Według statystyk rozpada się już co trzecie małżeństwo w Polsce. Najczęściej są to związki młode, ze stażem do lat 9, z małymi dziećmi. Ale są też i weselsze statystyki mówiące o tym, że co roku na ślubnym kobiercu staje ponad 22 tys. kobiet będących po rozwodzie.
Połowa wszystkich rozwodników, decydujących się na zalegalizowanie nowego związku, robi to do trzech lat po rozstaniu. Decydują się ponownie stworzyć z kimś rodzinę, pomimo przeszłości i doświadczeń z nią związanych. Mają dużą szansę na szczęśliwe życie, bo drugi związek może być trwalszy i bardziej udany od poprzedniego.
Strach przed nowym
Po przejściu przez rozwód, bez względu na to, czy był to rozwód burzliwy, czy też para rozstała się zgodnie i z klasą, wejście w nowy związek budzi wiele oporów, wątpliwości i obaw. Wciąż w społeczeństwie pokutuje opinia, że rozwód to porażka życiowa, a to nie sprzyja budowaniu wiary w siebie.
Po rozwodzie możemy czuć się gorsze, odrzucone, samotne. Brakuje w nas pewności siebie. Nie ma również wiary, że może się udać, że warto komuś znowu zaufać. Zdarza się, że obawy przed rozczarowaniem czy bólem kolejnego rozstania są tak silne, że nie dopuszczamy nowego partnera zbyt blisko. Nie będziemy jednak gotowe na budowanie nowego życia, jeśli nie pozamykamy starego. Warto wybrać się na terapię bądź odbyć kilka spotkań z psychologiem. Kompetentna osoba na pewno pomoże emocjonalnie odciąć się od przeszłości. Tylko wówczas są szanse na budowanie nowego związku bez ciągłych odniesień czy porównań względem byłego męża. To niewłaściwe i bardzo krzywdzące zachowanie, czasem jednak pojawiające się odruchowo, wręcz automatycznie. A zatem ważne jest, by „przepracować” przeszłość, wówczas odważniej i łatwiej nawiążemy nowe relacje. Trzeba wyciągnąć wnioski z tego, co nam nie wyszło i z taką wiedzą śmiało wyjść na spotkanie nowej miłości.
Nowy znaczy dojrzalszy
Zdecydowana większość kobiet już kilka lat po rozwodzie, twierdzi, że ten trudny czas był początkiem poznania ich samych. Miały szansę zdefiniować swoje potrzeby, nabrały odwagi, że same dadzą radę żyć. Dzięki rozwodowi stały się silniejsze, pewniejsze siebie. Odkryły, że nie tracą głowy w skrajnych sytuacjach. Poznały swoją wartość i przestały się obawiać mówić o własnych potrzebach. Rozstanie pomogło odnaleźć cechy, których istnienia nie podejrzewały. Albo przeciwnie: okazało się, że wbrew temu co myślały o sobie, są kruche, delikatne i potrzebują wsparcia drugiego człowieka. Dzięki tej świadomości siebie ich nowy związek ma realną szansę na przetrwanie i być tym już na całe życie.
Aż 75% kobiet przyznaje, że zawarły pierwsze małżeństwo, gdy miały mniej niż 24 lata, a 23% – mniej niż 19 lat. Oznacza to, że małżeństwa te zawarte były w oparciu o młodzieńczą, licealną bądź wczesnostudencką miłość. Te osoby nie mają szans na zdobycie doświadczeń w relacjach; nie mają możliwości, by zdobyć wiedzę na temat tego, jaki związek je uszczęśliwia. Jakie cechy charakteru są dla nich pożądane, a jakie wręcz są dla nich nie do zniesienia?
[ramka]
Młodość, czyli brak rozpoznania oczekiwań
Pewna para poznała się jeszcze w liceum, a tuż po studiach narzeczeni wzięli ślub. Cały ten okres był dla nich mocno imprezowy, był to bowiem początkowo czas „osiemnastek”, a później – studenckich zabaw. Po ślubie, gdy pojawiło się dziecko, ona momentalnie przestawiła się na bycie matką i ustatkowaną żoną; on pozostawał nadal niewyszumianym studentem. Nietrudno wyobrazić sobie, jak skończyło się ich małżeństwo. Nieustający spór o wzajemne oczekiwania, które uległy zmianie, gdyż ich związek wszedł na inny poziom, doprowadził do rozwodu. Oboje mają szanse na nowe, szczęśliwsze związki, gdyż po rozwodzie potrafią już teraz sprecyzować, jakie cechy u partnera są dla nich ważne.
Lęk przed porażką
W budowaniu nowego związku po rozwodzie nie obejdzie się bez poczucia lęku. Nie oznacza to, że lęk spowoduje obniżenie naszych oczekiwań, wymagań czy tego, co niezbędne w tworzeniu dobrych, wartościowych czy szczęśliwych relacji, by za wszelką już cenę nowy związek utrzymać. Dotyczy to lęku jako siły napędowej. Jako świadomości tego, co niewłaściwe, złe oraz jakie stany czy sytuacje doprowadziły do porażki pierwszego małżeństwa. Znamy już bowiem finał większości sytuacji zachodzących w związku. W kolejny związek wchodzimy ze świadomością, że nic nie jest nam dane na zawsze. Dzięki temu bardziej doceniamy to, co mamy. Częściej też jesteśmy skłonne do kompromisu, do poszukiwania rozwiązań pośrednich – takich które satysfakcjonują obie strony. To bardzo wiele dla związku. I dlatego szansa na relację partnerską, pełną szacunku dla drugiej osoby i otwartości na jej potrzeby, jest większa. Jesteśmy też mniej małostkowe. Wiemy, że z drobnostek mogą się zrodzić nieporozumienia, dlatego jesteśmy bardziej wyrozumiałe i otwarte na potrzeby partnera. A to gwarantuje utrzymanie trwałej więzi między małżonkami, a w konsekwencji – zapewnia udany związek na lata.
Tekst: Dorota Wollenszleger-Gałuszka