– Sztuka nie jest niczym łatwym, ma wielką misję do spełnienia – mówi Agnieszka Budenko, artystka, malarka, pasjonatka świata maszyn.
Budenko urodziła się w 1981 roku w Malborku; mieszkała w Krynicy Morskiej. Przeniosła się jednak do Trójmiasta, gdzie ukończyła Liceum Plastyczne w Gdyni. Później były studia na gdańskiej Akademii Sztuk Pięknych, dyplom w 2008 roku, w Pracowni Malarstwa prof. Mieta Olszewskiego i aneks w Pracowni Witrażu i Malarstwa Ściennego dr. hab. Jacka Zdybla.
– Wyzwaniem dla mnie jest stworzenie dzieła, które nie pozostawi odbiorcy obojętnym, pozostawi możliwość subiektywnego odbioru. Dlatego też tak ciężko przychodzi mi nadawanie obrazom tytułów. Tytuł ogranicza, narzuca takie, a nie inne myślenie. W obecnych czasach z wyobraźnią jest u nas kiepsko – mówi artystka.
Swoją twórczość umieściła w świecie postindustrialnym, gdzie człowiek jest tylko elementem rzeczywistości zdominowanej przez maszyny. Malarstwo Budenko jest często tajemnicze, mroczne. Sama artystka podkreśla, że także podatne na interpretacje.
– Nie obrażam się, gdy ktoś odbiera moją pracę zupełnie inaczej niż ja. Wręcz jest to dla mnie komplement. Wiem, że mój twór daje takie możliwości interpretacji. Jak każdy artysta ewoluuję. Gdybym przestała szukać i próbować, wszystko straciłoby sens. Moje malarstwo zmienia się wraz ze mną, ale zawsze pozostaje ta „baza”, fundament, charakterystyczny rys – podkreśla.
Jej prace wystawiane były w kilku miastach w całej Polsce, Budenko doczekała się też wystaw indywidualnych, którą można było oglądać w Gdańsku w Galerii Towarzystwa Przyjaciół Sztuki, w Warszawie w „Ateneum Młodych”, gdyńskim Klubie Marynarki Wojennej i GCOP czy w elbląskiej Galerii El. Oprócz tego – udział w wystawach zbiorowych w całym kraju i poza jego granicami. W kwietniu tego roku najnowsze prace prezentowała na wernisażu w Galerii Tygiel w Gdyni.
Oprócz malarstwa fascynuje ją aerografia – technika malarska wykorzystująca pistolet natryskowy zwany aerografem, którego działanie polega na rozpylaniu farby poprzez strumień powietrza.
– Parę lat temu szukałam narzędzia innego niż pędzel, który już mi się najzwyczajniej opatrzył i w jakiś sposób mnie ograniczał. Tak odkryłam aerograf. Dalej potoczyło się szybko. Ponieważ prywatnie jestem zagorzałą motocyklistką, postanowiłam upiększyć własny motocykl – ten pomysł wciągnął mnie bez reszty. Napawa mnie dumą, gdy widzę swoje dzieła na czyimś kasku czy motocyklu. Jest to, co prawda, inny rodzaj malarstwa, nie oznacza jednak, że pozbawiony możliwości wykreowania własnego stylu. Nie jest to proces łatwy, gdyż aerografia to nie tylko szablon – mówi artystka.
A szablonów właściwie nie używa. W swojej twórczości stawia na pomysł. Pracuje z narzędziem wymagającym ogromnej cierpliwości i precyzji.
– Ważny jest klimat i styl. Od malarstwa sztalugowego rożni się tym, że moją ręką kieruje gust odbiorcy, a ja, przepuszczając go przez pryzmat mojego „widzenia”, zmieniam w dzieło. Aerograf towarzyszy mi także w malarstwie sztalugowym i stał się na dobre częścią mojego artystycznego życia – podsumowuje malarka.
Super opis i właściwe ujęcie tego co się chce robić naprawdę Serce się bardzo Cieszy a oko ma ucztę trudną do opisania Rewelka tylko tak trzymać to jest Artystka których nie ma nigdzie tylko u nas w Polsce i należy ne dać takiego talentu zaprzepaścić