Połączenie sztuki i biznesu – czy to się sprawdza?

Sztuka i biznes to z pozoru nieprzystające do siebie światy, które nijak nie powinny się łączyć. Tymczasem już od starożytności światy te pięknie się przenikają. Artyści mają swoich mecenasów, sztuka finezyjnie wchodzi w strefę przedsiębiorstw, z gracją zmieniając tożsamość wizualną firm. Co więcej, nadając im nowy wymiar i poruszając czułe struny biznesu. Ma to tak bogaty i wielowątkowy wymiar, że ewoluuje w różnych kierunkach, pokazując co chwilę, jak bogate i smakowite może być łączenie biznesu ze sztuką.

Sztuka od zarania była dostępna dla wybranych, ale też wybrani artyści mogli z niej żyć i spokojnie tworzyć. Podobnie jest z biznesem, nie każdy bowiem umie i może tworzyć sprawnie funkcjonujące firmy, wobec tego połączenie tych światów może przynieść efekty wymierne dla wszystkich. Stąd już od Gaiusa Cilniusa Maecenasa tworzono mecenaty sztuki. Co ważniejsze, oprócz wartości czysto finansowej, biznes wspierający sztukę mógł czerpać i czerpie od artystów. Jest to nie tylko inwestycja finansowa, ale też edukacja kulturalna. Osoby wspierające sztukę uczą się od artystów wrażliwości, innego spojrzenia na świat. W konsekwencji stają się często posiadaczami wybitnych dzieł, co nie tylko daje im prestiż, ale również pokazuje, że oprócz wrażliwości finansowej, mają też inne horyzonty i wciąż się rozwijają.

Wspólny mianownik

Tak jak obok pieniądza, tak obok sztuki nie przejdzie się obojętnie. Pieniądz, inwestycja wymaga zastanowienia się, zatrzymania się, często głębokiej analizy i refleksji. Jest wyznacznikiem dalszych działań, strategii, wskaźnikiem, gdzie dalej iść. Podobnie obraz może być wyjściową, punktem odniesienia, momentem zatrzymania się i zastanowienia. To często wyjściowa do decyzji, do zmiany w naszym życiu. Obraz wpływa na podjęcie decyzji, na zastanowienie się, co dalej i jak kierować nasze myśli, a nawet życie.

Sztuka dostępna dla wybranych

Nie tylko z racji pieniędzy, ale mniejszej edukacji kulturalnej nie dość wystarczającej dzięki biznesowi w różnych formach wkracza do codziennego świata. W świecie, w którym wszystko wzajemnie się przenika i traci swoją indywidualność, tożsamość, to sztuka pozwala się wyróżnić, pozwala odnaleźć prawdziwe głębokie „ja” i znaleźć przyjemny wymiar obcowania z kolorem, fakturą i formą. Coraz częściej firmy, biura, które w podobny sposób funkcjonują, zapraszają do siebie sztukę, rozumiejąc, że nie tylko pozwoli ona się wyróżnić, ale w obrazie, a zwłaszcza poprzez psychologię koloru można podnieść nie tylko jakość funkcjonowania w przestrzeni, ale również pozytywnie wpływać na wydajność i kreatywność swoich pracowników. Idąc dalej, nawet w przestrzeni Trójmiasta znane centrum biznesowe stara się łączyć pracę i sztukę, np. organizując warsztaty uczące, jak rysować różne formy czy łączyć kolory. O kulturę firm w regionie dbają również „Pracodawcy Pomorza”, którzy w ramach swoich działań od października zaczynają cykl warsztatów – dotyczących sztuki – dla przedsiębiorców, a także pod patronatem Pana Prezydenta Canowieckiego zaczną projekt dotyczący mecenatu sztuki dla młodego twórcy. To doskonała forma, która pozwoli wzbogacić przestrzeń przedsiębiorstw w młodą sztukę, a twórcy pozwoli nauczyć się zasad funkcjonowania na rynku, ale również pozwoli świadomie i w przemyślany sposób kształtować swoją markę. O szczegółach ww. przedsięwzięć będziemy informować na łamach „Pracodawców Pomorza” i mediów społecznościowych.

Należy wspomnieć, że coraz częściej widuje się artystów, którzy doskonale rozumieją prawa, jakie rządzą marką, światem sprzedaży i w umiejętny sposób łączą talent z umiejętnością funkcjonowania na rynku sprzedaży. Wciąż pokutuje brak edukacji kulturalnej i brak tradycji kupowania dzieł sztuki w Polsce, dlatego widać różnicę w cenach młodej sztuki. Tam gdzie zamyka się górna cena sprzedaży w Polsce to otwiera się w Europie i na świecie. To dlatego młodzi twórcy często uciekają za granicę i tam budują swoją markę. Nawet w Trójmieście jest kilku twórców, którzy są doskonale znani na świecie, natomiast słabo na lokalnym rynku. Moją ulubioną artystką jest Dorota Krzyżanowska, której prace uświetniają nie tylko zbiory prywatne, ale również miejsca publiczne w Korei czy Stanach Zjednoczonych Ameryki. To prawda, że Artystka, podróżując po świecie, sama zadbała o to, aby jej twórczość uświetniała ważne uroczystości, zbiory prywatne, sama organizowała wystawy. Natomiast łączenie sztuki i biznesu było właśnie tam prostsze ze względu na inne podejście do sztuki i inny rynek pieniądza.

Kluczem do łączenia biznesu i sztuki jest szukanie wspólnego mianownika. Bardzo łatwo jest znaleźć sponsorów, mecenatów do sportu, gdzie operuje się podobnymi wartościami, jakimi są ruch, szybkość, dynamika, sukces. Te wartości łączą, ale czy nie jest podobnie ze sztuką? Czy sztuka nie ma tych wszystkich znamion? Komunikaty te często są wykorzystywane w kampaniach reklamowych, komunikatach prasowych. Gdyby przełożyć to na kulturę i sztukę, może się okazać, że sztuka ma te same wartości, a to już dobra wyjściowa do budowania mostów i porozumienia sztuki i biznesu. To preludium do tego, co może dać zarówno artyście, jak twardemu rynkowi pieniądza, mariaż tego, co wymierne i ulotne. To dopiero pokazuje, jak szeroki jest wachlarz wzajemnych korzyści, możliwości, co więcej, jak w efekcie może się przełożyć na wzajemny sukces.

Istotną kwestią w łączeniu sztuki i biznesu jest budowanie społecznej odpowiedzialności biznesu (CSR). Sztuka wnosi do biznesu nie tylko poprawę PR danej firmy, ale buduje wizerunek, dobrą wyjściową do komunikacji społecznej. Poprzez takie działanie można pokazać młodym artystom, nie tylko plastykom, ale również artystom z różnych dziedzin kultury sposób wyjścia z trudnej sytuacji, promowanie takich grup. Poprzez tworzenie inkubatora dla sztuki, twórców, artystów umożliwia się synergię społeczną i biznesu. Młodym twórcom umożliwia bardzo często start na rynku. Wartości, które powstają wówczas dla przedsiębiorstw, to wzbogacenie przestrzeni o sztukę, ale też cel związany bezpośrednio ze wsparciem artysty – rola sponsora. Firmy dają szansę twórcom poprzez finansowanie możliwości rozwoju talentu młodego artysty, a jednocześnie przestrzeń, gdzie sztuka może zaistnieć, czy to będzie przestrzeń biurowa, czy sieciowa. Korzyścią dla firmy jest też zdobycie ciekawej formuły dla swojej przestrzeni wzbogacając ją o nową formę.

To, co mnie najbardziej ujmuje w łączeniu sztuki i biznesu, to przede wszystkim unikatowy sposób pokazania wrażliwości i wyjątkowości instytucji kierujących się twardymi regułami rynkowymi. To pośrednio wpływanie na myślenie i niestandardowe działania i dlatego ma to sens.

T: Barbara Matysiak

Oceń ten artykuł

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *