GOCO Marshe to nowoczesny koncept artystyczny, który powstał w 2020 roku w Korei Południowej. Stworzony przez Polkę, artystkę, malarkę, podróżniczkę, byłą instruktorkę salsy i piosenkarkę… żonę i mamę dwójki urwisów. Kobietę, która swoją energią mogłaby spokojnie naładować ze trzy kolejne osoby. Wystarczy robić to, co się kocha. Nie bać się nowego. Wyjść poza strefę komfortu i zdobywać świat według własnego przepisu na życie. Poznajcie Martynę i jej obrazy z pogranicza abstrakcyjnego ekspresjonizmu w sztuce współczesnej i użytkowej. Widać w nich przede wszystkim energię i kolory. Widać w nich Martynę i jej ukochaną markę GOCO Marshe!
Zapowiada się całkiem ciekawa rozmowa z kobietą-orkiestrą. Można by zacząć od pytania „czego w życiu NIE robiłaś?”
Trochę tego było, faktycznie. Śpiewanie w chórkach mojej przyjaciółki Moniki Urlik na Festiwalu w Opolu czy praca w charakterze instruktorki tańca. Poza tym, z wykształcenia i zawodu jestem radcą prawnym i miałam okazję pracować jako Asystentka Ministra Sprawiedliwości w Polsce. Czemu aż tyle? Chyba dlatego, że lubię wszystkiego w życiu spróbować i nie znoszę ograniczeń! „Sky is the limit” – i tego się trzymam!
Sporo tego i można by twoim doświadczeniem zawodowym obdarować kilka osób. W dodatku jesteś mamą dwójki małych chłopców, bywa że na pełen etat. Jak to robisz?
Wbrew pozorom bycie mamą czy żoną daje dodatkowy power do działania. Jest się z kim dzielić radością z małych sukcesów, takich jak nowy obraz czy cała kolekcja prac, którą prezentuję na zagranicznych wystawach. Oczywiście coś za coś i zmęczenie (po nieprzespanych nocach) też często daje się we znaki. Zna to każda mama małych dzieci, ale to nie znaczy, że trzeba rezygnować ze swoich marzeń, z pasji. Potwierdzam zatem regułę – szczęśliwa mama to szczęśliwe dzieci.
Czyli być mamą i nie zwariować! Jedne z nas szydełkują, drugie pielą w ogrodzie, trzecie biegają lub odpoczywają na jodze. Wszystkie nas kobiety łączy jedno – pasja i potrzeba robienia czegoś, tylko i wyłącznie dla samej siebie! Ty wybrałaś malarstwo, dlaczego akurat to?
Zaczęło się bardzo wcześnie, bo już jako mała, 8-letnia dziewczynka zaczęłam tworzyć moje własne, dziecięce reprodukcje obrazów Van Gogha i Moneta, które wtedy ubóstwiałam. A zaraziła mnie nimi moja siostra, miłośniczka historii sztuki. Przypadek? Podobno przypadków nie ma ;).
Dobrze, czyli dochodzimy do sedna – do miejsca, gdzie jesteś teraz. Jako artystka i właścicielka marki GOCO Marshe. Większość malarek podpisuje się pod obrazami swoimi inicjałami, Ty postanowiłaś założyć własną markę. Ciekawi mnie, jaki był tego zamysł?
Pełna nazwa mojej marki to GOCO MARSHE Arts Fashion Design. I jest to nowoczesny koncept artystyczny, o którym myślałam od dawna. A oficjalnie powstał w 2020 roku podczas 1,5-rocznego pobytu z rodziną w Korei Południowej. Razem z miłością do obrazów narodziły się kolejne pomysły. Jak już wcześniej wspomniałam, nie lubię ograniczeń. Mamy więc obraz, który jest przelaniem na płótno – emocji, ludzkich historii i przeżyć. Ludzie i przyroda to główne inspiracje, dzięki którym powstają moje obrazy. Czemu by nie zrobić czegoś więcej? Zawsze fascynowała mnie sztuka użytkowa, mając obraz, jesteśmy w stanie zrobić jego reprodukcję, ale też coś wyjątkowego dla nas kobiet – torby, ubrania, modę… W świecie ogólnodostępnych sieciówek, coraz słabszej jakości produktów i tanich kopii właściwie wszystkiego, warto postawić na oryginały. Chciałabyś mieć mój obraz w swojej sypialni, ale patrzysz na cenę oryginału i robi ci się przykro, że niestety, ale nie teraz. Dlaczego nie? Moje reprodukcje obrazów na płótnie z certyfikatem potwierdzającym moje autorstwo są osiągalne prawie dla każdego. Świetny pomysł na prezent z okazji ważnego wydarzenia w życiu, piękne wspomnienie. Chyba, że nie chcesz obrazu, bo wolisz bardziej praktyczne rzeczy? To też nie stanowi problemu. Może spodobać ci się Torba Pełna Sztuki z moim obrazem? Mam w głowie jeszcze wiele pomysłów na rozwój marki GOCO Marshe. A wraz z jej rozwojem, marzę o wspieraniu kobiet potrzebujących pomocy. Planuję, aby co roku przeznaczać część swoich dochodów ze sprzedaży obrazów na cele charytatywne, dla kobiet.
Na stronie www.gocomarshe.com zauważyłam, że oprócz oryginalnych obrazów i reprodukcji, no i toreb z ich nadrukami, oferujesz również namalowanie obrazu na zamówienie. Super pomysł! Szczególnie dla osób, które marzą o własnym obrazie, ale albo brak im czasu, odwagi albo zwykle narzędzi malarskich. A tu twoja propozycja – obraz wyrażający emocje i energię klienta, a namalowany za pomocą pędzli w twoich dłoniach.
Tak. Opcja obrazu na zamówienie to tak naprawdę dopełnienie mojej miłości do sztuki, bo uwielbiam kontakt z drugim człowiekiem i jego historią! Dlatego też połączyłam jedno z drugim ;). Tworząc w nurcie mojego ulubionego stylu – abstrakcyjny ekspresjonizm sztuki współczesnej – maluje unikatowe obrazy specjalnie dla Was!!! Wszystko to zaczęło się już kilka lat temu w Norwegii, gdzie wykonałam swój pierwszy obraz „szyty na miarę”. Kolejne obrazy trafiły do Polski. Dalej potoczyło się już błyskawicznie. W Koreimiałam okazję poznać fantastycznych ludzi różnych narodowości, więc realizowałam kolejne zlecenia wedlug inspiracji i życzeń Klientów. Znajdziecie takie obrazy na zamówienie m.in. w mojej kolekcji „Koreańskie Kimchi”, która powstała na Wyspie Geoje w Korei Południowej.
Od razu nasunęło mi się kolejne pytanie. Dużo podróżujesz i ma to zapewne wpływ na Twoje artystyczne inspiracje, zgadza się?
Oj tak. Moje dwie kolekcje obrazów – „Koreańskie Kimchi” i „Norwegian Woods”, to jak sama ich nazwa wskazuje, to „dzieci” moich podróży do tych krajów. Trochę podobnie było z moimi własnymi, rodzonymi synami :). Pierwszy z nich urodził się w Norwegii i na drugie swoje imię otrzymał Harald po norweskim królu, drugi natomiast urodzony w Korei ma przydomek Lee :). I tak pewnie miało być!
A sama nazwa GOCO Marshe, też jest mocno związana z twoim zagranicznym miejscem zamieszkania?
W pewnym stopniu również. Mając przyjaciół na całym świecie, posługuję się głównie językiem angielskim . Dlatego łącząc poszczególne słowa – GO COLORS MAR(tyna) SHE – prawie, że naturalnie powstała nazwa mojej marki. To wypadkowa energetycznych kolorów dających nam power do działania i upiększających nasze najbliższe otoczenie. A także ogromny ukłon w stronę kobiet i dziewczyn, bez których ten świat nie byłby tak radosny i piękny.
Znalazłam gdzieś w materiałach do wywiadu Twoje motto: „Każdy nosi w sobie obraz, wart tego by pokazać go światu”. Mogłabyś, interpretując powyższe słowa, podsumować naszą rozmowę?
Jasne! „Każdy nosi w sobie obraz, wart tego by pokazać go światu” – tak, to moje motto, w które bardzo głęboko wierzę. Traktuję je wielowymiarowo. W kontekście dosłownym oznacza ono dla mnie to, że każdy człowiek emituje swoją wyjątkową, cudowną energią, którą ja intuicyjnie wyczuwam i wyrażam kolorami na płótnie. Czasami widząc daną osobę, czuję już podskórnie, jak powinien wyglądać jej obraz. Ten, który nosi w środku i jakich kolorów bym użyła, żeby go opisać.
W kontekście abstrakcyjnym, „Każdy nosi obraz by pokazać go światu” – to moja mała filozofia życia i tego, jak traktuje ludzi. Uważam, że każdy człowiek wart jest naszej uwagi, szacunku, uśmiechu, małych gestów dobra i miłości. Gestów, które w sercu drugiego człowieka mogą zmienić i przewartościować całe jego życie! Czasami odrobina dobra wysłana w kierunku drugiego człowieka, może zdziałać w nim cuda. Uleczyć jego serce i otworzyć je na tyle, aby ta osoba była sama gotowa pokazać światu obraz swojego pięknego wnętrza. Mocno, może trochę naiwnie, ale wierzę w tę moc! Wszyscy możemy pomagać sobie nawzajem, zmieniając się na lepsze. Dzielmy się zatem swoją dobrą energią, kolorami i uśmiechem – one mają moc uzdrawiania serc.
Jeśli chcecie poznać bliżej Martynę i jej energetyczne kolekcje obrazów, reprodukcji oraz ekologicznych toreb z bawełny i jeansu, obserwujcie www.gocomarshe.com oraz Facebook (https://www.facebook.com/GOCO-Marshe-Martyna-Orzechowska-338323063410625) czy Instagram (https://www.instagram.com/goco_marshe_official/)