Słoneczne lato już za nami, jesień w pełni i ani się obejrzymy znowu nastanie środek zimy. Czy będzie mroźna? Czy i w tym roku skuje swoim lodowatym oddechem jeziora, stawy, rzeki i każdą kałużę na chodniku? Zapewne przez jakiś czas tak będzie. Może nawet znowu doświadczymy pięknej, polskiej zimy.
Lodowiska już się otwierają, jednak jak co roku znajdzie się wielu amatorów zimowego wypoczynku nad wodą. Pójdą oni na długi spacer, spostrzega zamarznięta tafle pobliskiego jeziora i zechcą wypróbować jej wytrzymałość. Oby nic im się nie stało, jednak co jeśli lód nagle się załamie i wpadną do wody? Czy na pewno wiemy kiedy możemy sobie pozwolić na zabawy na zmrożonym stawie, a kiedy jest to po prostu brak wyobraźni i skrajna nieodpowiedzialność? Jeśli zależy ci na bezpiecznym zimowym wypoczynku to serdecznie zachęcamy do przeczytania tego artykułu w całości.
Właściwa ocena
Większość tragedii i zimowych utonięć bierze się z brawury, nieodpowiedzialności oraz oczywiście złej oceny wytrzymałości lodu. Wiedza na ten temat nie jest zbyt popularna, choć co roku organizuje się akcje informacyjne. Jaka jest więc bezpieczna grubość lodu dla człowieka? Nie powinniśmy wchodzić na lód jeśli nie mamy pewności, że ma on grubość większą niż 10 cm. By tak się stało potrzeba czasu, więc akwen, który dopiero od 2 dni zamarza może być zdradliwy, a już na pewno nie przygotowany na uczynienie z niego ślizgawki. Jest jeszcze jedna oznaka, że lód jest mocny i bezpieczny – musi być on przejrzysty. To nic, że przy brzegu wszystko jest w porządku. Im dalej oddalamy się od brzegu, tym bardziej ryzykujemy, gdyż woda w takim wypadku zamarza w kierunku środka (tam też zawsze jest najsłabszy lód). Nie trudno sobie więc wyobrazić, jak trudno jest się wydostać z przerębli w najbardziej oddalonym miejscu, kiedy pod nami czarna i wielometrowa otchłań lodowatej wody, która paraliżuje mięśnie. Niebezpieczne są także miejsca w pobliżu mostów oraz ujścia rzek, dlatego lepiej nie wchodzić tam na lód – nigdy. Maksymalne bezpieczeństwo możemy zagwarantować sobie jedynie przez ostrożność (wyczulenie na trzeszczenie lodu), obecność innych osób (samotna wyprawa jest jak prośba o kłopoty) oraz dobrą ocenę, którą dodatkowo może utrudniać zalegająca na tafli gruba warstwa śniegu.
Wpadłeś. I co teraz?!
Wypadki się zdarzają. Możemy zachowywać maksymalną ostrożność, jednak nie jesteśmy na jeziorze sami i inni uczestnicy również mają wpływ na nasze bezpieczeństwo. W takiej sytuacji nie trudno o lekkomyślnych ludzi, którzy chcą przetestować lód przy pomocy swojego samochodu. Możliwe także, że ktoś łowił tu ryby i nie zabezpieczył przerębli. Stało się, znalazłeś się pod wodą, lód jest śliski i nie możesz się wydostać, ubranie zaczyna ci ciążyć, mięśnie się kurczą. I co teraz?! Zachowaj spokój – ważne byś jak najdłużej utrzymał głowę nad powierzchnią wody. Nie szamocz się, bo jedynie pogorszysz swoją sytuację. Jeśli możesz złapać się krawędzi przerębla rozłóż szeroko ręce i bardzo powoli próbuj podciągnąć się na lód (zbyt gwałtowne ruch mogą załamać dalsze partie lodu). Pamiętaj, że masz jedynie kilka minut – potem twoje ciało znajdzie się na skraju niebezpiecznego wychłodzenia. Jeśli uda ci się wydostać z wody nie zrywaj się do biegu tylko połóż na lodzie i tak posuwaj do brzegu. Jeśli nie jesteś na jeziorze sam sygnalizuj wypadek, wzywaj o pomoc, ale staraj się oszczędzać siły na samodzielne poradzenie sobie z tą niebezpieczną stacją.
Dziękujemy portalowi Sprzęt-Wodny.pl za współpracę merytoryczną.