Postrzegany jako sport dla twardych facetów, coraz bardziej przyciąga kobiety. Szpilki zostają w szatni, a delikatne i subtelne z powodzeniem walczą na boisku. Świetnie skoordynowane i sprawne udowadniają, że damski zespół może mieć wspólny cel. O drodze do sukcesu i kuźni talentów opowiada Barbara Soporowska, kierownik Rugby Club Arka Rumia.
Kobiety i rugby to się nie kłóci?
Takie wątpliwości miałam, zapisując córkę do klubu. Wydawało mi się, że dyscyplina jest ciężka, brutalna i odrobinę niepasująca do stereotypu kobiety.
Co się okazało?
Od środka wygląda to całkowicie inaczej. W przypadku najmłodszych dziewcząt treningi nie mają nic wspólnego z kontaktową grą, którą obserwujemy na boisku. Nim dojdzie do bezpośredniego starcia, mają czas, aby się przyzwyczaić do specyfiki sportu. To nie tak, że wpadają na trening i łamią sobie ręce, nogi i nosy.
Tak pewnie sobie wielu wyobraża.
Rugby wydaje się brutalne. Człowiek, który nie miał z tym sportem do czynienia, wyobraża sobie bijatykę i jatkę, w której dziewczynki szarpią się i ciągną za włosy po boisku.
Duże dziewczyny?
Kolejny mit. W klubie, niezależnie od wieku, przeważają typowe dziewczyny. Gdy ubiorą sukienki, nikt nie wpadnie na to, że grają w rugby. Zwiewne, delikatne, a na boisku prawdziwe rugbistki.
Wzrost jest ważny?
Nie ma znaczenia. Pozycja na boisku zawsze się znajdzie.
Co przyciąga?
Siła, pewnego rodzaju potęga, jednak daleka od agresji.
Dominantki?
Nie demonizujmy. W dużej mierze to grupa delikatnych, subtelnych dziewczyn, które świetnie się uczą.
To czego im więcej trzeba?
Możliwości, jakie daje ten sport. Do tego naturalna potrzeba rywalizacji i sposób na wyładowanie emocji. Ciekawi inność rugby, dalekiego od standardowych lekcji wf-u w szkole. Czasem to kontynuacja z domu. Mój syn grał w rugby, więc córka zamarzyła o treningach.
Marzenie się spełniło?
Tak, mimo że byłam sceptycznie nastawiona. Zakładałam, że się przerazi. Stało się odwrotnie – spróbowała i została. Dziewczyny chętnie przyprowadzają koleżanki. Rywalizacja i walka bardzo im się podoba, zaczynają angażować się w treningi.
Zaskakują?
Zdumiewają, bo wiedza o rugby jest mała. Spotkałam się z pytaniami, dlaczego córka gra. Pokutuje wizja, że na boisko wychodzą wielkie baby, z którymi facet nie da sobie rady. Zdziwienie miesza się z przerażeniem.
Damskie emocje nie rozbijają zespołu?
My, ludzie mamy to do siebie, że jeśli dłuższy czas jesteśmy w jakiejś zbiorowości, zaczynają dziać się różne historie. Bywają kłótnie, fochy, czasem złość czy zazdrość, jednak jest to całkowicie ludzkie. Nie uciekniemy od tego – sympatie i antypatie są wszędzie. Ważne, że dziewczyny wchodząc na boisko, tworzą całość. Emocje zostają poza boiskiem, koncentrują się na wspólnej walce, a relacje nie mają większego znaczenia.
To łatwe?
Wymaga dużej świadomości. Sport rządzi się swoimi prawami, sukcesy odnoszą niepokorne charaktery. Z tych indywidualności trener ma za zadanie złożyć drużynę.
Praca wymaga szczególnych umiejętności?
Kobiety są bardzo zmotywowane. Trudno mi porównać, jak dziewczyny wypadają w porównaniu z mężczyznami. Myślę, że to duże wyzwanie dla trenerów damskich drużyn, na nich spoczywa utrzymanie równowagi w emocjach dziewczyn.
Ile liczy drużyna podczas meczu?
Zależy od kategorii wiekowej, jest od pięciu do piętnastu osób.
Kiedy można zacząć?
Od szóstego roku życia. Potem zaczyna się podział na kategorie, w których dochodzi już do kontaktu. Rugby jest sportem, który nie wymusza szybkiego rozpoczęcia treningów. Oczywiście, bardzo fajnie, jeśli rozwijamy się pod kątem tej dyscypliny od najmłodszych lat. Systematycznie dołączają do nas starsze dziewczyny, które dobrze się odnajdują, realizują i super sobie radzą.
Ile trwa mecz?
O długości znów decyduje kategoria wiekowa. W przypadku najmłodszych to kilka minut, starsze dziewczyny grają do kilkunastu.
Czego wymaga rugby?
Zrozumienia, że to gra zespołowa. Ważny jest proces myślenia, na boisku trzeba podawać piłkę do tyłu, więc nie da się tego robić całkowicie na oślep.
Koordynacja ma znaczenie?
Trenerzy kładą na nią nacisk już od najmłodszych lat. Równie ważna jest motoryka. Z perspektywy rodzica to świetna ogólnorozwojówką, której brakuje w szkołach.
Ile waży ubranie?
Dziewczyny grają w zwykłych treningowych koszulkach i spodenkach. W kontakcie ubierane są dodatkowo kaski, ochraniacze na barki i szczęki na zęby. To lekki piankowy sprzęt, różny od tego w footbolu amerykańskim.
Sukcesy uskrzydlają?
Bardzo mocno. W kategorii „U 16” dziewczyny zdobyły trzecie miejsce w Polsce. Finał turnieju odbywał się w Rumi, więc grały przy wsparciu swojej publiczności (śmiech). Wielki sukces, szczególnie że Rumia jest postrzegana jako miejscowość za mała na duży sport. Nam udało się udowodnić, że jesteśmy potęgą.
Ile jest klubów w Trójmieście?
Gdańsk, Sopot, Gdynia, do tego Pruszcz Gdański i Rumia. W naszym klubie szkolą się wszystkie kategorie wiekowe od mini-żaka po kadetki. Starszych dziewcząt jest mniej, dlatego, aby rozegrać mecz, łączymy zawodniczki z innymi klubami. Okazuje się, że Rumia ma najwięcej rugbistek. Staramy się stwarzać dziewczynom jak największe możliwości. Zajęcia w klubie są bezpłatne, podobnie jak stroje, które dostają.
Jest potencjał.
Tak, tym bardziej że damskie rugby jest w Rumi od niedawna. Początkowo byli to wyłącznie seniorzy, potem grupy dziecięce. Pojedyncze dziewczyny i z biegiem lat jest ich coraz więcej. Nie odpadają, rzadko rezygnują, bo sport jest trudny i ciężki. Systematycznie idą do przodu. Dwie z nich są w reprezentacji Polski, więc zaplecze jest, a na kolejne sukcesy przyjdzie czas.
Zdjęcia: Justyna Stawicka, Beata Soporowska