Codziennie uśmiechają się z instagrama. Ich fanpage na Facebooku pełne są kolorów, porad motywacyjnych i brawurowo uzyskiwanych wyników na zawodach. Świecą jasno, a świat wydaje się leżeć u ich stóp. Królowe nienagannej sylwetki i nadludzkiej siły, każdego dnia dbają, aby popularne urządzenie do pomiaru tkanki tłuszczowej wskazywało imponujący wynik. Poza zasięgiem dla zwykłego śmiertelnika, nawet gdyby siłownia stała się dla niego domem. Dla chwili sławy stawiają na jedną kartę, zapominając, co to znaczy być kobietą.
Zaczyna się niewinnie. Sport zmienia ich życie, światopogląd i sylwetkę. Pragną osiągnąć to, co w szkole było absolutnie niemożliwe. Poczuć się, jak mistrz i czerpać wszystko, co najpiękniejsze w podziwie, jaki widzą w oczach innych. Dla nich lustra, w których czują się wyjątkowe, spełnione i niepokonane. Bez parcia na olimpijskie laury, ponieważ tam sprawdzany jest doping.
Oralny teść
Są rzeczy, których nie zdołamy przeskoczyć. Ograniczają nas predyspozycje, budowa i możliwości, jakie otrzymujemy w genach. Hart ducha i bezkresne pokłady determinacji to często za mało, aby spełnić marzenia o zwycięstwie.
Mówi się, że wszystkim rządzi przypadek. Nowo poznani klubowicze, koleżanki, zdarza się, że trenerzy radzą, iż można lepiej. Z mniejszym wysiłkiem i bez obaw, że konsekwencje powalą na kolana.
Kobiety boją się strzykawek. Strzał w udo z popularnej „teski” jest normą, do której bez oporów przyznaje się wielu panów. Panie są odrobinę bardziej zachowawcze, dlatego rozgrzeszone decydują się na doustną formę. Oxandrolon, który chętnie biorą, określany jest jako jeden z najbardziej bezpiecznych sterydów. Środek dopingujący, stosowany w leczeniu utraty beztłuszczowej masy ciała u chorych na AIDS, staje się kluczem do sukcesu, cokolwiek on znaczy.
Dla dziewczyn „wycinka” oznacza ogromny przyrost siły i wydolności oraz sylwetkę, która przypomina doskonale wyrzeźbiony posąg.
– Już pierwszy sterydowy krok ciągnie za sobą konsekwencje. Zaburzenia hormonalne są tym, co spotka ambitne fitnesski i crossfiterki. Zaniknie miesiączka, na ciele pojawi się nadmierne owłosienie i nierówna walka z łojotokiem, który będzie widoczny na twarzy w postaci zmian trądzikowych – wyjaśnia lekarz medycyny.
Zmiana uwapnienia kości i zaburzenia gospodarki witaminą D3 mogą prowadzić do patologicznych złamań, o które nie trudno, patrząc, jak dziewczyny traktują 100-kilogramowy ciężar na podeście, niczym siatkę z drobnymi zakupami.
Na pełnej bombie
Stanik przestaje pasować, piersi robią się mniejsze, a uważny obserwator przekona się, że cycki u pani i pana stają się dokładnie takie same. Serce robi się wielkie jak dzwon i do drzwi puka zawał, a chłopak czy kochanek w szoku patrzy na łechtaczkę, która po chwili brania dopingu zmienia się na nienaturalnie przerośniętą.
– Szybko wpadają w złość, są pobudzone, a irytacja w sekundę zmienia się w rozdrażnienie i agresję – tak o zwolenniczkach sterydów opowiada trenerka prowadząca zajęcia crossfit. Labilność emocjonalna towarzyszy dziewczynom przez cały czas trwania cyklu, określanego bombą. Odbudowa tego, co zmienił steryd, jest długa i często wiele parametrów nigdy nie wraca do normy. Odporność spada prawie do zera, więc ryzyko infekcji powoduje, że odpoczynek w treningu narzucają częste choroby.
– Sprawna i silna kobieta jest ideałem dla wielu mężczyzn. Nie mogę zupełnie zrozumieć, dlaczego dziewczyny, które w większości mają wykształcenie i prestiżową pracę, odsuwają od siebie konsekwencje tego rodzaju dopingu – zastanawia się popularny trener sportów sylwetkowych.
Zalajkuj formę
One walczą o formę życia. Formę, tak naprawdę na jeden ważny i podlegający ocenie sędziów dzień. Formę, jaka powoduje, że zaburzenia miesiączkowania przyspieszają proces menopauzy. Nagle, gdy kariera staje w miejscu, dziewczyny zaczynają szukać normalności. Zakochują się, pragną założyć rodzinę i stają pod ścianą. Brak szans na zajście w ciążę, z mocno i po męsku rozbudowaną szczęka i zmienioną figurą. Zalewa je woda, spod której trudno zobaczyć nawet niewielki zarys mięśni. Dosięga je depresja i poczucie przegranej, zamiast radości z pokonania kolejnej granicy i rzucania jak piórkiem sztangą o wadze 70 kilogramów. Patrząc w lustro, widzą mężczyznę. To samo zaczynają dostrzegać ich obserwatorzy na portalach społecznościowych, rzucając pod ich adresem komentarze doprowadzające do płaczu i załamania. Przestają dawać polubienia, zamiast zachwytu szydzą z wynaturzenia. Im pozostaje żal, że tak misternie budowana rzeczywistość zaczyna się kawałek po kawałku rozpadać. Jak wątroba, śledziona i wypadające włosy.
Nie potrafią pogodzić się z brakiem zainteresowania i obojętnością, której doznają, wchodząc do siłowni będącej dla nich domem. Długo nie chcą przyznać, że wpadły w szpony biznesu, który podobnie jak narkotyki czy hazard, mami kolorem, dając w zamian żal, ból i beznadzieję. Z rozrzewnieniem patrzą na zdjęcia mistyfikacji, z poczuciem, że jednak zrobiły błąd. Pewne, że mimo tego, co dostały po, zrobiłyby to raz jeszcze. Ponieważ piękno i sława wymagają poświęceń.
Tekst: Dagmara Rybicka