Nie pozwalają sobie na słabości. Taryfę ulgową eliminują w zarodku. Unikając „konfrontacji”, uciekają z sypialni, zwalając na trudne czasy, presję w pracy i brak atrakcyjności partnerki. Nawet w ogniu piekielnym słowo „zaburzenia” nie przechodzi im przez usta. Kiedy i dlaczego kończy się męski świat, wyjaśnia dr n. med. Ewa Kempisty-Jeznach, specjalista medycyny męskiej, autorka popularnych książek nie tylko dla panów, mistrzyni „szczęścia w rodzinie”.
Zaburzenia seksualne dotykają wybranych?
Zaburzenia seksualne zdarzają się w życiu każdego. Wynikają z trybu życia i przeżyć, na które naraża nas codzienność. Ogromny wpływ ma stres i – niezależnie od stalowej psychiki – przekłada się na potencję. Drugim czynnikiem są zmiany – nowa partnerka, praca, traumatyczne przeżycia, które zwyczajowo są skumulowane w środku. Życiowe turbulencje łamią schemat spokoju, który jest potrzebny panom jak tlen.
Mówi się, że to prawo wieku.
Zgadza się, z kłopotami w sypialni częściej borykają się starsi mężczyźni. Jednak, wbrew pozorom, zawód wcale nie jest rzadkością u młodych.
Oznacza koniec pewnego etapu?
Na szczęście postęp medycyny wychodzi naprzeciw. Z powodzeniem udaje się leczyć wszystkie zaburzenia seksualne z wyjątkiem nowotworów i zmian anatomicznych.
Z jakimi zaburzeniami borykają się Polacy?
Na pierwszym miejscu jest przedwczesny wytrysk. Zdaniem specjalistów dotyka co trzeciego mężczyznę.
Przypisywano go młodym bez doświadczenia.
Tak, ponieważ związany jest z początkowym wyrobieniem odruchu trzymania wytrysku do momentu penetracji. Jednak coraz częściej mam do czynienia z panami doświadczonymi, którzy trafiają do gabinetu, licząc na pomoc.
Co się dzieje?
Znowu stres i ponownie wiek.
Co robić?
Zdać się na farmakologię i techniki, których wiele zapożyczyliśmy ze wschodu. Ćwiczenia pochodzące z Azji polegają na stymulowaniu i kontroli wytrysku. Można je określić jako stosunek przerywany. Radą jest również odbywanie pierwszego stosunku poza partnerką, by przy drugim wydłużać czas do orgazmu.
Co jeszcze dopada panów?
Problem z potencją polegający na zaburzeniu naczyń jamistych. Wsparciem jest Viagra, która hamuje wypływ 5-fosfodiesterazy. Zatrzymanie tego enzymu powoduje, że krew zostaje w penisie.
Jednak w głowie niepokój?
Tak, dla każdego mężczyzny jakakolwiek dysfunkcja powoduje koniec świata. Jeden nieudany stosunek nosi w sobie potencjał lawiny. Stres jest tak silny, że wpada w błędne koło. Bodźce wizualne, zapachowe i dotykowe stymulują wzwód penisa. Jeśli ta droga zostaje w jakiś sposób przecięta, dochodzi do rozregulowania, które skutkuje zaburzeniami. Pamiętajmy, że panowie bardzo utożsamiają się ze stosunkiem seksualnym. Zakłócenia odbierają poczucie męskości.
Seks jest spełnieniem i potwierdzeniem męskości?
Można tak uprościć. Zaburzenie powoduje, że mężczyzna czuje się całkowicie niedowartościowany. Rolą partnerki jest szybka reakcja.
Jaka?
Racjonalne podejście i rozumienie praw biologii, pamiętając, że problemu nie powinno się zamiatać pod dywan, ponieważ czas działa na niekorzyść. Kłopot sam nie zniknie i nawet przy wsparciu lekami może okazać się, że w łóżku jednak fiasko. Niestety, farmakologia przegrywa z psychiką.
Wymiana starej żony pomoże?
Panowie w pewnym wieku liczą, że znacznie młodsza partnerka dostarczy wrażeń i jednocześnie bodźców, dzięki którym wszystko wróci do normy. Pytanie, co to znaczy norma? Zapotrzebowanie 20-latka jest zupełnie inne, niż mężczyzny po czterdziestce. Młoda kobieta stanowi próbę potwierdzenia, że wszystko jest jak za dawnych lat.
Nie godzą się z upływem czasu?
Nikt nie chce się starzeć. Mężczyźni młodymi partnerkami manifestują ciągłą witalność. Sprzyja im medycyna, ponieważ dostępne leki powodują, że sześćdziesięciolatek jest w stanie nadal dziarsko poczynać sobie w sypialni. Czuje się jak młody bóg i ma wrażenie, że wygląda jak w szczycie formy.
Seks „na tabletkę” go nie zniechęca?
Spontaniczność związana jest z młodością. Burza hormonów sprawia, że fantazjom i możliwościom nie ma końca. W pewnym wieku staje się jedynie wspomnieniem szalonych lat. Z drugiej strony mężczyzna, dojrzewając, planuje stosunki seksualne, nadając im oczekiwanej oprawy.
Zaszalał, ale wraca jednak do żony.
Gdy mija moment fascynacji ciałem i potwierdzenie swojej męskości, odkrywają, że nie są w stanie nadążyć za znacznie młodszą partnerką. Poziom testosteronu, fenyloetaminy, oksytocyny, serotoniny spada i nowe życie wcale nie wygląda różowo. Relację ratuje dziecko – mężczyzna przeżywa fascynację potomstwem. Jeśli partnerka nie zdecyduje się na macierzyństwo, to powoli oddalają się od siebie, krocząc po zupełnie innych drogach wiedzy, inteligencji, doświadczenia i kultury.
Zaburzenia mogą doprowadzić do dewiacji?
Nie ma badań, które jednoznacznie na to wskazują.
Jak pomóc, gdy męskość zawodzi?
Partnerka jest w trudnej sytuacji. Jej zadaniem jest wzbudzić zainteresowanie mężczyzny, podsuwając mu publikacje i książki. Pierwszy krok jest wtedy, gdy on do nich sięgnie. Przekona się wówczas, że nie jest ze swoim kłopotem sam. Świadomość, że innych dotykają zaburzenia, otworzy głowę, wzbudzi pragnienie poszukania ratunku i da nadzieję na wyzdrowienie. Panie muszą zdać sobie sprawę, że zderzą się z wielkim oporem. Nim uda się trafić do lekarza, czeka ją próba cierpliwości. Zaburzenia są dla mężczyzn tematem tabu. Gdy penis zawodzi, mężczyźni zamykają się w sobie i odrzucają każdą próbę pomocy. W ich mniemaniu to jak przyznać się do problemu, a przecież prawdziwy facet jest super bohaterem. Nawet w filmach omija go lawina kul, więc słabość, czyli choroba, również nie mogą go dotykać.