Otwieranie się przed ludźmi nie przychodzi nam z łatwością. Uważamy, że jeśli zachowujemy coś dla siebie, to tego nie tracimy. Tak, jakby w relacjach nie chodziło o miłość, wzajemność czy szczerość, tylko o oddanie komuś czegoś, co bezpowrotnie możemy utracić i – co gorsza – co może odsłonić nasze słabości. Jak wiele z nas, w obliczu codzienności, chciałoby być postrzegane jako superbohaterki? Jako wyidealizowane osoby, które są zawsze ze wszystkim na sto procent! Czy właśnie dlatego zamykamy się w swoich, z pozoru, bezpiecznych jaskiniach, w których na ścianach rośnie wstyd, poczucie winy, lęk, smutek, a w końcu i samotność? I co by było, gdybyśmy nareszcie w naszych sercach rozpaliły ognisko i pozwoliły innym się przy nim ogrzać? Może warto spojrzeć w głąb i otworzyć serce na miłość?
„Twoim zadaniem nie jest szukanie miłości, ale jedynie szukanie i znalezienie przeszkód w sobie, które zbudowałeś przeciw niej”
Dużo ludzi doświadczyło w swoim życiu zdarzeń, które zachwiały ich poczuciem bezpieczeństwa. Często to właśnie one powodują zamknięcie się na innych, zamykając jednocześnie sobie drogę do doświadczania najpiękniejszego uczucia na świecie.
Kiedy kieruje nami lęk, odwracamy się od miłości. Czasami zdaje się to być silniejsze od nas, bo lęk potrafi być naszym największym wrogiem i zniszczyć wszystko to, co dobre. Niestety działa on też jak samospełniająca się przepowiednia i przyciąga to, czego się boimy. Ratuje nas fakt, że z lękami można świadomie pracować, zaakceptować je, oswoić i uwolnić się od nich. Naszym zadaniem jest uzdrowienie naszego serca, aby móc w pełni otworzyć się na miłość.
Otworzyć siebie
Autentyczny związek z drugą osobą wymaga pełnej otwartości, ukazania siebie, bycia mentalnie nagim, bez zakładania masek. Z jednej strony można powiedzieć, że to trudne, z drugiej – tylko w takiej relacji można prawdziwie kochać drugą osobę i doświadczyć miłości. Wspaniałym uczuciem jest świadomość, że możemy być w pełni sobą i że to właśnie prawdziwi my jesteśmy kochani przez drugą osobę. Dlatego też warto otworzyć siebie i swoje serce. Dodatkową korzyścią, jaką dzięki temu możemy zyskać, jest prawdziwe poznanie i zrozumienie samych siebie – swoich zalet, wad, słabości i zaprzestanie dążenia do mitycznego ideału.
Należy jednak pamiętać, że otwieranie serca jest procesem. Zdarza się i tak, że się otworzymy, wokół nas wszystko „gra i śpiewa”, a tu znienacka pojawia się jakiś stary lęk, zupełnie znikąd, jakby chciał powiedzieć „hej, tu jestem”. Często w takich sytuacjach, w celu własnej ochrony, przymykamy swoje serce i uciekamy w głąb siebie. Tracimy jasność widzenia i znów wpadamy w stary schemat lęku. Co wówczas możemy zrobić? Powinnyśmy się z tym zmierzyć! Odważnie, krok po kroku, przyjrzeć się sytuacji i ponownie dążyć do uzdrowienia, by miłość mogła być obecna w naszym życiu codziennie.
Harmonia dawania i brania
Równowaga dawania i brania jest niezwykle ważną kwestią. To nie tylko umiejętność, ale i sztuka będąca podstawowym elementem trwałych związków. Dlaczego jest ona aż tak istotna? W sytuacji, gdy coś z siebie dajemy, a sami nie bierzemy, następuje zachwianie i blokada przepływu energii. Takie zaburzenie wpływa negatywnie na relację. Mając otwarte serce, nie tylko dajemy z radością i bez oczekiwań, ale także przyjmujemy z wdzięcznością, bez poczucia, że musimy komuś coś zwrócić. Przy tak harmonijnej wymianie pojawia się poczucie spełnienia i naturalne przyjmowanie tego, co chcą dać nam inni.