Makijaż, biżuteria, strój, tatuaże… Chcemy się wyróżniać, zachwycać i szokować. Coraz częściej modyfikujemy swoje ciało, a okolice jamy ustnej, mimo że niezwykle delikatne, nie zostały w tym procederze pominięte.
Modyfikacje – wymysł dzisiejszych czasów?
Niekoniecznie. Idea powstała już około 2000 lat temu na terenie obecnych Chin i Japonii. Tam ważnym obrzędem stało się rytualne usuwanie górnych bocznych siekaczy. Zwyczaj zachował się do dnia dzisiejszego wśród niektórych plemion dorzecza Amazonki oraz w środkowej Afryce.
Na Bali czy wyspach Mentawai zachowała się natomiast tradycja rytualnego modyfikowania kształtu zębów, w której kapłan odłupuje bądź piłuje pilnikiem ich szkliwo. Mężczyźni czynią tak, by pozbyć się sześciu grzechów (po jedym za każdy piłowany ząb). Kobiety natomiast poddają się zabiegowi, by podnieść swoją atrakcyjność.
Inny zwyczaj panuje w plemieniu Mursi. Tu kobietom, wkraczającym w dorosłe życie, rozcina się dolną wargę i umieszcza się w niej gliniany krążek (największe mają średnicę około 35 cm). Od jego wielkości zależy atrakcyjność kobiety w oczach plemienia. Według innych poglądów krążek miał odstraszać złe duchy mogące przedostać się do wnętrza człowieka przez usta.
A dziś?
Każdy pewnie słyszał o złotych koronach na zębach. Nie jest to jednak znaczna ekstrawagancja. W obrębie jamy ustnej może dziać się o wiele więcej interesujących rzeczy.
Biżuteria nazębna – jednym z mniej inwazyjnych sposobów ozdabiania uśmiechu jest naklejenie na szkliwo kryształku.
Kolczyki – w wardze czy języku nikogo już nie dziwią. A czy ktoś słyszał o kolczyku w zębie? By taki kolczyk założyć, przewierca się koronę zęba (najczęściej bocznego siekacza) na wylot, a przez otwór – przekłada kolczyk.
Dentotatuaż – pomysł Steve’a Hewarda, dość popularny za oceanem. Na zębach własnych pacjenta lub wykonanych przez technika dentystycznego koronach można umieścić (co prawda, pędzelkiem, a nie igłą) niemal każdy obrazek, który przyjdzie nam do głowy.
Tatuaże na wewnętrznej stronie warg – prym wiodły niegdyś w więzieniach, obecnie „moda” ta wychodzi na ulicę. Tatuuje się najczęściej wewnętrzną stronę dolnej wargi, tak by po jej wywinięciu w pełni prezentować umieszczony tam przekaz.
Rozdwajanie języka – dość niecodzienna transformacja. Polega na rozcinaniu jego czubka, co upodabnia go do języka węża. Tylko dla największych hardcore’ów.
Czernienie zębów – barwienie zębów młodych (8–16 lat) japonek mieszaniną octu ryżowego i pyłu z żelaza. Miało przeciwdziałać zdradzie małżeńskiej. Co prawda, lata świetności ma już za sobą – nie oznacza to jednak, że zaniknął całkowicie.
Modyfikacje kłów – najmodniejsze trendy to kły wampirze lub wilcze (wąskie i spiczaste). Efekt taki uzyskuje się poprzez zacementowanie specjalnie wymodelowanej korony bądź licówki na uprzednio przygotowany ząb naturalny. Trend „nakręcany” sztuką filmową.
Nakładki na zęby
Grillzy – szczególnie popularne w środowisku raperów nakładki na zęby cementowane na stałe bądź zdejmowane wykonane z metali szlachetnych (np. złota, platyny) lub stopów stomatologicznych. Cena jednego to koszt 1500–50 000 USD.
LED-smile – czyli „impreza w ustach”. Nowa moda powstała w Japonii. Świecące LED-owe nakładki zakładane na zęby mają w zamyśle zadać im nieco „imprezowego” szyku.
Yaeba – specyficzna moda, również pochodząca z Japonii. W odróżnieniu do europejskiego kanonu piękna, w którym królują białe, proste zęby, w kraju kwitnącej wiśni zachwyca to, co krzywe. Co ciekawe, Japończycy licówkami bądź koronami specjalnie „krzywią zgryz”, gdyż według nich piękno tkwi w dziecięcym, często nieregularnym ustawieniu zębów.
Wiadomo, że większość z przedstawionych przykładów nie wpływa korzystnie na zdrowie jamy ustnej. Ile więc jesteś w stanie poświęcić, by być oryginalnym?