Serwus, dzień dobry, dobry wieczór i smacznego!

Piątkowy wieczór, Gdynia-Orłowo przy jednej z głównych ulic, zatrzymujemy się przy Tritum Business Park i kierujemy w stronę neonu o kształcie słońca z księżycem. Za przeszkleniem z daleka już widać obiecujące wnętrze, które wita nas słowem Serwus”. Mowa o Bistro Serwus, restauracji, która już od 2 lat zaprasza mieszkańców Trójmiasta. Wchodzimy i od progu jesteśmy ciepło przyjęci przez uśmiechnięty zespół. W ich wypadku nie może być inaczej, wszak nazwa zobowiązuje.

Przestronna intymność

Wnętrze Serwusa zachęca do przebywania i doznawania. Nowoczesny design otwartej przestrzeni łączy się tutaj ze zmyślnie zastosowanymi drewnianymi przepierzeniami, które wprowadzają poczucie intymności. Wzbogaca je duża ilość roślin oraz ciepłe oświetlenie, będące dodatkowym elementem aranżującym wnętrze. Ściany Serwusa uginają się od butelek z napojem bogów w odmianach z całego świata, dzięki czemu miłośnicy wina odnajdą tu prawdziwy raj.

Wirtuozeria smaków i aromatów – także dla wegan

Uczestniczymy w komentowanej kolacji degustacyjnej, która jest inauguracją nowej karty menu, nasze oczekiwania są więc duże. Już na początku jesteśmy mile zaskoczeni faktem, że mamy do wyboru menu mięsne i wege, gdyż w Trójmieście jeszcze niewiele jest miejsc dających taką opcję. Korzystamy więc z niego i bierzemy na test obie wersje. Początek jest spektakularny – tatar wołowy podwędzany, zamknięty w miseczce, po otwarciu której uwalnia się dym o obłędnym aromacie, a w wersji wege – pate z bakłażana, z tak nieoczywistymi smakami, że nie można ich porównać do niczego, co się wcześniej jadło. Następnie goście zostali uraczeni aż dwoma daniami głównymi, które w pełni pokazały kunszt Szefa Kuchni i jego zespołu. Menu mięsne obejmowało filet z halibuta w towarzystwie pietruszki przyrządzonej na różne sposoby oraz policzek wołowy podany z rzadko spotykaną mizerią z cukinii. Natomiast w opcji wege podano sałatkę z twarogiem sojowym, pieczonymi warzywami i nasionami, skroploną winegretem pomarańczowo-sezamowym, a następnie risotto grzybowe. O ile sałatka okazała się witaminową bombą smaku, której spożywanie dostarcza prawdziwą rozkosz dla podniebienia, o tyle risotto grzybowe z Prosecco i oliwą truflową powaliło nas swoim aromatem i smakiem w sensie dosłownym, przyprawiając o istny zawrót głowy. W tym miejscu zdejmujemy czapki z głów w stronę ekipy Serwusa pod batutą Szefa Kuchni Jonasza Jasińskiego, który jest prawdziwym wirtuozem smaków.

Do wszystkich tych rarytasów podawano dedykowane im wina, dobrane przez zaproszonego specjalnie na tę okazję Marcina Sarnowskiego z M&P, specjalistę w tej dziedzinie. Wina wzbogacały smak potraw, a Pan Marcin wzbogacał naszą wiedzę o winach.

Deser w postaci parfait dyniowego w towarzystwie kardamonu, cynamonu, ciastka korzennego, żelu z herbaty jesiennej i plastra miodu był swoistą wisienką na torcie o nietypowych i lekko zaskakujących smakach, przy której wszyscy goście wznieśli toast za sukces Serwusa. Inauguracja jesiennej karty menu była jedynie pretekstem do uczczenia 2. urodziny restauracji. – Mówi się, że dla restauracji najcięższe są pierwsze 2 lata, jeśli je ona przetrwa, to przetrwa już wszystko – powiedział podczas toastu właściciel Serwusa, Pan Maciej Raczyński. Są one znamienne, bo przy tak wysokim poziomie dań mięsnych, rybnych oraz wege nie ma możliwości, by Serwus zniknął z gastronomicznej mapy Trójmiasta. Jest to wręcz „must-be” dla każdego, kto wielbi bogactwo smaków!

Dla ciała i dla duszy

Nie możemy też nie wspomnieć o jeszcze jednym elemencie, który buduje niepowtarzalny klimat w Serwusie. Mowa o muzyce, która jest nieodłącznym jego elementem. Wieczory z muzyką na żywo w klimacie jazz sprzyjają długiemu przesiadywaniu przy lampce wina i delektowaniu się chwilą. Też nie od dziś wiadomo, że muzyka jest jak dodatkowa przyprawa, która musi być odpowiednio dobrana, by wzbogacić dania. I tak spokojna, łagodna muzyka, w tym jazz, powoduje, że smak jedzenia utrzymuje się w ustach znacznie dłużej, niż przy dynamicznej i skocznej melodii bądź w ciszy. Koniecznie więc musicie skosztować kolacji doprawionej w sposób świadomy smacznymi i przemyślanymi dźwiękami. My zdecydowanie na taką ucztę polecamy Serwusa z całego serca i nie pozostaje nam nic innego, jak do tytułu tej recenzji dodać jeszcze jeden element: do zobaczenia!

Autor: Marika Kłuskiewicz

Zdjęcia: Adrian Kulesza „Raven Cave”

Polecane:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *