Praca w sklepie odzieżowym jest o tyle ciekawa, że daje możliwość wnikliwej obserwacji zachowań i postaw ludzi podczas robienia zakupów. UWAGA! Poniższy tekst nie ma nikogo obrażać. Jego celem jest jedynie prezentacja i omówienie niektórych postępowań.
SZPERACZ-POSZUKIWACZ
Na początku myślisz, że jest to wymarzony klient. Chętnie wysłuchuje Twoich rad, dyskutuje o aktualnych trendach, chce przymierzyć wszystko, co zaproponujesz. I gdy już myślisz, że udało Ci się sprzedać całego seta (cały strój, łącznie z butami i dodatkami – przyp. red.), usłyszysz to jedno, najgorsze zdanie: „Nie jestem przekonana/-y, jeszcze się zastanowię… ale na stronie internetowej też to kupię?”. I wszystko na nic…
DAMA
Najczęściej kobieta (nie wykluczajmy mężczyzn!) z nosem zadartym wyjątkowo wysoko. Nie odpowie na miły uśmiech i powitanie sprzedawcy. Z jej postawy emanuje wyraźna ignorancja i pogarda dla osób niższych statusem społecznym. Do sprzedawcy zwróci się nagle „per Ty”, i to nie z prośbą – raczej z rozkazem. Czy aby na pewno żyjemy w bezklasowym społeczeństwie?
ZAMKI Z PIASKU
Pamiętacie, jak w dzieciństwie budowało się niesamowite zamki z piasku, robiło tunele, ale zawsze potem przychodził ten nieznośny chłopak, który wszystko deptał? Dorośli potrafią zachowywać się podobnie. Gdy z dumą układasz ostatni stos spodni, zjawia się on – klient, który koniecznie w tej chwili musi przymierzyć wszystkie modele jeansów, i to te z samego dołu. Nie, nie poprosi Cię o pomoc czy podanie rozmiaru – przecież można samemu to wyciągnąć i przy okazji zniszczyć całą konstrukcję… No ale przecież ktoś to posprząta!
NIEDZIELNI SPACEROWICZE
Sklep odzieżowy jest tylko jednym z przystanków pomiędzy rodzinnym, niedzielnym śniadaniem a późniejszą kawką i ciastkiem z lodami w kawiarence. Spacerowicze nie przychodzą z myślą o kupnie czegokolwiek, oni tylko podziwiają… Zamiast zmieniającą się przyrodę, zmienne witryny.
(NIE)SPREZYCOWANY
„Szukam właśnie takich spodni, tylko że trochę innych. Kojarzy je Pani?”. Chyba niczego więcej wyjaśniać nie trzeba…
WIDMO
Co mają zrobić Panowie, gdy ich partnerki ogarnia zakupowy szał? Z nudów udają się na dział męski, żeby nie włóczyć się bezczynnie z torebką i nie robić za pomagiera. Widmo unika kontaktu wzrokowego ze sprzedawcą, nie chce być zauważony. Porusza się cicho, niczego nie dotyka, prawie na nic nie spogląda, ciężko w ogóle wyczuć jego obecność. A gdy już zaoferujesz mu pomoc, ulotni się niczym nocna zjawa.
PRAWDZIWY MACZO
Panowie, których absolutnie nie obchodzą aktualne trendy w modzie. Panowie, którzy są ponadto! Mają jedną ulubioną parę Levisów w szafie, kilka koszulek i koszul. Niczego więcej im nie potrzeba. I bardzo chcą o tym porozmawiać. Przyjdą do sprzedawcy z parą najwęższych męskich spodni (najlepiej w intensywnym kolorze) i zaczną opowiadać, że dziwna jest ta moda, rozmiary jakieś małe i chyba pomylili działy.
Pracowałem w sklepie przez wiele lat i pamiętam moją frustrację. Rzeczywiście duża część klientów zalicza się do poszczególnych opisów. Jest jedno ale. A co z pozytywnymi wzorcami? Kiedy uśmiechnięta stałą klientka wpada do sklepu, mimo, że się spieszy, żeby się chociaż przywitać? Albo kiedy przyprowadza koleżankę bo ostatnio została doskonale obsłużona? Albo przychodzi od góry do dołu ubrana w rzeczy, które u nas (i dzięki nam) kupiła? Albo gdy przynosi mały prezent w podzięce za obsługę?
Te negatywne stereotypy wynikają nie tylko z braku kultury klientów, ale też z frustracji samych sprzedawców. Wiem jak ciężka i niedoceniana jest to praca. W dodatku odpowiedzialność za stany magazynowe i niewielkie płace.
Podsumowując. Brakuje mi tu kilku wzorców klientów pozytywnych.
„NIEPACZE”” Witam … Mogę Pani w czymś pomóc? …. Nie… paczę tylko 🙂