W naszym cyklu poradziliśmy sobie już z pierwszymi chwilami w nowej pracy, wypracowaliśmy właściwy PR wśród współpracowników i doszliśmy do momentu, w którym pracujemy już pełną parą. A jak to w oparach zwykle bywa – nie wszystko widać i niemal nieuniknione są błędy. Popełnia je każdy z nas, lecz już nie każdy potrafi sobie z nimi radzić. Jak zatem sprawić, by były one dla nas nie tylko konstruktywne, ale wręcz korzystne?
Nie potykają się tylko Ci, co pełzają
Błąd jest zasadą,
prawda to wyjątek błędu.
Duhamel Georges
Błąd czy porażka jest dla każdego z nas dość trudnym doświadczeniem. Zdarzają się oczywiście osoby, które mówią, że lubią niepowodzenia. Jednak czy istnieje człowiek, który wypowiedział te słowa w chwili trwania jego kryzysu? Bardzo wątpliwe.
Przyszło nam żyć w czasach, w których kult sukcesu jest przeogromny. Z każdego zakamarka krzyczą do nas motywujące slogany skłaniające do skupienia się na sukcesie, na dążeniu do niego. Jest oczywiste, że wszyscy o nim marzymy, niezależnie od tego, czym dla każdego z nas on jest. Nasze życie napędza dążenie do określonego celu. Jednak obecny od dłuższego czasu społeczny kult sukcesu przyczynia się do coraz większej obawy przed porażką. I tak nie mamy łatwo! Przecież od najmłodszych lat jesteśmy uczeni, że błąd wiąże się z bolesnymi konsekwencjami, wstydem, a w niektórych przypadkach – z długotrwałymi kłopotami. O czym mowa? Przypomnij sobie swoje szkolne lata. Odpytywanie przy tablicy, kartkówki, sprawdziany. Wiązały się one z dużym stresem, wyśmianiem przez kolegów z klasy, złością rodziców, czasem nawet z powtarzaniem roku. Dlaczego? Bo szkoła w swoim systemie rzadko pozwalała na poprawki. Raz otrzymana ocena wpływała na wynik końcowy. Dopiero na studiach powszechna była możliwość poprawek. System ten spowodował, że lęk przed niepowodzeniem jest w nas wdrukowywany od czasu pójścia do szkoły. Co by się stało, gdyby był on wpajany jeszcze wcześniej, np. podczas nauki chodzenia? Dziecko w tym okresie ciągle popełnia błędy – potyka się, przewraca, płacze, po czym wstaje i próbuje dalej. Gdyby miało wpojony lęk przed porażką, czy w ogóle spróbowałoby się nauczyć chodzić? Czy może bylibyśmy istotami pełzającymi?
Drugą, istotną kwestią, która powoduje, że boimy się porażek, jest sposób wartościowania przez nasz mózg poniesionych błędów w kontrze do sukcesów. Przyjmijmy, że gramy w grę, gdzie stawką jest 50 zł. Możemy tę kwotę wygrać albo przegrać. W przypadku wygranej odczuwamy radość, jednak jest ona znacznie mniejsza niż żal, jaki odczuwamy przy przegraniu tej samej sumy. Przypomnij sobie swój ostatni sukces. Jak długo trwała radość? Jak była intensywna? A teraz przypomnij sobie swoje niepowodzenie (swoją drogą założę się, że znacznie szybciej przyszło Ci ono do głowy). Jak długo trwało jego rozpamiętywanie? Jak intensywnie było odczuwane? Może dalej Cię ono boli?
Jak widzisz, zarówno nasz system nauczania, jak i mózg nie wspierają nas w konstruktywnym traktowaniu błędów. Na szczęście, to my kierujemy naszymi myślami – nie one nami!
Błędy robić każdy może… tylko nie ja
Jedynym prawdziwym błędem jest ten,
z którego nic się nie uczymy.
Henry Ford
Błędy i porażki nie bez powodu są tak bolesne. Ma być to dla nas sygnał, że zrobiliśmy coś źle i ma nas odwieść od popełniania tych samych błędów w przyszłości. To znak, by się zatrzymać i poddać refleksji nasze działania.
Jednak dla co poniektórych to znak do czegoś innego – do taplania się w smutku, użalania się nad sobą i zatapiania się w otchłani rozpaczy. Do dzwonienia po znajomych, opowiadania jakie życie jest niesprawiedliwe, jak inni przyczynili się do niepowodzenia. Takie osoby chcą być pocieszane i szukają potwierdzenia, że zawinił kto inny… Założę się, że skądś to znasz! I nie byłoby w tym nic złego, gdyby nie fakt, że takie odreagowywanie porażek na dłuższą metę niczego konstruktywnego nie przynosi. Jedynie uczy przerzucania odpowiedzialności za błędy na kogoś lub coś innego i zamiatania niepopularnych – w społeczeństwie sukcesu – błędów pod dywan świadomości.
Drugą zgubną techniką radzenia sobie z niepowodzeniami jest nazbyt mocne branie do siebie swoich błędów, swoiste nacieranie się nimi. Będąc w emocjonalnym dołku, próbujemy na siłę znaleźć jakieś rozwiązanie, przeszukujemy naszą pamięć, która nakierowuje nas na wszystkie inne błędy poczynione w przeszłości. Zapadamy się coraz bardziej w świat naszych porażek i dochodzimy do momentu, w którym stwierdzamy, że jesteśmy beznadziejni, słabi, nie nadajemy się do danej pracy. A to już istne zabójstwo dla naszego poczucia własnej wartości, kreatywności i pewności siebie.
Kilof przekuwający porażkę w korzyść masz w sobie
Nastawienie jest małą rzeczą,
która robi dużą różnicę.
Winston Churchill
Jak zatem przejść ze swoimi niepowodzeniami do porządku dziennego? Przede wszystkim dać sobie wewnętrzne pozwolenie na ich popełnianie. Skoro błędy są nieodłącznym elementem życia, dlaczego mamy je demonizować, katując jednocześnie siebie? To dzięki błędom dochodzimy do właściwego rozwiązania. Thomasowi Edisonowi, wynalazcy, który opatentował żarówkę, w odpowiedzi na jego próby odnalezienia trwałego żarnika, przypisuje się słowa „Nie odniosłem porażki. Po prostu odkryłem 10 000 błędnych rozwiązań”. Cytat ten i historia Edisona namacalnie ukazuje, że aby dojść do sukcesu, potrzeba naprawdę wielu potknięć. I w tym względzie nie ma drogi na skróty. Prawdziwie uczymy się tylko z niepowodzeń! Sukcesy jedynie pokazują, że idziemy w dobrym kierunku!
Błędy bolą! Bolą każdego i za każdym razem! Ale jak już wiesz, nie dzieje się to bez przyczyny. To sygnał od życia, że robisz coś nie tak. To sygnał dla Ciebie, by się zatrzymać, przeanalizować swoje postępowanie i spróbować czegoś innego. Skoro dany sposób doprowadził Cię do niepowodzenia, nie licz na to, że ponowne zareagowanie w ten sam sposób coś zmieni. Nic nie zmieni, a na pewno nie przybliży Cię do Twojego celu.
Co możesz więc zrobić? Na swój sposób zaprzyjaźnić się z błędami. Są one swego rodzaju drogowskazami na źle obranej drodze. Pozwalają Ci wrócić na właściwe tory. Jest to darmowy feedback od życia. Zamiast oceniać je pod wpływem silnych, negatywnych emocji, doceń je! Ta jedna mała zmiana pozwoli Ci pójść dalej i wyciągnąć z błędów maksimum korzyści. Przestaniesz się na nie obrażać, złościć i smucić, a energia, która do tej pory była na to wydatkowana, zostanie przekierowana na konstruktywne i kreatywne działanie.
Praca z niepowodzeniami krok po kroku
Porażka daje możliwość rozpoczęcia na nowo,
w sposób lepiej przemyślany.
Henry Ford
Weź pod rękę swój błąd i wybierzcie się wraz ze mną w drogę ku konstruktywnym działaniom. Oto kroki, jakie proponuję Ci wykonać.
1. Przyznaj się przed samą sobą do popełnionego błędu. Bądź w tym szczera i otwarta. Nie szukaj wymówek i winy w innych. Nawet jeśli porażka dotyczyła całego zespołu, jesteś jego częścią i przyznaj, że brałaś w niej udział.
2. Pogódź się z myślą, że skoro przytrafiło Ci się niepowodzenie, to znaczy, że jeszcze „uczysz się chodzić” w danej dziedzinie.
3. Powiedz sobie, że masz prawo popełniać błędy i uwierz w to! Nikt nie rodzi się alfą i omegą. Poczuj, że wybaczasz sobie niepowodzenie. Prawdziwe doceń, że Ci się ono przytrafiło, bo oznacza ona, że jesteś bliżej rozwiązania niż przed jego popełnieniem.
4. Jeśli sytuacja tego wymaga, przyznaj się do błędu też przed innymi, którzy są w niego uwikłani. Jeśli ktoś z powodu Twojego błędu ucierpiał – przeproś. Ale nie karaj się i nie biczuj myślami w nieskończoność. Jeśli trzeba, wróć do punktu 3 i ponownie przerób prawo do popełniania błędów i ich docenienia.
5. Skup się na działaniu! Nie myśl w nieskończoność i nie rozpamiętuj! Przyjrzyj się drodze, jaka zawiodła Cię do niepowodzenia, ale pod kątem działań. Przeanalizuj swoje dotychczasowe decyzje i czynności. Zerknij na procesy, które zostały przez Ciebie wypracowane. Przemyśl, które z nich mogły być obarczone błędem, bo to one często są przyczyną niepowodzeń.
6. Zastanów się, co możesz zrobić tu i teraz, by błąd naprawić. Jeśli niepowodzenie nastąpiło z powodu Twojej złej decyzji, zastanów się, jakie teraz decyzje mogą spowodować naprawę tego stanu rzeczy. Jeśli natomiast spowodowane zostało nieodpowiednim działaniem – zastanów się, czego musisz się nauczyć i jakich kompetencji nabyć, by w przyszłości działanie to zmienić.
7. Jeśli mimo usilnych prób ciężko Ci odnaleźć prawdopodobną przyczynę niepowodzenia, wesprzyj się innymi – poproś ich o pomoc. Opowiedz dokładnie, jak wyglądała sytuacja, jakie decyzje i działania zostały podjęte i wspólnie się zastanówcie, gdzie może leżeć błąd. Wspierając się pomocą z zewnątrz, zyskujesz nie tylko różnorodny punkt widzenia i odmienne perspektywy, ale także więcej pomysłów na naprawienie błędu.
8. Zastanów się, co dobrego zyskujesz dzięki temu niepowodzeniu. Skoro się ono już zdarzyło, nie pozostaje Ci nic innego, jak wyciągnąć z niego naukę na przyszłość. Czasu nie cofniesz, ale nic nie stoi na przeszkodzie, by się dzięki niemu wzbogacić. Może właśnie się dowiadujesz, jaką lukę kompetencyjną posiadasz i w jakim kierunku powinno iść Twoje samodoskonalenie się. A może sytuacja ta uświadomiła Ci, z jak pomocnymi ludźmi współpracujesz. Może dzięki temu uświadamiasz sobie, że naprawdę dobrze kontrolujesz swoje emocje i jesteś naprawdę silną osobą.
9. Wróć do gry!