Słowa mają moc!

Wypowiadamy je codziennie do siebie i do innych. To dzięki nim porozumiewamy się z drugim człowiekiem. Tylko jak często zastanawiamy się nad tym, jakie one są? Czym przepełnione są słowa, które z nas płyną i te, które kierujemy wewnątrz siebie? To właśnie nimi możemy wyrażać pozytywne emocje, wspierać, pocieszać, opowiadać o wydarzeniach z naszego życia, ale możemy też nimi ranić, krzywdzić, karcić, krytykować. Często nie zastanawiamy się nad tym, jak wielką mają moc. Wypowiedziane mogą pozostać w pamięci ich odbiorcy na lata, jeśli nie na całe życie. Gdy są dobre to cudownie, jeśli osłabiają – potrafią być jak zły omen. Jeśli kogoś kochamy, ważne jest, by mu o tym powiedzieć. Tak samo sprawa ma się z wdzięcznością – wyrażajmy ją jak najczęściej. Jeśli natomiast nasze słowa były wypowiedziane w złości i okazały się nieodpowiednie – nie bójmy się za nie przeprosić. Jednak czy energia słów jest aż tak bardzo istotna?

Słowa w naszej codzienności

Wydawać się może, że łatwiej jest nam kogoś skrytykować niż pochwalić. Łatwiej wytknąć błąd, niż zauważyć coś pozytywnego. Warto pamiętać, że w naszych życiach dzieje się swoista magia i – czy tego chcemy, czy nie – również słowa uaktywniają samospełniające się proroctwa. Dzieje się dokładnie to, w co wierzymy, a nasze życie w dużej mierze oparte jest na naszych przekonaniach. Jeśli więc na co dzień krytykujemy bliską nam osobę, wypowiadając do niej słowa „zawsze coś zepsujesz”, to w końcu ona w to uwierzy, gdyż przekonanie to zapisze się w jej podświadomości. W efekcie robiąc coś w przyszłości, podświadomie będzie działała w taki sposób, by doprowadzić do sytuacji, w której rzeczywiście coś popsuje. Dokładnie tak to działa – włożone w podświadomość przekonanie może mieć nad człowiekiem swoistą „władzę” do czasu, gdy ten nie odkryje, że ma taki „zapis” w głowie. Dopiero po uświadomieniu go sobie, można je unieważnić, przestając w nie wierzyć i świadomie zapewniając się, że jednak potrafi i że jednak może.

Proces ten wymaga oczywiście dużo czasu i pracy ze swoją psychiką. Dlatego najłatwiej w ogóle nie otaczać się osobami, które tego typu stwierdzenia kierują w naszą stronę oraz samemu wypowiadać słowa życzliwe, pełne miłości i troski, a hejt – nawet ten z pozoru niewinny, okraszony sarkazmem – wyrzucić ze swojego życia. Wiadome jest, że każdy z nas popełnia błędy, mamy do nich prawo. Nie chodzi więc o sztuczne głaskanie w myśl „jesteś we wszystkim najlepszy”, a raczej „jesteś wystarczający”.

Dbanie o dobroć naszych słów jest ważne, gdyż ich moc jest ważna. Komunikując coś problematycznego drugiej osobie, mówmy ze swojej perspektywy, np. „ja odebrałam to w ten sposób”, „czuję się z tym…”. Unikajmy ogólników typu: „ty zawsze; ty nigdy”, a także stwierdzeń oceniających typu: „jesteś taki i siaki”. Lepiej opiszmy sytuację, wtedy trafimy do odbiorcy ze swoim komunikatem. Upewnijmy się, że zostaliśmy dobrze zrozumiani, bo nieporozumienia tworzą czasem niewyobrażalne historie, bariery, żale, a w niektórych przypadkach pozostawiają po sobie poczucie skrzywdzenia. Słowa mają taką moc, że stają się czasem narzędziem przemocy psychicznej. Dlatego mówiąc, nie starajmy się wywoływać w drugiej osobie poczucia winy, wstydu czy ośmieszenia. Słowa mogą i mają być dobre. Także te przekazujące krytykę, wcale nie muszą być okropne. Mogą być za to konstruktywne i budujące.

Oczyszczenie

Jak często zdarza nam się, że swoimi słowami zatruwamy inne osoby albo one zatruwają nas? Z pewnością większość z nas może sobie przypomnieć takie sytuacje ze swojego życia. Istotne jest, by nie truć innych swoimi toksycznymi wywodami, myślami, słowami. Oczywiście dobrze jest czasem wygadać się przyjaciółce lub partnerowi, ale szanujmy również tę drugą osobę i róbmy wszystko w równowadze, z zachowaniem umiaru. Nasi bliscy nie są workami na toksyczne odpady. Niektórzy uważają, że złymi słowami i myślami możemy spowodować u innych złe samopoczucie. Zatem gdy zdarzy się nam obrzucić kogoś błotem, to potem go z niego mentalnie oczyśćmy. Deszcz przykrych słów może być tak wielki, że zatopi naszego słuchacza lub ich adresata. Jeśli rzeczywiście potrzebujemy od czasu do czasu wyrzucić z siebie lawinę wyrazów, zróbmy to w osobnej przestrzeni i w bezpieczny sposób. Wywrzeszczmy swoją złość, nienawiść, wypłaczmy smutek i zobaczmy, co się stanie, gdy one już miną. Po takim wyładowaniu i wyrzuceniu z siebie trucizny warto naładować się pozytywem i tym razem wypić eliksir dobrych słów, a także obdarzyć nim drugą osobę. Wszystko w celu wyrównania poziomów. Nie musi być to nic słodkiego, a jedynie jedno słowo, jak choćby podziękowanie sobie i drugiej osobie za dotarcie do swoich emocji i przyjrzenie się im z bliska.

Jednocześnie w całym tym postępowaniu nie chodzi o to, by w ogóle nie mówić drugiej, gdy coś nam nie pasuje lub gdy czujemy, że przekracza nasze granice. Jeśli jednak nie potrafimy w danej chwili tego zrobić w spokoju i tak, by nie obrazić rozmówcy, lepiej się oddalmy i ochłońmy. Po prostu nie działajmy w emocjach, gdyż może to przynieść więcej szkód niż korzyści. Ile razy żałowaliśmy, że coś powiedzieliśmy… Osoba dojrzała może nawet nas zrozumie, jednak umysł bywa pamiętliwy i czasem robi niezłe zamieszanie. Słowa mają to do siebie, że raz wypowiedziane, po prostu są i mogą pozostać w czyjeś pamięci. Warto zawsze zastanowić się nad wydźwiękiem swojej wypowiedzi i nie podchodzić do tego automatycznie.

Słowa mogą zmienić życie

Słowa mogą uzdrawiać, podnosić na duchu, dodawać odwagi i wiary w siebie. Mogą czynić dobro. Wyobraźmy sobie, że ktoś z naszego otoczenia ma mocno zachwianą wiarę w siebie i nagle usłyszy od nas coś miłego na swój temat – coś, czego nie zauważał, bo tak bardzo zakopał się we własnych słowach krytyki. Być może to jedno słowo będzie niczym cegła, dzięki której będzie mógł odbudować swoje poczucie wartości. Kilka słów pochwały może sprawić, że uwierzy, poczuje się dobrze, odnajdzie motywacje. Być może nawet nie zdajemy sobie sprawy, ile cudów może zapoczątkować powiedzenie drugiej osobie „wierzę w ciebie”, „widzę cię”, „wspieram cię”.

Jeśli sami do siebie nie potrafimy pięknie mówić, prawdopodobnie z trudem będzie nam przychodzić taka mowa do drugiej osoby. Warto więc zacząć od siebie i już dzisiaj zacząć budować sobie pałac z pięknych, wspierających, dobrych słów pod własnym adresem.

Pomyślmy o słowach także w czasie świąt, gdy będziemy składać życzenia. Spójrzmy na druga osobę i powiedzmy lub napiszmy to, co naprawdę chcemy jej życzyć. Oklepane rymowanki są zabawne, ale kiedy mamy szansę obdarować bliskich i dalszych pięknymi słowami, zróbmy to najlepiej, jak potrafimy.

Od siebie wszystkim Czytelniczkom i Czytelnikom życzę zdrowia, miłości i odwagi do bycia sobą oraz dziękuję, że jesteście.

Oceń ten artykuł

Polecane:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *