Sex po pracy prostytutki

Jedna profesja i dwie historie. O tym, czym zajmuje się Agnes, dowiaduję się zupełnie przez przypadek, za to o Werze nawet po latach krążą legendy. Obie doświadczone i pewne, że dokonały dobrego wyboru. Od innych dziewczyn różni je to, że po pracy natychmiast stają się kimś innym. Przynajmniej próbują być, odcinając prywatne chwile od spotkań z klientami bardzo grubą kreską.

Mimo że obyczaje bardzo się zmieniły, prostytucja wciąż traktowana jest jako problem społeczny, a zajmujące się nią dziewczyny spychane są na margines. Stereotyp sprawia, że „kobiety upadłe” odarte są nie tylko z poważania, ale także z godności i uczuć, których istnienia nikt nawet nie próbuje u nich podejrzewać.

I dziwka, i święta”

Tak, zdarzały się historie zakończone happy endem, w których zakochany klient wiódł swą wybrankę najpierw z burdelu na salony, a potem szybko formalizował relację na ślubnym kobiercu. Wdzięczna ocalona nie tylko leżała i pachniała, ale także gotowała obiady, przykładnie zajmowała się dziećmi i wspierała małżonka w rozlicznych biznesach. Ten puchł z dumy – bo który kolega mógł przy piwie powiedzieć, że „i dziwka, i święta”?

Wróćmy jednak na ziemię – w polskim ogródku mało który pan chwali się swoją „Pretty Women”. Z tajemnicą od kilku lat żyje Agnes, która nie wyobraża sobie, że mogłaby powiedzieć chłopakowi, czym naprawdę zajmuje się w wynajmowanym na obrzeżach miasta mieszkaniu..

– Lubię pieniądze i seks, pewnie dlatego mam wielu klientów, którzy chętnie wracają. Bywa, że muszę być aktorką, ale zdarza się i tak, że czas spędzony z klientem jest przyjemny i dla mnie. Nie wariuję, przyjmując po 10 klientów dziennie, bo chcę mieć normalne życie również w domu – tłumaczy Agnes.

Początkowo miała obawy, że Maciek się zorientuje, więc zaplanowała, że usługi będzie świadczyć maksymalnie do lunchu – raz, że wtedy jest największe zainteresowanie, a dwa, że ciało ma czas, by odpocząć.

– Wychodzę z pracy i wracam do domu, jak każda kobieta. Uwielbiam seks z Maćkiem, czasem w ciągu dnia wysyłam mu gorące wiadomości i wtedy obydwoje nie możemy się doczekać naszego sam na sam. To, co mnie spotkało w pracy, zostaje w pracy, bo zupełnie nie zapamiętuję tamtych chwil. Mam przystojnego faceta, moje libido jest w porządku, więc prostytucja zupełnie nie rzutuje na to, jak się nam układa, a uwierz mi, że jest naprawdę bosko – chwali się.

Orgazm jedynie w teorii

Wera właściwie nie miała wyjścia. Jedynym kapitałem, który bardzo wcześnie wyniosła z rodzinnego, pełnego alkoholu domu, była uroda. Piękna i zgrabna, nie mogła opędzić się od adoratorów. Jednak mało który traktował ją poważnie, dowiadując się, jakie ma korzenie. Ona aspirowała wysoko, wiedząc, że zrobi wszystko, aby już nigdy nie zaznać biedy. Do Polski wróciła po kilku latach z całkiem niezłym stanem konta, szybkim samochodem i pewnością, że świat musi być u jej stóp. Chociaż od rodzinnego domu dzieliło ją kilka kilometrów, nigdy nie zapukała do drzwi – pamiętała, że to najbliżsi byli początkiem jej końca.

– Od początku nie miałam skrupułów, do pracy w agencji wyjechałam zarabiać. Nikt nie musiał mnie łamać, klientów przyjmowałam tylu, ilu czekało w kolejce. Płynęły kolejne dni, ja stawałam się coraz bardziej popularna. Moja stawka rosła, odkładałam każdy grosz, trzymając się z dala od alkoholu i narkotyków, którymi się brzydziłam. Jak na dziwkę spory szok – śmieje się Wera.

Gdy zakotwiczyła nad morzem, nie miała czasu odpocząć. Zatrudniła się w klubie, którego bardzo szybko stała się współwłaścicielką.

– Kiedy stuknęło mi 35 lat, pomyślałam, że mogę skupić się wyłącznie na papierach. Próbowałam umawiać się na randki, ale każda, która kończyła się w łóżku, powodowała, że czułam się źle. Właściwie nic nie czułam, bo lata pracy sprawiły, że wyłączyłam zmysły i nawet najbardziej finezyjny kochanek nie potrafił mnie stymulować, a tym bardziej zaspokoić. Nie potrafiłam się podniecić, więc zmuszona byłam nadrabiać wypracowanym kunsztem. Partnerzy wychodzili zakochani, a ja wściekałam się, że dla pieniędzy pozbawiłam się przyjemności. Pewnie trudno uwierzyć, ale podczas stosunku nigdy nie miałam orgazmu. Bywały sporadyczne, które udawały mi się podczas masturbacji – opowiada Wera.

Co jest naturalne, zdrowe i logiczne? Trudno powiedzieć. Pytani seksuolodzy przyznają, że nie mają pojęcia, ponieważ nauka nie udziela jednoznacznej odpowiedzi. Apetyt na seks nie stanowi wartości stałej, jest wypadkową wielu czynników. Na siłę pożądania najbardziej ma wpływ stan psychiki oraz prawidłowa gospodarka hormonalna, która pobudza mechanizmy odpowiadające za erotykę. To mogłoby oznaczać, że libido u pań uprawiających prostytucję zależne jest od postrzegania siebie w tej pracy. Silna, lubiąca seks „królowa nocy” będzie wieczorami rozpieszczać partnera, a z kolei dziewczyna, którą do zawodu zmusiły okoliczności, nawet w relacji opartej na wielkim uczuciu może czuć się źle. Tu nie ma odpowiedzi, ponieważ psychika ludzka jest wciąż niemożliwą do zgłębienia studnią tajemnic.

3.2/5 - (13 głosów)

3 komentarze

  • dino pisze:

    A ja od 20 lat jestem z dziewczyną która pracowała na drodze jako tirówka. W sumie ja też pracowałem z dziewczynami i klienci płaci za takie porno na żywo, czyli za sex mój i jakieś dziewczyny. Z jedną Rumunką byliśmy parą i tak zostało. Nigdy nie żałowałem związku i uważam że mam najlepszą żonę na świecie. Zresztą nasz związek był logiczny.
    Sex z klientami to praca, a sex z chłopakiem czy dziewczyną to normalny związek. Od ok. 17 lat już nie pracujemy w takiej branży i nasz związek jest w pełni udany.

  • Kazimierz Taczanowski pisze:

    W tym miejscu należałoby się pewne wytłumaczenie. Św. Maria Magdalena, choć wiemy za jaką osobę została uznana w Biblii, istniała naprawdę, a jej przemiana została uznana za fenomen wszechczasów. Jezus wynagrodził jej nawrócenie, ukazując się jej jako pierwszy z umarłych, który powrócił do życia, gdy tak naprawdę ta kobieta okazała się wierna Mesjaszowi aż do krzyża. Inni w tym czasie pouciekali, inni zaparli się Chrystusa, ukazując swoje rzekome bohaterstwo. Jeszcze inni uciekli z Jerozolimy do Emaus będąc przerażonymi wiadomością o pustym grobie, który był przecież symbolem sam w sobie. A może ta św. Maria Magdalena została uznana za tą najgorszą z jakiejś bliżej nieokreślonej zemsty, by jakaś prawda nie wyszła na jaw? Tego z pewnością się już nie dowiemy, gdyż wiele drobiazgów zostało zatartych. Pierwotny Kościół został przekazany w ręce mężczyzn, a przecież właśnie te kobiety z kart Ewangelii przybyłe pierwsze do grobu i oznajmiły nam, że spotkały owego niezwykłego niebieskiego posłańca, który swoim przesłaniem zmienił bieg historii całego świata i dał wierzącym wiarę w zmartwychwstanie. Pamiętajmy, że za czasów proroka Daniela dwóch starców zalecało się do pięknej Zuzanny, dając fałszywy obraz jej postępowania. Tylko prorok Daniel jako jedyny zwrócił uwagę gdzie była prawda, a gdzie fałsz. Tak więc przy ocenie takich osób jak św. Maria Magdalena bądźmy ostrożni, by niszcząc chwast, nie zniszczyć także i pszenicy.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *