Pozwól sobie rozkwitnąć – o wewnętrznej kobiecej mocy


Siła zwykle kojarzy się z niezwykłą mocą, która pozwala na przezwyciężenie wszystkiego, z czym mierzy się człowiek podczas doświadczania swojego życia. Wydawać by się mogło, że silna kobieta jest niczym supermenka, która zawsze gotowa jest walczyć, nigdy nie pokazuje swoich słabości, zawsze idzie twardo przez życie i zawsze wygrywa. Czy aby na pewno?

Supermenka z krwi i kości

Silna kobieta to taka, która pozwala sobie na odczuwanie wszystkich emocji i wie, że ze spokojem w duchu i sercu może przyznać się do tego, że czegoś nie potrafi, że coś ją zasmuciło, że potrzebuje wsparcia i że też czasem miewa gorsze dni. Silna kobieta to mądra wojowniczka. Jej wewnętrzna moc pozwala jej na to, aby stała w swojej kobiecości i nie musiała udawać super bohaterki z komiksu. To nie kobieta z tarczą i mieczem, która lata, by ratować cały świat, zakładając przy tym przeróżne maski, aby nigdy nie pokazać swojej bezradności. Czym właściwie jest kobiecość? Gdzie szukać swojej wewnętrznej mocy? Jak pozwolić sobie rozkwitnąć i być niczym piękny kwiat?

Silna baba bez energii

Gotuje, prasuje, sprząta, pracuje – zajmuje się domem i życiem zawodowym, nigdy nie narzeka, nie przyznaje się do błędów. W łazience uroni kilka łez, a potem w poduszkę. Zaciska zęby, nie mówi o tym, co ją boli, ani o tym, co jej przeszkadza, nie prosi o pomoc, wszystko zrobi sama. Istna maszyna. Do zabijania? Najprawdopodobniej do zabijania uczuć w sobie, a wręcz ich odrąbywania, by nic nie czuć. Czy jest jej ciężko? Nigdy! To silna baba. Pierś do przodu, głowa zawsze podniesiona, uśmiech na buzi wyćwiczony do perfekcji, smutek w oczach – to tylko wiatr spowodował, że oko łzawi. Zapytana o to, czy wszystko OK, odpowiada „oczywiście!”. Jest niczym skała, nic jej nie złamie. Jednak nawet skała pozwala roztrzaskującym się o nią falom, delikatnie po niej spływać, by mogła poczuć, jak wszystko spokojnie odpływa. Paradoksalnie kobieta, która nie potrafi pokazać swoich słabości, raczej nie poznała jeszcze swojej wewnętrznej siły. Ona panicznie boi się pokazać siebie i siebie odkryć. Schowała swoją wewnętrzną moc, odwróciła się od swojej wewnętrznej kobiety i twierdzi, że siła to pokazywanie na zewnątrz swojej niezniszczalności. Tylko ten, kto potrafi rozsypać się na tysiąc kawałków i powiedzieć, że to, czego doświadczył, powaliło go na kolana, lecz w środku odnalazł dla siebie współczucie, a potem pozbierał się i powstał, może uznać, że odnalazł w sobie wewnętrzną moc. Nie sztuką jest wiecznie zaciskać zęby. Sztuką jest odwaga do bycia sobą, wiedza o tym, co jest dla nas najlepsze i podążanie za tym. Każda z nas się czegoś lęka, każda z nas nosi w sobie różne obawy. Każda z nas doświadcza swojego życia i w końcu każda z nas jest cudem, który warto w sobie rozpoznać.

Wewnętrzna kobieta – wewnętrzny mężczyzna

Każdy człowiek ma w sobie zarówno żeńską, jak i męską energię. To również z nich stworzony jest wszechświat. Anima – żeńska strona i Animus – męska strona. One są w nas i należy z nimi dojść do porozumienia. Ich nierównowaga może powodować, że np. kobiety stają się zbytnio kontrolujące, a nawet dominujące, gdyż przeważa w nich męska energia. W ich wnętrzu panuje niezdrowa dysharmonia męskiego i żeńskiego aspektu. Nie potrafią funkcjonować w partnerstwie, na siłę pokazując swoją niezależność, usypiają swoją kobiecość. Taka kobieta nie potrafi mężczyźnie pozwolić na bycie mężczyzną. Żeńska energia przejawia się w uczuciach (emocjach), pragnieniach, wyobraźni połączonej z odczuwaniem, zdolności do działania i realizowania planów (działanie i tworzenie planów to męskie aspekty, ale ich wykonanie jest aspektem żeńskim) i umiejętności akceptacji tego, kim jesteśmy. Męska energia przejawia zaś się w gotowości do działania, tworzenia, odkrywania nowości, w podejmowaniu działania w sposób dynamiczny, a także w realizacji swoich działań do końca, chęci rezultatów (nie tylko marzeniach o spełnieniu, ale o sprawieniu, aby się spełniły). Zrównoważenie w sobie tych dwóch energii to cudowne zadanie, które – gdy je wykonasz – sprawi, że będziesz pełna siły, miłości, a ponadto będziesz twórcza, otwarta i mądra.
Warto także zaznaczyć, że kobiety, które mają niezrównoważone te dwie energie, mogą być pełnymi złości heterami albo umęczonymi ofiarami. Mężczyźni bez równowagi mogą natomiast stać się okrutnymi tyranami albo zniewieściałymi męczennikami, którzy przepraszają za swoją męskość, a w efekcie stają się popychadłami.

„Babę zesłał Bóg” i mężczyznę też!

To wieczne udowadnianie, że jesteś „silna” i nikogo nie potrzebujesz, sprawi (albo już sprawiło), że będziesz wyeksploatowana, pozbawiona siły, zmęczona, samotna i smutna. Ponadto po pewnym czasie narastać będzie w Tobie wewnętrzny bunt, który w pewnym momencie eksploduje niczym wulkan, wylewając trującą lawę złości, zazdrości, zawiści, żalu i bólu. Jeśli w Twoich myślach rodzą się pragnienia „męskiego mężczyzny”, to najpierw zastanów się, czy swoim zachowaniem dajesz mu się w ogóle objawić. Nie obawiaj się prawdziwej, zrównoważonej męskiej energii. Ona nie ma ciebie zdominować tylko ciebie uskrzydlić. Być może często myślisz „Wszystko muszę robić sama” – czy aby na pewno? Dlaczego wydaje ci się, że coś w ogóle musisz? Nic nie musisz! Za to możesz potrzebować lub możesz chcieć. Być może nie pozwalasz swojemu mężczyźnie na to, by korzystał przy Tobie ze swojej męskiej energii? Możesz być zarówno delikatna, jak i pełna mocy. Bez przeważania jednej albo drugiej. Być może przez większość czasu skrywasz swoją delikatność i ciepło, bo postawiłaś na bycie „twardzielką” przy każdej okazji i to właśnie u Ciebie przeważa męska energia? Nie chodzi tutaj oczywiście o stereotypowe przypisanie roli do każdej płci. Wszak wszystko da się przetransformować. Budząc w sobie kobiecość, w Twoim mężczyźnie może obudzić się jego męskość i w waszym związku może zapanować harmonia. Oczywiście znajdą się mężczyźni, którym układ, w którym to Ty jesteś „alfą i omegą”, będzie odpowiadać. Ba! Będzie im to nawet imponować! Zapewne będą też kibicować Twoim maskom pt. „jestem wiecznie twarda; wszystko zrobię sama; mam niezliczone pokłady energii, by unieść na swych barkach cały świat”. Kibicują, gdyż oni sami zapomnieli, jak to jest stać w swojej mocy. Często ich męskość została stłamszona, przestali wierzyć w swoją wewnętrzną siłę, swoje umiejętności, w to, że potrafią, że są wystarczający – przestali sobie ufać. Poniekąd poddali się. Tacy mężczyźni nie mają potrzeby nic robić, bo Ty to robisz, a nawet jeśli czasem próbują, to przecież Ty zrobisz to za nich – lepiej, szybciej, dla świętego spokoju… A może dlatego, że musisz? Istnieje wiele innych czynników, które sprawiają, że kobiety kastrują swoich mężczyzn. Jednym z nich jest również lęk przed opuszczeniem. Pomimo tego, że ich kochają, robią wszystko, by pokazać im ich niedoskonałość. Same zaś skrywają swoje niedoskonałości pod przeróżnymi maskami. Zamiast męską energię szanować, próbują chować ją do szafy, spychając jednocześnie na bok swoją żeńską energię. Taka sytuacja może spowodować, że role w związku się odwracają i obydwoje partnerów czuje się stłamszonych, pokazując dodatkowo, że do końca sobie nie ufają. Jeśli dotyczy ciebie podobna sytuacja, może warto pomyśleć, czemu tak postępujesz? Czego się lękasz? Czy twoje energie pozostają w równowadze?

Pozwól sobie być kobietą

Urodzić się w ciele kobiety to wielkie błogosławieństwo, zupełnie tak samo, jak urodzić się w ciele mężczyzny. Tu i teraz możesz skorzystać ze wszystkiego, co kobiecość oferuje. Kobieta wcale nie jest słabszą płcią! To tylko słowa tych, którzy nic o niej nie wiedzą i boją się kobiecości. Kobieta wcale nie musi pokazywać swojej siły na zewnątrz, być supermenką. To jej wewnętrzna siła jest jej mocą i osobistym pięknem. Nie trzeba zaciskać zębów, wewnętrznie krwawić i dźwigać wszystkich ciężarów. Można: prosić o pomoc, popełniać błędy, być czasem nieogarniętą, zakręconą, bezsilną i opaść bezpiecznie w ramiona swojego mężczyzny, pozwalając mu na bliskie bycie przy sobie. Pozwól sobie być kobietą, pozwól swemu mężczyźnie być mężczyzną. Żyj przeświadczona o swoim wewnętrznym blasku, zmieniaj się tylko wówczas, gdy uznasz, że zmieniasz się dla siebie, bądź – nie porównując się do innych – wiedząc o tym, że to jaka jesteś teraz, jest wystarczające. Jesteś wyjątkowa, jedyna i niepowtarzalna. Bardzo ważne jest uszanowanie tego, co męskie, tak samo ważne, jak szanowanie tego, co kobiece. Jasne, mamy równouprawnienie. Należy jednak uszanować wzajemne różnice, zarówno na poziomie fizycznym, jak i psychicznym. Tak nas stworzyła natura, a ta zawsze ma rację. Energia żeńska nie może funkcjonować bez męskiej, zarówno we wnętrzu, jak i na zewnątrz. Zrównoważenie w sobie tych dwóch energii pozwoli na wewnętrzny spokój i osiągnięcie harmonii. Kobieta ma płynąć, a mężczyzna, poprzez dawanie jej ochrony, bezpieczeństwa i siły, ma jej to umożliwić.

Polecane:

    Dodaj komentarz

    Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *