Nadeszły czasy, w których większość ludzi nie wyobraża sobie życia bez gadżetów i nowinek technologicznych, a telefon z dostępem do internetu przestał być fanaberią, a stał się koniecznością. Niestety, bezrefleksyjne podejście do tego tematu sprawia, że przypadki uzależnienia od internetu są coraz częstsze.
Uzależnieniem nazywamy stan psychicznego i fizycznego przymusu wykonywania pewnych czynności. Jak więc inaczej nazwać kompulsywne sięganie do telefonu i sprawdzanie powiadomień na plakietkach aplikacji, nieustanne oznaczanie się w kolejnych miejscach, dodawanie zdjęć z każdego momentu swojego życia i dzielenie się nim z innymi, często obcymi, ludźmi? Dziś, kiedy technologia stała się integralną częścią rzeczywistości, podobne zjawiska nie należą do rzadkości. Popularne stało się hasełko „nie ma cię na Facebooku – nie istniejesz” powtarzane raz po raz, niby żartobliwym tonem. Coś w tym jednak musi być, skoro to właśnie Facebook i podobne mu portale społecznościowe zawładnęły naszym życiem na tyle, że podczas rodzinnej kolacji czy spotkania z przyjaciółmi nie potrafimy wypuścić z rąk naszego smartfona.
Takie uzależnienie od internetu ma charakter społeczny. To, od czego głównie się uzależniamy, to kontakt z ludźmi. Kontakt o tyle specyficzny, że zawierany przy pomocy internetu właśnie. Taka sytuacja pomaga nam poczuć się swobodnie, nie każe zdradzać całej prawdy na swój temat, pozwala pokazać tylko to, co pokazać chcemy. Mamy możliwość nawiązania znajomości z ludźmi z całego świata, o podobnych zainteresowaniach, pasjach, problemach. Łatwo się tym zachłysnąć i zapomnieć, że prawdziwe życie jest gdzie indziej, poza siecią. Brakuje nam czasu na realne kontakty, prawdziwych ludzi z krwi i kości.
Dlaczego my, dorośli i na pozór racjonalni ludzie, tak łatwo daliśmy się wciągnąć w tę grę? – Najogólniej rzecz ujmując można powiedzieć, że nikt nas – pokolenia 40-latków – nie nauczył właściwego wykorzystywania telefonu komórkowego, internetu czy innych urządzeń cyfrowych. W latach 90-tych zachłysnęliśmy się nowinkami technologicznymi, a owo zachłyśnięcie wynikało raczej z potrzeby realizacji naszych konsumpcyjnych potrzeb. I dzisiaj pokolenie 40-latków ma swoje dzieci, z którymi często nie wchodzi w świat mediów cyfrowych, społecznościowych ograniczając swoją rolę do kupna aparatu telefonicznego i opłacania rachunków za połączenia i internet. Przyczyną kompulsywnego sprawdzania naszych smartfonów jest brak podstawowych zasad savoir vivre’u w zakresie korzystania z urządzeń mobilnych – opowiada dr Maciej Dębski, socjolog, specjalista w zakresie problemów społecznych, założyciel i lider Fundacji „Dbam o mój Z@sięg”, która zajmuje się alarmowaniem i edukacją odnośnie uzależnienia od technologii. W roku 2016 Dębski wdrożył pierwszy w Europie eksperyment społeczny polegający na odcięciu stu osób na siedemdziesiąt dwie godziny od wszelkich urządzeń elektronicznych – telefonów komórkowych, tabletów, internetu, gier on-line playstation, telewizji.
Dębski, wskazując na przyczyny kompulsywnych zachowań telefonicznych, wskazuje też na FOMO – z angielskiego „Fear of Missing Out”. To strach przed tym, że coś nas w życiu ominie, jeśli nie odbierzemy jakiegoś połączenia, wiadomości. – Syndromu tego doświadczają przede wszystkim młodzi ludzie, którzy nałogowo korzystają z mediów społecznościowych i aplikacji towarzyskich. Dlatego często można zobaczyć ich z dłońmi przyklejonymi do smartfonów – na lekcjach, na przerwach w knajpach, w kościele. Ciągle z telefonem w ręku gotowym do użycia. No i jeszcze jedna ważna kwestia przychodzi mi na myśl – nuda. Kompulsywna potrzeba sprawdzania powiadomień, nieustannego korzystania z telefonu w dużej mierze bierze się po prostu z nudy. To wtedy, w sytuacjach, kiedy nie mamy nic do robienia, sięgamy po smartfony i scrollujemy bez sensu i bezwiednie Facebooka, Snapa czy Instagrama – zauważa badacz.
Fonoholizm, czyli uzależnienie od telefonu, wciąż nie istnieje jako jednostka chorobowa. Jednak pojawia się i będzie się pojawiać w publicznym dyskursie, który jest w dużej mierze sprowokowany tym, co dzieje się wokół nas. Fundacja „Dbam o mój z@sięg” promuje realizację społecznych eksperymentów Poz@ siecią. Mają one polegać na świadomym pozostawaniu poza wpływem internetu. – Okazuje się, że świadome cyfrowe detoksy przynoszą bardzo dobre skutki: rodziny mają więcej czasu dla siebie, zwalnia się przestrzeń na dotyk, czułość, bliskość, młodzi ludzie lepiej się wysypiają, udaje im się nawiązać ciekawe rozmowy z kolegami/koleżankami czy członkami rodziny, do której się dawno nie odzywało. Wracając do powszechności: 86% nastolatków korzysta z własnych smartfonów, ponad 90% z nich ma bezpośredni dostęp do internetu. 25% dzieciaków przynajmniej raz dziennie robi sobie selfie i wrzuca je do sieci, 70% nastolatków codziennie korzysta z aplikacji społecznościowych. Co trzeci wypadek samochodowy w Wielkiej Brytanii, we Włoszech czy w USA powodowany jest przez nieodpowiedzialne używanie telefonu komórkowego. Tak, mamy się czym martwić – alarmuje Dębski.
A czym właściwie charakteryzuje się uzależnienie, jak się objawia? Badacz zwraca uwagę na kilka istotnych aspektów. Po pierwsze – silne pragnienie lub poczucie przymusu wykonywania pewnych czynności i trudności z samokontrolą dotyczącą powstrzymania się od robienia tego, na co mamy ochotę. Dalej: wystąpienie zespołu abstynencyjnego – złe samopoczucie wywołane brakiem dostępu do sieci, pojawienie się tolerancji, tj. sytuacji, w której dla osiągnięcia zamierzonego efektu konieczne jest coraz częstsze i dłuższe wykonywanie pewnych czynności (w tym wypadku: korzystanie z sieci, zabawa telefonem). Zaalarmować nas powinny także symptomy takie jak utrata dotychczasowych zainteresowań i przyjemności czy uporczywe powtarzanie pewnych czynności mimo bezspornych dowodów na ich destrukcyjny wpływ na zdrowie oraz stosunki społeczne. – Ale symptomów nałogowego korzystania ze smartfonów jest zdecydowanie więcej: kładzenie się do łóżka i wstawanie z niego z telefonem, zabieranie telefonu wszędzie ze sobą, irytacja, złość i agresja w sytuacji, kiedy nie możemy korzystać z telefonu, stres związany z rozładowującą się baterią, odbieranie połączeń i używanie telefonu w miejscach i sytuacjach zagrażających życiu bądź zdrowiu, czekanie, aż ktoś napisze bądź zadzwoni, wewnętrzne poczucie, że nie poradzę sobie w codziennym życiu bez telefonu komórkowego – wylicza Dębski.
Dzisiaj my wszyscy, jako społeczeństwo, musimy zwrócić szczególną uwagę na problem, o którym mowa. Choć nie każde przywiązanie jest uzależnieniem, wydaje się, że łatwo może się w nie przerodzić. Już sam lęk przed tym, że coś pozbawi nas dostępu do sieci czy kontaktu ze światem, powinien zwrócić naszą uwagę i zaalarmować. Jak przekonuje dr Maciej Dębski, każde społeczeństwo ma swoje problemy, które je określają. I można powiedzieć, że dzisiejsze społeczeństwo – społeczeństwo cyfrowe – musi mieć na uwadze nie tylko tych, którzy w sposób twórczy, ale i bezpieczny, wykorzystują media cyfrowe, nowe technologie, w tym urządzenia mobilne, ale również tych, którzy nie mają kontroli nad swoimi czynnościami. Mówimy o osobach uzależnionych behawioralnie, uzależnionych od Internetu, gier on-line, smartfonów. A takich nie brakuje. Bo choć z badań, które prowadzi Fundacja „Dbam o mój z@sięg” wynika, że młodych osób przejawiających ostre symptomy nałogowego korzystania z telefonu komórkowego jest 2-3% – czyli niewiele – to nie przez pryzmat procentów, a skutków takich zachowań powinniśmy patrzeć na problem. Tych zaś jest sporo – od zdrowotnych, takich jak niewyspanie, zmęczenie, osłabiony wzrok, do psychicznych i społecznych jak zaburzenia koncentracji, życie w zaburzonej równowadze psychicznej czy trudności w nawiązywaniu relacji z innymi.
Ale także z uzależnieniem od technologii, jak z każdym innym problemem, można i trzeba walczyć. Szczególną wagę ma tutaj zachowanie rodziców, którzy od najmłodszych lat powinni uświadamiać dzieci, uczyć. – Do drugiego roku życia dziecka nie dawać w ogóle urządzeń cyfrowych dzieciom do rąk, w latach późniejszych używać tabletów, ale zawsze pod kontrolą rodziców. Od naprawdę wczesnych lat rozmawiać z dziećmi o pozytywnym i negatywnym wpływie internetu i smartfonów, wspólnie wchodzić w cyfrowy świat dziecka. Ustalać sobie, ale również wspólnie z dzieckiem, partnerem, najbliższymi ogólne zasady korzystania z telefonu komórkowego. Nie korzystamy, jak prowadzimy samochód, nie korzystamy podczas wspólnych posiłków, nie bierzemy smartfonów do łóżka, robimy sobie wspólnie cyfrowe detoksy… Mnóstwo tych zasad można ustalać – opowiada Dębski. I podkreśla, że tak dorośli, jak i dzieci, nie powinni być cały czas online. Nie piszmy do siebie znajdując się pod jednym dachem – wyjdźmy z pokoju, usiądźmy przy stole, rozmawiajmy. Normalnie, twarzą w twarz.
Dr Maciej Dębski – założyciel i lider Fundacji „Dbam o mój z@sięg”, autor i współautor licznych publikacji naukowych z zakresu problemów społecznych. Pomysłodawca ogólnopolskich badań z zakresu fonoholizmu i problemu cyberprzemocy. Socjolog i wykładowca akademicki Uniwersytetu Gdańskiego. O badaniach fundacji można przeczytać pod adresem: http://dbamomojzasieg.com/publikacje-raporty/.