Czy nie oszaleliśmy na punkcie zdrowej diety?

Wszystko musi być fit, eko, bio, raw, tylko z naturalnych składników, tylko z nieprzetworzonych produktów. Nie może zawierać cukru, soli, a nawet mleka, bo to przecież biała śmierć. Nie może być z niesprawdzonych źródeł lub od niepewnych producentów. Musi być zdrowe, świeże, odpowiednio zbilansowane i proste. Mowa o jedzeniu. Zdrowe odżywianie jest obecnie niezwykle modne, ale czy aby na pewno to tylko moda?

Co za dużo, to niezdrowo

Dla wielu z nas to dziś norma, by zdrowo się odżywiać i przestrzegać powyższych zasad. Niektórzy uczynili zdrowym cały swój sposób funkcjonowania – odpowiednia dieta, ruch, uprawianie sportu i życie w trybie „slow”. Dla takich osób to nie moda, to po prostu styl życia. I wszystko dobrze, jeśli jest to w granicach zdrowego rozsądku, bo co za dużo, to niezdrowo – nawet jeśli chodzi o zdrową żywność. Bowiem od zdrowego trybu życia dzieli nas zaledwie cienka granica od obsesji, a nawet choroby – zwanej ortoreksją.
dieta

W stronę ortoreksji

Na początku wszystko wygląda niegroźnie, wręcz jest godne podziwu. Z diety wyrzucamy całe śmieciowe jedzenie, jakie dotąd spożywaliśmy, pozbywamy się wszystkich niezdrowych przekąsek z naszych domowych zapasów, nie kupujemy już białego pieczywa, zapominamy, co to jest pizza, frytki i inne fast-foody. Nie zaglądamy więcej do cukierni po drożdżówki czy pączki, bo znajdujący się w nich cukier rafinowany, jak i słodycze w ogóle, to przyczyna większości chorób. Potem odrzucamy też gluten, mleko, nabiał, i inne produkty przetworzone.

Fit, eko, bio, raw

Z czasem robi się trudniej, bo samo czytanie etykiet i sprawdzanie składów kupowanej żywności nie wystarcza. Zakupy w sklepie osiedlowym, a nawet w markecie, mogą stać się w końcu niewykonalne, bo nie ma tam produktów spełniających nasze oczekiwania. Zaczynamy więc kupować tylko w sklepach ze zdrową żywnością, jeść produkty jedynie z ekologicznych upraw albo wręcz sami je uprawiać. Również samodzielnie gotujemy i przygotowujemy sobie wszystkie posiłki. Robimy swoje jogurty (jeśli nie odrzuciliśmy po drodze nabiału) albo wytwarzamy własne mleko roślinne (w wersji wegańskiej), hodujemy rzeżuchę i inne zioła na parapecie lub na balkonie, pieczemy swój chleb (jeśli nie zrezygnowaliśmy z glutenu), no i oczywiście pijemy tylko i wyłącznie wodę (źródlaną).

Toksyny, pestycydy, emulgatory

Jeśli jemy mięso i produkty zwierzęce – to tylko jajka od szczęśliwej kury i mięso od szczęśliwie zabitej krowy, a jeśli pozostały w naszej diecie ryby, to tylko te z certyfikowanych hodowli, bo takie dzikie mogłyby nas czymś zatruć np. ołowiem lub rtęcią. Powszechnie wiadomo, że im większa ryba, tym więcej ma w sobie rtęci.

Powoli zaczynamy odczuwać coraz większy lęk przed chemicznymi dodatkami i toksynami: pestycydami, sztucznymi nawozami, słodzikami. Obawiamy się, jak wiele szkód w naszym organizmie wyrządzi spożycie jakiegoś produktu, który w swoim składzie miał choć jedno zabójcze „E”.

Niezdrowo poza domem

Zaczynamy unikać jedzenia poza domem – najpierw rezygnujemy ze stołowania się na mieście, potem nie jemy już nawet u rodziny (nigdy nie wiadomo, co babcia dodała do zupy i czy nie ugotowała jej czasem na meganiezdrowej kostce rosołowej albo – co gorsza – nie zrobiła jej z zupki w proszku!).

Codzienny detoks i dieta-reżim

Dzień zaczynamy od detoksu, czyli od szklanki ciepłej wody z cytryną. Na śniadanie najzdrowsza na świecie owsianka lub jaglanka. Na drugie – koktajl (koniecznie zielony), a dokładniej pełne mocy smoothie, czyli bomba witaminowa na bazie soku jabłkowego lub pomarańczowego (własnej roboty rzecz jasna): z jarmużu, selera naciowego, awokado, szpinaku… A dla bardziej zaawansowanych – z pokrzywy i z dodatkiem spiruliny lub trawy pszenicznej na bazie wody kokosowej. Obiad, podwieczorek i kolacja, zależnie od preferowanej diety, powinny składać się głównie z surowych warzyw i odrobiny owoców (uwaga na cukier!). I oczywiście nie możemy zapomnieć o tym, by zjadać pięć małych posiłków, w równych, najlepiej 4-godzinnych przerwach.

Superfoods jest super (?)

W naszej kuchni nie może zabraknąć superfoods, tj. nasion chia, które zapewniają nam dawkę kwasów omega-3 i wapnia, a także wszelkich pestek, w tym modnych pestek arbuza, młodego jęczmienia, moringi, siemienia lnianego, karobu, melasy, matchy, komosy, amarantusa, wodorostów, jagód goji, ksylitolu, i wielu innych, równie egzotycznie brzmiących produktów – bo i w większości egzotycznych, przybyłych do nas z daleka… Czy to jest na pewno dla nas dobre i zdrowe?

Brak przyjemności z jedzenia

Taki reżim odbiera w końcu czystą radość z jedzenia. Osoby, które cierpią na schorzenie zwane ortoreksją, zaczynają odczuwać brak przyjemności z posiłków. Odżywanie staje się dla nich po prostu mechaniczną czynnością życiową, a jedynym kryterium posiłków jest ich zbilansowanie i zdrowie. Ortoreksja to trzecie – tuż obok tych najbardziej znanych: anoreksji i bulimii – zaburzenie odżywiania. Osoba chora nadmiernie koncentruje się nie tyle na ilości pożywienia, ile na jego jakości. Odrzuca kolejne produkty, bo uznaje je za szkodliwe dla swojego zdrowia.

Jesteśmy tym, co jemy

Co ciekawe, dietetycy zakładają, że jedynie 1 procent naszego społeczeństwa cierpi na celiakię (nietolerancję glutenu). Mimo to o wiele więcej osób unika glutenu z powodów „zdrowotnych”. „Bezglutenowa”, „wegańska”, „ekologiczna” – to coraz częstsze rodzaje diet pojawiających się wśród naszych znajomych, z którymi coraz trudniej umówić się na wspólny posiłek na mieście lub zaprosić ich do siebie na kolację czy obiad…

Może więc, zamiast popadać w skrajności i szukać wciąż diety-cud, która nie istnieje, lepiej spojrzeć szerzej na swoje życie. Nie tylko na to, co jemy, ale i na to, jak i z kim jemy. Oczywiście „jesteśmy tym, co jemy”, ale kluczem do zdrowia zawsze było jedzenie zróżnicowanych posiłków, ruch na świeżym powietrzu i odpowiednia ilość snu. Spróbujmy pojeździć na rowerze, pójść na spacer albo popływać na basenie i porządnie się wyspać, a na zakupy wpaść do osiedlowego warzywniaka, gdzie na pewno znajdziemy całe mnóstwo zdrowej i smacznej żywności.

Autor: Magdalena Raczek

Polecane:

    Dodaj komentarz

    Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *