Pokaż mi swoje włosy, a powiem Ci, kim jest Twój fryzjer. Artyzm i wizjonerska kreacja wcale nie muszą być pozbawione zdrowego rozsądku, jeśli ich siłą jest wiedza, doskonała technika i biegła znajomość geometrii. Mówią o nim geniusz. W jego rękach nożyczki mają zupełnie inny blask, a to, czego dotknie na głowie, zamienia w złoto. Mariusz Szymojko, nie bez kozery nazywany fryzjerem gwiazd opowiada, że diabeł tkwi w szczegółach. W podwarszawskim salonie, popularnych programach telewizyjnych i życiu, ponieważ scenariusz na sukces to praca, która nam w sercu gra.
Nie ma brzydkich kobiet, tylko niedoinwestowane?
Są kobiety, które nie patrzą na wygląd, skoncentrowane na zadaniach, jakie niesie macierzyństwo, praca i prowadzenie domu. Zaniedbanie jest wynikiem braku czasu. Nie uwierzę, że fryzura i make-up to tematy poza zasięgiem. Nie usprawiedliwia brak umiejętności. W tej chwili krok po kroku można nauczyć się z sieci, czy wziąć udział w 5-godzinnym kursie sztuki makijażu. Wydane 300 zł nie wydają się w tej sytuacji kolosalną inwestycją. Zdecydowanie panie odrobinę odpuszczają, mając ponadczasowe usprawiedliwienie w postaci zmęczenia codziennością.
One zmęczone, oni odchodzą.
Mężczyźni odchodzą, ponieważ są wzrokowcami. Uwielbiają kobiety, które mają wszystko doprecyzowane. Niekoniecznie te bardzo silne, twardo i realnie stąpające po ziemi. Ilość pań, które opowiadają swoje historie na fotelu w moim salonie, pozwala wyciągnąć wniosek, że mocne, niezłomne babki z karierą i majątkiem są niestety samotne.
Sukces i inteligencja są przekleństwem?
Obawiam się, że w poszukiwaniu mężczyzny, tak.
Damski świat to studnia tajemnic?
Nie. Począwszy od fryzury, przez tematy związane z życiem, a kończąc na fetyszach, kompleksach, zmarszczkach, mężu, kochanku… nie ma w nim tajemnic. Po 18 latach pracy czuję się ekspertem w tych sprawach. Kobiety zwierzają się częściej. Na karty odkryte przez mężczyznę potrzeba długiego czasu i dobrej relacji klient – fryzjer.
Odpowiedzialność powiernika i trochę coacha ciąży na barkach?
Słowa mają moc. Nieważne, co powiesz, nawet jeśli bez zastanowienia. Mózg sugeruje się tym, co dostaje w przekazie. Nie jest istotne, kto lub co gdzieś usłyszał. Przykładem są małe miejscowości, wioski. Tam najważniejsze jest, co ludzie powiedzą. Ponad opinię partnera, dziecka i rodziny.
Jak zapracować na tytuł fryzjera gwiazd?
Nigdy nie miewałem ciarek na plecach, gdy w drzwiach stawała znana osoba. Popularna aktorka, znana blogerka to takie same kobiety, jak te podziwiające je na ekranie czy przed matrycą. Niezależnie, kto jest na fotelu – super gwiazda, klientka, z którą pracuję od 10 lat, czy młoda dziewczyna marząca o przełomie, zawsze traktuję je tak samo. Tak samo rozmawiam i żartuję. Oczywiście z kimś, kogo długo znam, są uściski i przytulasy. Z nową klientką staram się złapać dobry kontakt, w którym najbardziej istotna jest uważna rozmowa, pierwszy uścisk ręki. Lody zostają przełamane.
Geniusz nożyczek?
Przez moje ręce przeszło wielu klientów. Sesje zdjęciowe, castingi, programy telewizyjne, czy Akademia, w której szkolę fryzjerów, spowodowały, że znani ludzie stawali się mi bliscy. Bywam na pokazach, czeszę do kolorowych magazynów i widzę, że obdarzają mnie zaufaniem. Potrafią przyjechać ponad 15 kilometrów od centrum do mojego salonu pod Warszawą. Oczywiście to dla mnie ogromne ukoronowanie pracy i motywacja, aby nie stawać w miejscu, tylko każdego dnia kierunkować się na rozwój.
To na czym polega fenomen Twojej pracy?
Samodzielna próba oceny byłaby mistrzostwem snobizmu i megalomanii (śmiech). Jestem konkretny, wiem, czego potrzebuje klient od momentu, gdy podajemy sobie ręce. Widzę kształty, geometrię przestrzenną, która stanowi kształt fryzury, owal twarzy, ale przede wszystkim kobietę jako całość. Jej charyzmę, poczucie humoru, ekspresję i oczekiwania. Pani w garniturze nie zrobię czerwonego irokeza. Nie będzie pasował do pracy oraz stylu, w jakim żyje. Nie zadaję pytania, jak panią ostrzyc. Przecież, gdyby klientka wiedziała, nigdy by do mnie nie przyszła.
Kogo spod Twojej ręki podziwiamy na ekranie?
Lista jest długa. Przyjemność pracy z rozpoznawalnymi osobami to jednocześnie odpowiedzialność i umiejętność dostosowania się do narzucanych umowami wymogów. Zdarzają się momenty szaleństwa, większy luz, w którym nożyczki inaczej idą w ruch. Od paru lat współpracuję z Ewą Gawryluk i Joanną Kurowską. Ambasadorką mojego salonu była również Marcelina Zawadzka. Sesje i koncerty, jakie miałem okazję współtworzyć, to praca na planach z Urszulą Dudziak i Danusią Stenką. Pod opieką miałem włosy Tomasza Kamela.
Łatwo przekonujesz do zmiany?
Bywa różnie. Zdarzają się panie, którym szalenie trudno podjąć decyzję o całkowitej metamorfozie. Z tyłu głowy mam pytanie – jak udaje się jej podejmować ważne życiowe decyzje? Często to, co widać na pierwszy rzut oka, jest oskarową grą pozorów. Wizualnie konkret i siła, a w środku słaba, zalękniona osoba. Najważniejsze, aby odgadnąć, czy to, co widzę, jest iluzją i ile w tym faktycznie prawdy. Pamiętaj, że świat od kobiety wymaga więcej. Tym sugerują się mężczyźni. Na pierwszym planie jest uroda, figura, włosy, paznokcie. Wiele z nich stanowi fetysze, podnieca facetów. Mężczyznę obsługuje się prosto, dużo łatwiej go ogarnąć robiąc fryzurę, strzygąc brodę i uzupełniając manicurem. On nie ma być ładny. Kobieta już tak.
Krótkie włosy zaprzeczają kobiecości?
Kobieta w krótkich włosach może być kobieca i piękna. To kwestia zachowania geometrii, kształtu twarzy i stylu, w jakim się nosi. Kiedyś trafiła do mnie prześliczna dziewczyna. Przyszła do salonu i powiedziała „tnij na łyso”. Miała cudownie kształtną głowę, doskonałą figurę, była zadbana w każdym szczególe. Pytam dlaczego? „Tnij mnie na łyso, chcę ukarać męża”. Przekonała mnie, że jest świadoma prośby. Łysa dalej wyglądała zjawiskowo. Kobieca i prześliczna. Potwierdza to pewność, że wiele aspektów wyglądu to zakorzeniony stereotyp. Narzucona rola, w której kobieta dostaje instrukcję, jaka być powinna. Jakby zapominając, że włosy, paznokcie, tyłek, sukienka, są wyłącznie kwestią gustu. Przymus włosów po pas mija. Jednak decyzja o ich skróceniu jest wciąż przełomem.
Obietnica nowego, lepszego?
Często zmiana drogi. Miałem okazję pomóc w podjęciu decyzji dziewczynie, która szykowała się do ślubu. Choroba zniszczyła jej włosy. Przekonywałem, że korzystniej będzie obciąć. Bała się, przekonana, że nienawidzący krótkich fryzur narzeczony odwoła ślub. Byłem zdumiony i próbowałem dowiedzieć się, kogo ten facet kocha. Ją czy włosy? Z fotela zeszła piękna chłopczyca o ogromnych oczach i wydatnych kościach policzkowych. Prześliczny cherubinek we fryzurze a’la Coco Chanel. Cudowna! Wieczorem przy herbacie dostałem wiadomość, że wystawił ją za drzwi. Podziękowała mi.
Aż taki fetysz dla faceta?
Psychologia. To, jak mama wyglądała kiedyś, jak nosiły się kobiety w najbliższym otoczeniu.
Krótko ostrzyżona to feministka i lesbijka?
Kobiety, które strzygą się na krótko, mają większe jaja od facetów. Często lesbijki utożsamiają się z mężczyzną, więc fryzura jest adekwatna do postrzegania świata. Zmiana to zawsze przełom. Rozwód, inna praca, partner. Metamorfoza pozwala zacząć nowe życie.
Płaczą, gdy odkładasz suszarkę?
Zdarza się. Zrobiłem parę programów telewizyjnych, w których pokazywaliśmy emocje kobiet, które nigdy nie były u fryzjera.
Gwiazda na fotelu to presja pod obstrzałem kamer?
Dla specjalisty nie ma żadnej presji. Presją są kontrakty, które gwiazda ma podpisane. Wiesz, co ci wolno.
Dlaczego taka skromna nazwa salonu?
Udziwnione nazwy to nic innego jak pompatyczna próba zwrócenia na siebie uwagi. Fryzjerzy, właściciele pragną powiedzieć „jestem najlepszy”, lecząc w ten sposób kompleksy. Przecież nie istnieje architekt fryzur. Pompatyczne nazwy przyciągają pompatycznego klienta i zdarza się, że jakość pozostawia wiele do życzenia. W ramach prowadzonej przeze mnie Akademii Stylu Mariusz Szymojko jeżdżę do takich salonów i pomagam w metamorfozie ich pracy i miejsca. Próbuję przearanżować ich cele i oczekiwania.
Surowy nauczyciel fryzjerskiego savoir-vivre?
Tak, fryzjerskie wychowanie jest szalenie ważnym aspektem pracy i rzutuje całościowo na poziom świadczonych usług. Zaskoczę cię, bywają specjaliści, którzy obrażają się na klienta. Taka sytuacja z definicji się wyklucza. Akademia niesie kaganek oświaty w zakresie tego, co nam wolno, a czego nie. Wskazuje błędy w prowadzeniu salonu, pomaga dobierać odpowiednie kosmetyki, ale przede wszystkim bardzo często przeformatowuje model pracy z klientem i na jego głowie.
Nie będzie w tym fałszu?
Kto z nas chciałby być obsługiwany po macoszemu? Komu z nas pasuje brak czasu, zaangażowania i ignorowanie informacji? Oczywiście nie możemy popadać w skrajność. Uczestnicy Akademii widzą na moim przykładzie, że pokora to jedno, a służalczość drugie. Nie jestem zupą pomidorową, którą każdy uwielbia. Musi zadziałać chemia oparta na zaufaniu, dobrym samopoczuciu w obecności fryzjera i pewności, że ten rozumie nasz przekaz. Fałsz się tu całkowicie nie sprawdzi.
Wizjoner czy doskonały rzemieślnik?
Talent to jedna strona medalu. Druga musi być poparta prawidłowymi podstawami i tu wchodzimy w rzemiosło. Nauka fryzjerstwa polega na opanowaniu teorii, którą potrafimy przełożyć na praktykę. Dookoła nas są fryzury poprawne, ale też takie, w których na pierwszy rzut oka widać polot. Wykonane z pasji, od serca są czymś więcej, niż fryzjerstwo. Mając umiejętności, nie muszę od razu nazywać się architektem fryzur.
To fryzjer czy stylista?
Nie istnieje dyplom stylisty. Mamy do czynienia z zawodem fryzjera, który jest zrzeszony w Cechu Rzemiosł Różnych. Finalizuje go ukończenie szkoły potwierdzone praktykami oraz uzyskanie tytułu na podstawie egzaminu. Zajmuje to kilka lat, tysiące głów i miliony wystanych minut za plecami klientów.
Dlaczego kobiety boją się fryzjera?
Obawiają się zmian. Fryzury i ręki, która je wykonuje. Przyzwyczajają się, pewne tego, co je spotka. Kunszt i możliwości weryfikuje czas – czy zdołamy sobie poradzić z tym, co mamy na głowie po wyjściu z salonu. Jestem przekonany, że jeśli specjalista zda celująco ten egzamin, jego klientki z nadzieją wejdą w każdą proponowaną zmianę.
Co jest modne?
Modne jest to, co pasuje do twarzy. Nie zdołamy zrobić koloru, który jest modny osobie, której to nie pasuje. Pracuję w zgodzie z trendami, natomiast jeżeli uznam, że fryzura mocno promowana w mediach, telewizji czy na portalach nie pasuje do klientki, to jej za żadne skarby nie zrobię. Choćby płakała, błagała i klęła na czym świat stoi. Nie ma ceny, abym zrobił krzywdę. Tego uczę też w Akademii.
Wywiad i tekst: Dagmara Rybicka