„Przed burzą” – wystawa malarstwa Sylwestra Stabryły

Człowiek najmniej jest sobą, gdy mówi we własnym imieniu.

Daj mu maskę, a powie ci prawdę.

Oskar Wilde

Oglądając cykl obrazów Sylwestra Stabryły pod tytułem „Przed burzą”, wkraczamy w dziwny spektakl odgrywanych ról, przyjmowanych póz i gestów. Dziesięć płócien, a na nich pięć kobiet buduje wspólną opowieść. Burza to początek procesu samopoznania, buntu i niezgody oraz następujących po nich działań. Jest ona również zmianą świadomości, osobistą dekonstrukcją, płynnego, nieustannie przewartościowywanego pojęcia kobiecości. Modelki ćwiczą więc dopasowanie do powierzanych im ról, przymierzają kostiumy, manipulują atrybutami i rekwizytami. Przeglądają się w widzu jak w lustrze. Ich ciało, mimikę, gesty czytać możemy jak otwarty tekst. Nie ma tu miejsca na jakiekolwiek niekontrolowane elementy ekspresji. Wszystko jest grą.

Zobacz także:  Premiera spektaklu „Emigrantka”

Dla samego autora kluczem do całego cyklu jest pojęcie kamuflażu. Dla niego wiąże się ono z grą pozorów, ukrywaniem prawdy, maskowaniem, przybraniem barw ochronnych. Jego intencją jest więc przedstawienie bohaterek i antybohaterek, które poszukują swojej tożsamości, wyrywają się z przypisanych im ról, próbują zamanifestować swoją odmienność, odkryć drugie „ja”, sięgnąć do wewnątrz i odsłonić skrywaną prawdę o sobie. Dlatego artysta czerpie z mitów, baśni i folkloru wielu kultur. Z opowieści wydobywa ich esencję, a archetypy, symbole i gesty nasyca nowymi znaczeniami, aby obudzić w nas świeże i adekwatne do naszej współczesności skojarzenia. Poprzez metaforę penetruje nieświadomość kobiet, odsłania mechanizmy rządzące ich ocenami, decyzjami i zachowaniem. Gra rekwizytami otwiera przestrzeń introspekcji również widzom, nie tylko bowiem kobieca tożsamość jest konstruktem kulturowo-społecznym; dotyczy to każdej jednostki bez względu na płeć. Nasze granice są nieustannie negocjowane, a samopoznanie jest konieczne, by móc skutecznie działać, jest ono warunkiem dojrzałego i konsekwentnego kontrolowania własnego życia.

Zobacz także:  Premiera spektaklu Hotel Palace w reżyserii Tomasza Valldal-Czarneckiego.

Tekst: Agata Sulikowska-Dejena


Podziel się

Archiwum magazynu