Alexa, a właściwie Aleksandra Łysik, to prawdziwy diament skrzypcowy na mapie Trójmiasta. Niezwykle utalentowana artystka jest muzycznym samoukiem, który dyplom z Akademii Muzycznej zamienił na doktorat z ekonomii.
Jej skrzypcowe popisy najlepiej sprawdzają się w wykonaniach z pogranicza popu i rocka – grała już utwory Michaela Jacksona, Aerosmith, Rihanny czy Beyonce, które wykonuje zarówno w oryginalnych wersjach, jak i w aranżacjach na skrzypce elektryczne i orkiestrę symfoniczną. Utalentowana i piękna, angażuje się też w akcje charytatywne.
Kiedy zaczęła się Twoja przygoda z muzyką?
Muzyką zaczęłam się interesować już jako mała dziewczynka. Kiedy miałam sześć lat, pod choinkę dostałam pierwszy keyboard i od niego zaczęłam przygodę z różnymi dźwiękami – od klasycznego „Wlazł kotek na płotek”, przez „Twinkle Twinkle Little Star”, aż po przeboje muzyki pop. Potem przyszła kolej na skrzypce i to w tym instrumencie zakochałam się bez granic.
Jak wyglądały pierwsze publiczne występy?
Moje pierwsze sceniczne doświadczenie było straszne. Występowałam podczas zakończenia roku ósmoklasistów w mojej podstawówce i kiedy tylko zaczęłam grać, pękła mi struna. Nie tylko bardzo się wtedy wystraszyłam, bo towarzyszył temu duży huk, jakby wystrzał, to jeszcze musiałam przerwać, zanim na dobre zaczęłam. Rozpłakałam się, bo bardzo się tym przejęłam, a instrument odłożyłam na bok na prawie pół roku. W końcu jednak moje uczucie do skrzypiec wygrało i znów zaczęłam ćwiczyć. Od tego czasu do wszelkich wpadek, które przecież czasem się zdarzają, zawsze podchodzę z uśmiechem.
Pamiętasz pierwsze zawodowe zlecenie, kiedy z zabawy skrzypce stały się narzędziem zarobku?
Po raz pierwszy na skrzypcach zarobiłam grając w dyskotece razem z DJ-em. Goście klubu podchodzili do mnie i wręczali mi napiwki. Na początku byłam zaskoczona, gdyż instrument zawsze traktowałam jako hobby i nigdy nie sądziłam, że grając, zacznę zarabiać. Dziś chętnie gram charytatywnie, zbierając środki na szczytne cele. Wierzę, że dzięki temu mogę zwrócić światu szansę, którą dostałam na płaszczyźnie mojej muzycznej kariery.
Co byś poradziła innym adeptom sztuki muzycznej?
Nigdy się nie poddawajcie! Bądźcie uparci i róbcie to, co kochacie, co sprawia Wam frajdę i absolutnie Was pochłania. Jeśli kochasz tańczyć – tańcz, jeśli czujesz się świetnie, grając w koszykówkę – graj. Lubisz rysować? Nie przestawaj! Ćwicz, trenuj i rozwijaj swoje umiejętności, a któregoś dnia na pewno zostaniesz w tym mistrzem!