Przed nami premiera VIII epizodu „Gwiezdnych wojen”. „Ostatni Jedi” ma być kontynuacją ponadczasowej, uwielbianej sagi o walce Rebelii z Imperium. Złożony wszechświat stworzony przez reżysera, George’a Lucasa, podbił serca milionów ludzi na całym świecie. Niezależnie od wieku, płci i stanu posiadania całe masy, raz po raz, ciągną do kina, by poznać kolejne perypetie gwiezdnych bohaterów.
„Gwiezdne wojny” to jednak nie tylko filmy, a całe uniwersum seriali, wydawnictw literackich, komiksów, gier. To rozbudowany, niezwykły świat, który swoją magią od czterdziestu lat czaruje fanów na całym globie. Bo jeśli mówić o kulcie, to właśnie wokół tej serii wytworzył się najsilniejszy.
Sukces sagi tkwi bez wątpienia w ponadczasowej tematyce, którą uplasować można wokół mitologicznych opowieści o herosach i bohaterach, którzy – w obronie świata – muszą mierzyć się z siłami zła czyhającymi wokół. W „Gwiezdnych wojnach” znajdziemy archetypowe postaci i symbole obecne w literaturze. Historia zaś oparta jest na manichejskim rozróżnieniu na „jasną” i „ciemną” stronę Mocy. Moc, czyli energia używana do walki z wrogami, może być kontrolowana tylko przez naznaczonych, szczególnie utalentowanych i wytrenowanych wojowników.
Saga gra więc na ponadczasowych motywach, które odradza w nowy, ciekawy sposób. Całość ma przedstawiać wyniszczającą naturę nienawiści – zła. Odnajdujemy tu tropy psychologiczne, które definiują filmowe postaci. Czarny charakter Darth Vader to ktoś, kto po latach pogardzania i bólu zostaje wreszcie skuszony przez ciemną stronę Mocy, która – nareszcie – gwarantuje mu możliwość odbicia wszystkich krzywd. Zasadniczo sam jednak nie jest zły. To mechanizmy ludzkiego rozumowania i emocji popchnęły go w ramiona okrucieństwa. W „Gwiezdnych wojnach” znajdziemy pochwałę siły tkwiącej w miłości, przyjaźni, lojalności. Pokonanie Sithów odbywa się przecież dzięki wzajemnej miłości ojca i syna.
Gwiezdna saga jest również doskonałym studium powstawania i rozwoju systemów totalitarnych, rozlicza się z faktycznymi wydarzeniami politycznymi, nawiązuje do wojny w Wietnamie. Jej treść można analizować na wiele sposobów, przy użyciu setek kluczy interpretacyjnych. Badacze na całym świecie poświęcili lata kariery naukowej na zagłębianie się w magiczny świat stworzony przez Lucasa.
To właśnie w silnym symbolizmie i ponadczasowości motywów tkwi siła „Gwiezdnych wojen”. Broni się ona jako opowieść o bohaterach, jako mit, historia walki dobra za złem. Świetnie wypada jak studium psychologiczne okrucieństwa, przedstawienie wojny i narodzin autorytaryzmu. Krótko mówiąc, w kilku filmach odbija się cały nasz świat, wszystkie nasze bolączki, lęki i emocje.
Wraz z premierą „Gwiezdnych wojen” rozpoczął się w kinie nowy etap, nowy nurt. Kino Nowej Przygody miało za zadanie ściągnąć do kin widzów, którzy zrezygnowali z wizyt w instytucji na rzecz rozrywki telewizyjnej. Dzięki Lucasowi wrócili tam, gdzie zaczynali swoją przygodę z filmem. Znów liczyła się widowiskowość, rozrywka, dobra zabawa. – Dzisiaj, kiedy musi walczyć nie tylko z telewizją, ale również z Internetem, Kino Nowej Przygody przeżywa renesans. I chociaż oczarowuje widzów coraz większym rozmachem trójwymiarowych efektów, pozostaje wierne zasadom, które przyświecały mu w chwili narodzin – pisał w swojej książce prof. Jerzy Szyłak. Dowodem na to niech będzie fakt, że – po latach przerwy – gwiezdna saga wraca do kin. Premiera kolejnej części przygód Jedi już w grudniu tego roku.