Gdy po angielsku prowadzimy korespondencję a nawet codzienne rozmowy, kompetencje językowe nabierają szczególnego znaczenia. Nie powinno więc dziwić, że miejsce „zwykłych” kursów coraz częściej zajmują zajęcia specjalistyczne, przygotowane dla konkretnej branży. Tak dzieje się np. w obszarze ubezpieczeń.
W międzynarodowym środowisku pracy komunikacja odbywa się niemal wyłącznie w języku angielskim. Stąd też rosnące wymagania pracodawców, którzy oczekują, że ich pracownicy będą biegle posługiwali się językiem, ale i samych pracowników, którzy chcą bez lęku rozmawiać zarówno z kolegami z zagranicznych oddziałów, jak i z klientami. Problem w tym, że do swobodnej komunikacji nie wystarcza znajomość języka w takim stopniu, w jakim nauczymy się go na standardowych kursach językowych. Gdy trzeba wypowiedzieć się na tematy profesjonalne, przydaje się zupełnie inne słownictwo niż podczas turystycznego wyjazdu.
– Osoba spoza branży, nawet świetnie znająca angielski na poziomie native speakera, w konfrontacji z ubezpieczeniowym żargonem okazuje się nie w pełni kompetentna, bo po prostu nie zna tematyki ani słownictwa branżowego – mówi Małgorzata Kulik, właścicielka szkoły językowej Premium English, wyspecjalizowanej w kursach dla branży ubezpieczeń. – Zdarzyło się, że lektor Brytyjczyk, poproszony o wytłumaczenie znaczenia fragmentu Ogólnych Warunków Ubezpieczeń, podniósł oczy znad dokumentu i zapytał: „Are you sure this is English?!” – opowiada.
Wciąż brakuje nam językowej swobody
Brokerzy, pracownicy zakładów ubezpieczeń i osoby pracujące w firmach likwidujących szkody coraz powszechniej wykorzystują angielski w codziennej pracy. Szukając rozwiązań, które nie są jeszcze oferowane w Polsce, negocjując warunki umów sporządzonych w języku angielskim, a także prowadząc rozmowy z klientami, partnerami biznesowymi czy władzami własnych spółek, muszą wykazywać się wszechstronną znajomością języka. Poza tym branża ubezpieczeń coraz częściej umożliwia międzynarodową karierę, a trudno wyobrazić sobie osobę z Polski, zatrudnioną np. w Londynie, która ma problemy z wyrażaniem swoich myśli czy też ze zrozumieniem przedkładanych jej dokumentów.
Ale podobny problem może się pojawić również w Polsce. Niemal z dnia na dzień szefem polskiego oddziału firmy może zostać obcokrajowiec, dla którego płynna znajomość angielskiego będzie absolutną oczywistością.
– To może zaskakiwać, ale w wielu firmach nadal obserwujemy sytuacje, kiedy niespodziewany telefon lub konieczność uczestnictwa w spotkaniu biznesowym prowadzonym po angielsku wywołuje popłoch i paniczne poszukiwanie osób, które będą w stanie podjąć wyzwanie rozmowy z obcokrajowcem – zauważa Małgorzata Kulik. – Większość osób pracujących zawodowo na jakimś etapie życia uczyła się angielskiego, ale zazwyczaj nieefektywnie. Problemem bywa także znajomość języka na zbyt ogólnym poziomie lub lęk przed wykorzystywaniem swojej wiedzy w codziennych sytuacjach. Dobry kurs powinien pomóc w przełamaniu takiej blokady – dodaje.
Lektor powinien znać branżę
Wybierając kurs językowy przygotowany dla konkretnej branży, możemy oczekiwać, że lektor będzie miał duży zakres wiedzy w danej dziedzinie. W przypadku ubezpieczeń, wskazane jest, aby osoba prowadząca zajęcia sama miała doświadczenie związane z pracą w tym obszarze lub przynajmniej, by przeszła odpowiednie przeszkolenie.
Dla takiego lektora powinno być oczywiste, że ubezpieczenia to nie tylko OC i AC, a więc najbardziej popularne produkty na polskim rynku. To także aktuariat, underwriting, reasekuracja, postępowanie regresowe – pojęcia, które nic zazwyczaj nie mówią osobom spoza branży, podczas gdy dla profesjonalistów są tematem codziennych dyskusji.
I wokół takich właśnie tematów obracać powinny się kolejne zajęcia, tak aby w ich trakcie odtwarzać realia i problemy specyficzne dla danej branży, niejako przy okazji poszerzając zakres znajomości języka.
– Nie wałkujemy z klientami tekstów o biciu rekordów sportowych lub największych osiągnięciach kinematografii, jak ma to miejsce podczas typowych kursów językowych. Mało kto rozmyśla na co dzień o przepłynięciu Kanału La Manche – mówi właścicielka szkoły Premium English. – Owszem, na naszych zajęciach możemy przedyskutować przepłynięcie La Manche, ale w kontekście ubezpieczeniowym. Czy można taki wyczyn ubezpieczyć? A może to ryzyko nieubezpieczalne? Analizujemy ogólne warunki takiego ubezpieczenia na różnych rynkach i w pewnym momencie zapominamy, że jesteśmy na lekcji angielskiego – twierdzi Małgorzata Kulik.
Polacy mają językowe ambicje
Profesjonalnej nauki języka można zacząć uczyć się na niemal każdym poziomie zaawansowania. Nawet jeśli ktoś zna jedynie najbardziej elementarne reguły gramatyczne, może włączyć do nauki specjalistyczne słownictwo. W końcu jaka to różnica dla mózgu, czy nauczy się mówić „I would like to buy a car”, czy „I would like to buy a policy”?
Na wyższym poziomie zaawansowania można jednak wyjść poza język formalny i lepiej opanować mniej oczywiste elementy, takie jak branżowe powiedzenia lub nawet żarty. Dlatego języka można uczyć się bez końca, wciąż znajdując w nim konstrukcje nieznane i zaskakujące. Nie znaczy to jednak, że z używaniem języka powinniśmy czekać aż do momentu, gdy poznamy go perfekcyjnie!
– To mit, że Polacy nie chcą i nie umieją mówić po angielsku, choć prawdą jest, że bardzo często nie wierzą w swoje umiejętności i zupełnie niepotrzebnie przepraszają za swój angielski – mówi Małgorzata Kulik. – Z moich obserwacji wynika, że nauka angielskiego w środowisku profesjonalistów to jedna z najważniejszych ambicji. Myślę, że zagraniczni partnerzy naszych uczniów po cichu zastanawiają się, czy oni byliby w stanie w takim zakresie opanować dowolny język obcy. Dlatego nie przepraszajmy za nasz angielski, tylko bądźmy dumni z tego, jak dużo już osiągnęliśmy – zachęca właścicielka Premium English.
Nie oznacza to oczywiście, że powinniśmy poprzestać na dotychczasowej wiedzy i odpuścić sobie kursy. Mało tego, bo nie należy poprzestawać na samych lekcjach. Aby naprawdę poznać język obcy i oswoić się z nim, warto dążyć do tego, by mieć z nim jak najczęstszy kontakt.
Dlatego czytajmy anglojęzyczne wydania książek i czasopism, szukajmy informacji w sieci po angielsku, wyciszajmy polskiego lektora w oglądanym filmie i próbujmy jak najczęściej mówić po angielsku. Nie tylko w kontekście ogólnym, ale także tym branżowym. W końcu warto ubezpieczyć się na wypadek sukcesu, a dobra znajomość języka angielskiego może przyczynić się do pozytywnego zwrotu w naszej karierze.