks-robot”? Syntetycznym nieożywionym ciałem? Stworzono je na ludzkie podobieństwo, służą także celom wywodzącym się z podstawowych czynności życiowych człowieka, być może powinniśmyo się im nadać choćby ograniczoną podmiotowość? Wspominając o Roxxxy, intuicyjnie mówimy o „niej”, a nie o „tym”. Poza różnicami technologicznymi to główny czynnik odróżniający je od zwykłych gadżetów erotycznych – nienamacalna ludzkość. Seks-roboty faktycznie coraz bardziej przypominają ludzi, chociaż, jak mówią sami producenci, jeszcze dużo czasu minie, zanim będzie można z nimi przeprowadzić w inteligentną rozmowę.

Nie pytaj, czy cię kocham

Czy w jego użytkowaniu chodzi o spełnienie potrzeb seksualnych czy o wypełniające samotność towarzystwo? Może chcemy, żeby seks-roboty były „czymś więcej”. Czy człowiek może nawiązać relację intymną z robotem? Wydaje się, że udany związek zależy przede wszystkim od wzajemnej miłości. Jeśli więc spełni się warunki obustronnego uczucia, można nawiązać relację. Wyzwaniem dla seks-robotów jest jednak okazywanie uczuć – nie mogą go pokonać. Robot, jako komputer, nie pojmuje uczuć i nie umie wiązać wartości emocjonalnych z obiektami i osobami. Może jednak odgrywać te emocje – symulować zachowania, które programiści uważają za odpowiednie w danej sytuacji. Trudno stwierdzić, jak taka jednostronna relacja miałaby wyglądać. Związek, jak każda struktura społeczna, jest czymś wysoce indywidualnym. Do czasu upowszechnienia technologii seks-robotów te pytania pozostaną bez odpowiedzi. 

Spór o wartości

Pojawienie się nowego, nieznanego jeszcze elementu w życiu intymnym może prowadzić do zawahania równowagi w relacjach międzyludzkich w skali mikro i makro. Głosy takie pojawiają się wśród etyków i badaczy relacji z robotami. Największy ruch sprzeciwiający się produkcji i użytkowaniu seks-robotów to Campaign Against Sex Robots. Prowadzona przez Kathleen Richardson kampania postuluje wstrzymanie rozwijania technologii seks-robotów ze względu na możliwe uprzedmiotowienie kobiet i dzieci, wzmocnienie istniejących już nierówności, zmniejszenie poziomu empatii i powielanie wzorców prostytucji. Niektórzy badacze twierdzą jednak, że wprowadzenie do użytku codziennego seks-robotów spowoduje efekty wręcz przeciwne. David Levy, specjalista sztucznej inteligencji, twierdzi, że już w 2050 roku stosunki płciowe z robotami będą zupełnie powszechne i uznawane za normalne. Ponadto uważa, że interakcja ze sztucznymi podmiotami może rozwiązać problemy takie jak chociażby prostytucja. Kwestia wydaje się tak złożona, że prognostyczna ekspertyza może nie wystarczyć odpowiedniemu zrozumieniu całego problemu. Seks-roboty są czymś, z czym ludzkość nie miała do czynienia. Pozostaje więc dyskusja, próby przewidywania i oczekiwanie.

Kim on właściwie jest?

W myśleniu o robocie – sztucznie stworzonej jednostce – jako o partnerze w romantycznym związku, pojawia się także kontrowersyjny problem własności i zależności. Użytkownik seks-robota jest równocześnie jego właścicielem. W relacjach międzyludzkich zależność taka jest absolutnie nienaturalna, więc jeśli uznamy robota za osobny podmiot, sytuacja staje się dość kłopotliwa etycznie. Jesteśmy przyzwyczajeni do przypisywania zwierzętom, a zwłaszcza ssakom, pewnego ograniczonego statusu moralnego. Zwierzęta odczuwają ból i przyjemność, skupiają się na dążeniu do komfortu i podejmują decyzje pozwalające im na przetrwanie. Robot wyposażony w sztuczną inteligencję również może podejmować pewne decyzje, w ramach których może poruszać się zgodnie z własnym osądem. Osąd ten opiera się oczywiście na zakodowanych wcześniej przez programistę komendach. Czy moralnym jest więc posiadać na własność tego typu urządzenie, a co więcej, wykorzystywać je w celach seksualnych? Zależy to naturalnie od osobistego systemu wartości. Czy relacja oparta na własności i podległości jest moralna dla człowieka? Czy to szkodliwe z psychologicznego punktu widzenia? To pytania, na które zapewne nigdy nie będzie jednoznacznej odpowiedzi.

Gdzie jest Rocky?

Co ciekawe, podczas premiery Roxxxy producenci zapowiedzieli także robota stworzonego na podobieństwo płci męskiej – miał nosić imię Rocky. Jednak niedługo po ogłoszeniu słuch o nim zaginął. Do tej pory na rynku brakuje męskiego odpowiednika seks-robota. W 2018 roku do mediów przebił się Henry – robot okrzyknięty mianem pierwszego męskiego seks-robota obdarzonego algorytmami sztucznej inteligencji. Zdaje się jednak, że i ten projekt został anulowany. W wypowiedziach ekspertów i producentów widać, że wątpią w rynkowe zapotrzebowanie na męskie seks-roboty. Kobiety najwyraźniej nie poszukują ucieleśnionych cyfrowych kochanków, a z pewnością nie tak intensywnie, jak mężczyźni. Być może przez obecny w społeczeństwie zachodnim system wartości, który nadal podtrzymuje tabu seksu, a także uciska jeszcze w pewnym stopniu wolność kobiet w sferze intymności. Jak widać nowe pytania wywołane przez pojawienie się seks-robotów mnożą się z każdą próbą odpowiedzi, ale co nawet bardziej znaczące, przywołują problemy znane już od dawna. Rozwiązania natomiast wydają się jeszcze daleko poza naszym zasięgiem.

Autor: Katarzyna Zakliczyńska

Studentka Kolegium MISH Uniwersytetu Warszawskiego. Na co dzień studiuje sinologię oraz bada współczesną i dawną etykę społeczną. Pomiędzy nauką znaków a lekturą Konfucjusza stara się pokazać Zachodowi wschodnie spojrzenie na świat. Po godzinach zajmuje się prowadzeniem organizacji studenckich i projektowaniem graficznym.

Oceń ten artykuł

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *