Szukamy go wciąż od nowa. Próbujemy zrozumieć, czym jest i jak je zdobyć. Chcemy, by na co dzień gościło w naszym życiu i abyśmy budzili się, wiedząc, że je mamy. Czasami wydaje się być nieuchwytne niczym puszony na wietrze balon. A my, jak małe dziecko, ślepo biegniemy za nim, by je złapać, by tylko móc trzymać je na cienkiej nitce w zasięgu naszego wzroku. Szczęście, bo to o nim mowa, stało się nie tylko naszym pragnieniem, ale także życiowym celem. Droga do jego odnalezienia to często gonitwa, towarzysząca niektórym przez całe życie. Marzymy o nim i chcemy je poczuć. Często jednak to my sami stwarzamy sytuacje, w których staje się to niemożliwe, gdyż nie zwracamy uwagi na to, co już posiadamy, ani na to, co dzieje się w tu i teraz. Wiele osób twierdzi, że jest nieszczęśliwa, bo porównuje się do innych albo wciąż patrzy tylko na to, czego im brakuje.
Czym jest szczęście?
Pojęcie szczęścia jest subiektywne, a to oznacza, że każdy człowiek w inny sposób je definiuje. Jeden odnajduje je w trakcie zabawy z dziećmi, inny czuje je podczas przejażdżki ekskluzywnym samochodem, a jeszcze inny rozpoznaje je w uczuciu, które towarzyszy mu podczas spotkania z przyjaciółmi. Są to takie elementy naszego życia, które sprawiają, że czujemy się spełnieni. Można więc stwierdzić, że szczęście to wartość, do której dążymy i przez nią nadajemy sens naszemu życiu. Wszystko jednak zależy od tego, jak szczęście jest postrzegane, czyli w jaki sposób o nim myślimy. Jego definicja może również ulegać zmianom przez cały nasz żywot. Co innego sprawiało, że czuliśmy się szczęśliwi, gdy byliśmy małymi dziećmi, teraz również jest to co innego i będzie jeszcze inne w przyszłości. Wywnioskować więc można, że szczęście dla każdego z nas to bardzo indywidualna sprawa. Tylko jak być szczęśliwym? Na myśl przychodzi mi się bardzo prosty, lecz przemawiający obrazek, którego autorką jest Marta Zabłocka – widnieją na nim dwie kury – jedna z nich mówi „Chciałabym być szczęśliwa”, druga odpowiada – „To bądź”. Proste, prawda?
Braki, braki, braki – nie mam tego i tamtego
Czasami bywa tak, że szczęścia nie zauważamy i przez swoje myślenie niejako blokujemy w sobie ten stan. Oczywiście zdarza się tak, że mamy trudny moment w życiu i wtedy ciężko tryskać szczęściem. To szczególnie w takich momentach dobrze jest się przyjrzeć temu, co jest dookoła nas i znaleźć coś, co sprawi, że nasze emocje powędrują w pozytywną stronę. Często patrzymy na nasze życie jako pasmo porażek. Uważamy, że nie mamy z czego się cieszyć, za bardzo przywiązujemy się do złych doznań zapisanych w naszej pamięci i tworzymy sobie tym samym mroczny życiorys wypełniony dniami pełnymi smutku. Tymczasem cieszyć się można praktycznie ze wszystkiego, albo inaczej – zauważyć we wszystkim pozytywne aspekty. Mam się cieszyć jak wariatka? Może i być jak wariatka. Tak naprawdę można być szczęśliwym z bardzo maleńkich, a nawet z pozoru błahych rzeczy: czas na obejrzenie serialu, spędzenie wieczoru z ukochanym, pyszny posiłek, poczucie bezpieczeństwa, stabilność. Tutaj szczęście jest zarówno zewnętrzne jak i wewnętrzne. Dobrze jest wiedzieć o tym, że nie tylko to, co zewnętrzne daje szczęście, bo gdy te rzeczy lub osoby utracimy, automatycznie możemy stać się nieszczęśliwi. Najlepiej dla nas jest, gdy osiągniemy naturalny stan szczęścia, takiego zupełnie bez powodu, czyli jako stan ducha, radość z bycia, obojętnie co nas w życiu spotyka. Przyzwolenie na wszystko, co się wydarza, bycie tu i teraz, wdzięczność za każdy poranek oraz to, co się dzieje, empatia i miłość do siebie i innych.
Czy szczęściem można nazwać życie? Zdecydowanie tak! Codzienne wstawanie, życie i oddychanie – niby normalne, a jednak każdego dnia odchodzi z tego świata tak wielu ludzi… Oczywiście są te gorsze dni i trudniejsze chwile, ale czy te „wyzwania” nie są aby częścią naszego życia. To dzięki nim poznajemy samych siebie i przy okazji możemy odkryć we wnętrzu to nasze miejsce, w którym kryje się szczęście. Obojętnie czy obecnie jest to dla nas serce, z którego emanuje radość z bycia, czy jakieś cudowne wspomnienie wypływające z umysłu, czy też tryskające endorfiny, gdy tańczymy do ulubionej muzyki – gdzieś w środku to szczęście jest. I w dużej mierze to my decydujemy, czy damy mu się objawić.
Czy zatem można stwierdzić, że odczuwanie szczęścia to umiejętność? Na swój sposób tak i jest to ciągła nauka. Gdy wpadamy w jakiś smutek, starajmy się sobie uświadomić „Ok, teraz tego mi brakuje, ale co teraz mam? Mam chociażby siebie”. Jasne, zdarza się, że złość czy smutek są w danym momencie tak duże, że nie sposób w minutę zacząć się ze wszystkiego cieszyć. Jak najbardziej możemy poddać się chwili słabości, ale gdy ta mija, warto sobie uświadomić, że w głębi serca jest się szczęśliwym, znaleźć pozytywne aspekty życia – te zewnętrzne i wewnętrzne. Jedno jest pewne – szczęścia nie zauważymy, patrząc na braki. Warto też sobie uświadamiać, że wszystko można zmienić bądź, że wszystko może się zmienić. Żyjemy w bardzo dynamicznym świecie, dlatego, gdy np. mamy pracę, której nie lubimy, warto rozejrzeć się za czymś innym, może zainwestować w siebie i choćby małymi krokami dążyć do tego, aby życie stało się bardziej satysfakcjonujące. Nigdy nie jest za późno na zmiany, warto więc zacząć zmieniać te części naszego życia, z których nie jesteśmy zadowoleni.
Zazdrosna o szczęście innych?
Sąsiad na pewno ma bardziej zieloną trawę od nas, koleżanka z pracy ma spokojniejszego psa, przyjaciółka potrafi pięknie śpiewać, a były facet ma satysfakcjonujący związek. My tego nie mamy, więc czujemy się przegrani? Zaczęliśmy właśnie porównywać swoje życie do innych i oczywiście twierdzimy, że my mamy gorzej. Brawo my! Człowiek porównuje się do innych od tysięcy lat, a badania udowodniły, że właśnie dzięki temu przetrwaliśmy. Porównujemy się nawet automatycznie, niezależnie od naszego poczucia własnej wartości. Co zatem zrobić, aby owo porównywanie nie było krzywdzące dla nas i dla innych? Po pierwsze uświadommy sobie, że nie ma idealnych żyć, złapmy dystans – to wszystko, co wydaje się nam takie super w innych, nie oznacza, że nasze życie jest do niczego. Doceńmy siebie, przecież nam też wiele rzeczy się udaje, a nasze zdolności i talenty wcale nie są gorsze od innych. Zamiast zazdrościć, przyjrzyjmy się naszemu życiu, zauważmy to, co już mamy. Zauważmy, co jest w nim zadowalające. Jeśli uznamy, że chcemy coś zmodyfikować, aby czerpać większą satysfakcję z życia, zróbmy realny plan i zacznijmy go realizować. Zdarza się tak, że to, czego tak bardzo pragniemy, a w danym momencie nie mamy, spowodowane jest posiadanymi przez nas blokadami i przekonaniami, które uniemożliwiają nam osiągnięcie tego, o czym marzymy. Zajrzyjmy w głąb siebie, pozadawajmy pytania. Nie odmawiajmy sobie prawa do szczęścia.
Życie to szczęście
Celebracja życia, bycie i zgoda na to, co jest, to umiejętności, które pozwalają dostrzec szczęście w naszym życiu oraz szczęście mieszkające w nas. Pamiętajmy o tym, że szczęście wcale nie musi oznaczać bycia obłędnie bogatym, zakochanym do granic możliwości, posiadania 100% zdrowia czy innych rzeczy zawsze na poziomie maksymalnym. Nawet coś względnie małego może pobudzić radość. Warto też skupić się na bezwarunkowym odczuwaniu szczęścia. Tak naprawdę nic nie musimy posiadać, aby być szczęśliwym, gdyż warunki stawiane sobie samym mogą nie mieć końca, a ponadto mogą być bardzo wygórowane. Nie dajmy więc złapać się w pułapkę. Na początku nauczmy się cieszyć małymi rzeczami. Nie bójmy się poczuć szczęśliwymi dzisiaj. Możemy być szczęśliwi dzisiaj, jutro, pojutrze i do końca życia, codziennie od nowa się realizować. Szczęście jest w środku nas i to od nas tak naprawdę zależy czy będziemy je czuć, czy nie.