Na swoim blogu porusza ważne tematy. I chociaż nie narzuca innym „jak żyć”, z jej porad korzysta wiele kobiet. Jak utrzymać porządek zarówno w domu, jak i w całym życiu? Od czego najlepiej zacząć? Czy mistrzyni organizacji też ma jakieś słabości? Na te i inne pytania postaramy się odpowiedzieć w rozmowie z Anną Legenzą, znaną jako NiebałagAnka.
Jak wygląda dom idealny?
Jest uporządkowany, ale przede wszystkim widzę w nim ludzi, których kocham – męża i córeczkę. To jest mój dom idealny. A porządek jest po to, by żyło nam się w tym domu łatwiej i przyjemniej.
Czym dla Ciebie jest porządek?
Porządek to stan, gdy wszystko jest na swoim miejscu. Dotyczy to nie tylko domu czy mieszkania, gdzie każdy dba o czystość wokół siebie, ale również naszego życia. Gdy jesteśmy we właściwym miejscu, żyjemy w zgodzie ze sobą, czujemy się szczęśliwi.
Ile w tym prawdy, że porządek i chaos wokół nas wpływają na samopoczucie?
Chaos i bałagan rodzą frustrację. Poranne szukanie kluczy przez kilka minut potrafi ustawić cały dzień nie po naszej myśli. Kiedy żyjesz w bałaganie, wstajesz rano i jesteś zmęczona, patrząc na swoje mieszkanie, od razu myślisz: „O nie, znowu muszę coś zrobić”. Wracasz z pracy do domu i nie masz siły, bo ten bałagan cały czas przytłacza. Porządek ułatwia nam życie. W czystym wnętrzu lepiej odpoczywamy.
A może jest odwrotnie – chaos w życiu generuje bałagan w naszym domu?
Niezależnie od tego, jak na tę kwestię spojrzymy, jedno jest pewne – jest to od siebie zależne. Dlatego powinniśmy dbać o równowagę. Nawet jeżeli chaos w naszym życiu spowodował chaos w naszym otoczeniu, zacznijmy od wprowadzenia porządku w domu. Podczas sprzątania przychodzą do nas najlepsze pomysły. Wiele problemów znajduje rozwiązanie.
A jednak sprzątanie sprawia nam wiele trudności. Gdy już się za to zabierzemy, bałagan często wraca ze zdwojoną siłą.
Kluczem jest odkładanie rzeczy na miejsce. Jeżeli nie będziemy tego robić na bieżąco, bałagan zrobi się w mgnieniu oka. Ponadto łatwiej jest utrzymać porządek, gdy mamy mniej rzeczy. Dzięki temu nasze otoczenie zawsze będzie uporządkowane. Trochę inaczej jest z kurzem, brudem i plamami. One zawsze będą się pojawiać i musimy się liczyć z tym, że trzeba regularnie czyścić rzeczy, które nas otaczają. Kiedy jednak przedmioty są na swoim miejscu, okazuje się, że sama czynność sprzątania nie zabiera nam dużo czasu.
Wciąż panuje przekonanie, że sprzątanie to zajęcie typowo kobiece. Dlaczego tak jest?
Moim zdaniem każdy domownik, bez względu na płeć i wiek, powinien dbać o miejsce, w którym żyje. Myślę, że mężczyźni potrafią sprzątać, porządkować i organizować przestrzeń, ale bywa, że kobiety nie pozwalają im rozwinąć skrzydeł, bo prezentują postawę „sama zrobię, to lepiej”.
A co zrobić, jeżeli mężczyzna nie garnie się do sprzątania?
Najważniejsza jest rozmowa i jasne postawienie oczekiwań. Nie mam na myśli przydzielania zadań na siłę, tylko rozmowę o tym jak dzielić się obowiązkami w domu. Domowe obowiązki obejmują nie tylko sprzątanie, ale też gotowanie, robienie zakupów, płacenie rachunków. Ważne jest również systematyczne dawanie przykładu. Warto pamiętać, że mężczyźni są zadaniowcami i ogólna uwaga „trzeba zawiesić firanki” nie sprawi, że to zrobią. Prośba „kochanie, pomóż mi teraz zawiesić firanki” da oczekiwany efekt. Na koniec zawsze warto docenić i pochwalić. To działa na każdego. Na kobiety również.
Z jakimi problemami najczęściej zwracają się do Ciebie czytelniczki?
Zazwyczaj chodzi o gromadzenie zbyt dużej ilości rzeczy, chomikowanie i nieodkładanie przedmiotów na miejsce.
Od czego warto zacząć, gdy mamy problem z utrzymaniem porządku?
Punktem startowym jest plan – zarówno w porządkach w życiu, jak i w domu. Spisanie na kartce tego, co mamy do zrobienia pozwala spojrzeć na to z innej perspektywy. Wystarczy najprostsza lista, którą będziemy realizować. Wykreślanie zadań daje motywację do kolejnych działań.
Lepiej działać metodą małych kroków czy zrobić gruntowny porządek raz a dobrze?
Przy dużym odgruzowywaniu domu, szczególnie wtedy, gdy nie możemy poświęcić porządkom kilku dni, warto obrać punkt startowy, jakim jest jedna szuflada czy półka. Co ważne, przeglądając rzeczy, zostawmy tylko te, które są przydatne i sprawiają, że dobrze się wśród nich czujemy.
Udało Ci się zgromadzić stałe grono czytelników bloga. Na Facebooku obserwuje Cię ponad 20 tys. osób. Czujesz się ekspertem od organizacji i porządkowania przestrzeni?
Tak, wypracowałam na sobie i mojej rodzinie wiele metod, które pomagają mi utrzymać porządek na co dzień. Dzięki blogowaniu wiem, że te metody działają również u innych osób. Każdą przestrzeń jestem w stanie tak zorganizować, by łatwo dało się z niej korzystać i by pomieściła wszystkie niezbędne dla nas rzeczy.
Zawsze miałaś zdolność do organizacji czy było to związane z konkretnym momentem w Twoim życiu?
Zawsze byłam osobą ułożoną i zorganizowaną, ale przez długi czas miałam wokół siebie artystyczny nieład. Mocnym punktem zwrotnym była dla mnie wyprowadzka z rodzinnego domu i pierwsze wynajmowane mieszkanie, w którym zamieszkałam z mężem. Wtedy odkryłam, że dbanie o dom i organizowanie przestrzeni daje mi dużo przyjemności, a sprzątanie wcale nie musi być czasochłonne.
Jakie są Twoje słabości, nad którymi nadal pracujesz?
Niestety, mam spory problem z regularnym pozbywaniem się rzeczy, które chciałabym sprzedać. Wolę uzbierać kilka przedmiotów, aby sprzedać je za jednym razem, ale efekt jest taki, że ciągle odkładam to na później. Z rzeczami, które mogę wyrzucić lub komuś oddać, nie mam takiego problemu. To jest element, nad którym ciągle pracuję.
Tekst i wywiad: Justyna Michalkiewicz-Waloszek