Uchodzi za jedną z najbardziej rozpoznawalnych i kontrowersyjnych polskich pisarek. Znana jest ze skrajnie lewicowych poglądów i ciętego języka. Mowa o Manueli Gretkowskiej, feministce, felietonistce i działaczce społecznej.
Nie sposób pisać o Gretkowskiej w oderwaniu od jej twórczości i odwrotnie, omawiać jej powieści, pomijając życie autorki. W jej książkach odbijają się bowiem osobiste doświadczenia i poglądy. Czasem autobiograficzne tropy są w nich jawnie pozostawione, tak jak w debiucie prozatorskim „My zdies’ emigranty” czy w zbeletryzowanym pamiętniku, składającym się z trzech części „Polki”, „Europejki” i „Obywatelki”.
Czytając powieści Gretkowskiej, trzeba jednak pozostawać czujnym, gdyż granica między fikcją a autobiografią często się w nich zaciera, a powaga przeplata się z ironią i groteską. „W tym urok Gretkowskiej i jednocześnie przemyślność pułapek przez nią zastawianych na czytelnika, że miesza w sposób niezwykły prawdy i zmyślenia, rzeczywistość i swobodne podróżowanie wyobraźni” – skomentował Krzysztof Varga.
Gretkowska obywatelka świata
Wyobraźnia prowadzi Gretkowską w rejony rzadko w literaturze odkrywane, czego efektem jest wspomniana już „Polka”, intymny dziennik, będący zapisem przebiegu ciąży oraz emocji i zdarzeń z nią związanych. Wokół tego motywu skupiły się jednak pewne stale powracające w prozie Gretkowskiej tematy: kobiecość, kwestia relacji damsko-męskich, doświadczenie emigracji.
Pisarka wiele lat spędziła poza Polską. W 1988 r. wyjechała na studia do Paryża, na początku lat 90. wróciła do kraju, by już w 1997 r. osiąść w Szwecji. Gościła w wielu rejonach świata. Podróże po Australii, Hiszpanii, Indiach czy Nepalu, z których zapiski złożyły się na wydany w 1998 r. „Światowidz”, stały się dla pisarki przyczynkiem do kulturowo-filozoficznych rozważań.
Gretkowska gorszycielka?
Powieści Gretkowskiej rzadko przechodzą bez echa. W czytelnikach wywołują skrajne reakcje; jednych zachwycają, innych gorszą i bulwersują, a na pisarkę sprowadzają fale wulgarnej krytyki. „Piszę od 25 lat i od pierwszej książki słyszę, jaką dziwką jestem, bo na przykład w powieściach jest o seksie, albo mam inny punkt widzenia niż większość i to drażni. Inną perspektywę niż powszechną czy techniczną. Ale od tego są artyści, społeczny dynamit poszerzania świadomości” – wyznała pisarka w rozmowie dla Onetu.
Jej proza wydaje się niewygodna, Gretkowska nie unika bowiem drażliwych tematów: religii, polityki, erotyzmu. Celowo i w pełni świadomie łamie obowiązujące w polskiej kulturze tabu. Z charakterystyczną dla siebie swobodą i ironią komentuje polityczną, społeczną i kulturową sytuację w kraju, demaskuje paradoksy codzienności, obnaża przywary Polaków. Jej prozę określa się jako postmodernistyczną i feministyczną, a bardziej dosadnie jako skandalizującą i oburzającą. Ona sama najłagodniej bywa nazywana fanatyczką, ekstremistką, skandalistką, gorszycielką.
Emocji nie studzą pojawiające się w mediach raz po raz kontrowersyjne wypowiedzi Gretkowskiej. Dla przykładu:
„Polska tak naprawdę to zapijaczony, nieudolny facet z depresją”. (Zjazd Partii Kobiet, 2009)
„Porównywać Szwecję i Polskę socjalnie, to jak porównywać Ritza do gułagu”. (Polityka.pl)
„Z reguły o naszej historii decydowało kilku bohaterów albo pacanów”. (Krytyka Polityczna)
Gretkowską chętnie cytują zarówno liberalne, jak i prawicowe media. Te drugie najczęściej po to, by zarzucić jej światopoglądowy ekstremizm. Choć ona sama nie widzi w swoich poglądach nic, co odbiegałoby od normy. A jednak jej cięte komentarze budzą emocje i wywołują burzliwe dyskusje. Gretkowska jest bowiem bezpośrednia, nie znosi eufemizmów i owijania w bawełnę, chętnie natomiast ucieka się do wyolbrzymień i skrajności.
Gretkowska w polityce
Najczęściej zabiera głos w sprawach kobiet. W 2006 r. zainicjowała ruch społeczny „Polska jest kobietą”, a następnie przekształciła go w partię polityczną pod nazwą Partia Kobiet. Jej celem nie były światopoglądowe przepychanki w sejmowych kuluarach, ale obrona interesów kobiet i realizacja konkretnych postulatów. Już w 2007 r. zrezygnowała z kierowania ugrupowaniem, zostając jedynie jego Honorową Przewodniczącą. Co nie znaczy, że przestała się angażować na rzecz kobiet. Wręcz przeciwnie, w listopadzie zeszłego roku udała się na zaproszenie Fransa Timmermansa do Parlamentu Europejskiego, by opowiedzieć o sytuacji kobiet w kraju. Poza tym bierze aktywny udział w czarnych protestach o prawo do aborcji. Na jednej z takich manifestacji powiedziała: „W Polsce od ćwierć wieku kobiety są prowadzone na rzeź”.
Gretkowska w obronie kobiet
Jest wściekła jak miliony Polek. Jej złość tym razem wybuchła ze zwielokrotnioną siłą, w akcie niezgody na działania wymierzone przeciwko kobietom: jawną dyskryminację, ograniczanie wolności, kontrolowanie, odbieranie możliwości decydowania o sobie, przejawiające się m.in. w zakazie aborcji i odmówieniu dostępu do antykoncepcji awaryjnej. To prosta droga do uprzedmiotowienia kobiet. Pisarka bez ogródek stwierdza, że sprowadza się je do „przyrządów gospodarczych do usług domowych”, „zwierząt rozpłodowych bez możliwości wyboru, anielic, królic do pieprzenia” (Onet.pl). I to wszystko przez opresyjny system patriarchalny wspierany przez władzę i księży. Kościołowi obrywa się od Gretkowskiej szczególnie mocno. Duchownych oskarża o mizoginię oraz uciskanie kobiet za przyzwoleniem religijnych dogmatów, co w istocie jest wypaczeniem opartej na miłości, równości i wolności wiary chrześcijańskiej. „Dla prawicy żona, której nie można pobić w imię Boże, jest problematyczna” – stwierdziła radykalnie we wpisie na Facebooku. I nie tyle o przemoc domową tu chodzi, co ogólnie, o usankcjonowane religijnie podporządkowanie kobiet mężczyznom.
Gretkowska o kobietach
Efektem tego jest postawa Polek, które, jak powiedziała Gretkowska w rozmowie dla Onetu, „bardzo dbają o fasadę, są bardziej usłużne, przejęte tym, jak oceni je facet, potencjalny mąż”. Zdaniem pisarki z tego powodu decydują się na operacje plastyczne czy mniej inwazyjne zabiegi, jak farbowanie włosów. Z jednej strony chcą się przypodobać mężczyznom, spełnić ich oczekiwania, z drugiej strony poczuć się lepiej, przekonać siebie i innych, że jest dobrze. Ona sama nie poddaje się kulturowym naciskom bycia wiecznie piękną. Nie zamierza farbować włosów, wstrzykiwać sobie botoksu, powiększać piersi. Starości się nie boi. Gdy patrzy w lustro, wciąż widzi w nim trzydziestolatkę, mimo że w tym roku skończy pięćdziesiąt cztery lata. Nie krytykuje jednak tych kobiet, które decydują się na zabiegi upiększające – szanuje ich wolność wyboru w tym zakresie.
Tym, o co jednak ma żal do kobiet, jest uleganie presji systemu patriarchalnego. „Narzekamy na mężczyzn, na ich politykę, prawo, ale same podtrzymujemy to, co jest dla nas zgubne. Gdybyśmy powiedziały stanowcze nie zasadom, które panują, one przestałyby istnieć” – stwierdziła w rozmowie dla Onetu. Tkwiącą w kobietach niemoc do sprzeciwu ukazała na przykładzie Nataszy, bohaterki jej ostatniej książki „Na linii świata”. Wykorzystuje ona swoją atrakcyjność do manipulowania mężczyznami i osiągnięcia sukcesu.
Gretkowska o przyszłości
Powieść Gretkowskiej jest pod względem tematycznym pewnym novum w jej dorobku, stanowi bowiem komentarz do zmian dokonujących się we współczesnym świecie: postępu technologicznego, transformacji w polityce, przemian w życiu rodzinnym. To wizja rzeczywistości chylącej się ku upadkowi. Gretkowska nie wieszczy jednak apokalipsy, a raczej głęboką metamorfozę, związaną z rozwojem technologii. Tytułowa linia świata nie stanowi bowiem granicy między byciem i niebyciem, lecz między obecną a przyszłą i zupełnie odmienną formą naszej cywilizacji.
Trudno odmówić Gretkowskiej wpływu na polską kulturę i społeczeństwo. Potwierdzają to choćby przyznane jej nagrody. Czytelnicy Wysokich Obcasów okrzyknęli ją Polką Roku 2007, redakcja Tygodnika Przekrój nagrodziła ją w 2006 r. Fenomenem, a rok później wręczono jej nagrodę Elle Style Award w kategorii Osoba Publiczna.
Tekst: Dominika Prais