Każda kobieta chciałaby wyglądać pięknie – naturalnie. Mieć zdrową, promienną cerę, zadbane i gładkie dłonie, wypielęgnowane i jędrne ciało, twarz bez śladu zmarszczek i mocne, błyszczące włosy (na głowie)… Niechciane owłosienie na innych partiach ciała nie jest mile widziane, a przecież jest… naturalne.
Depilować czy nie depilować?
Jeszcze dwie dekady temu niewydepilowane nogi i włoski pod pachami nie wywoływały u nikogo zgorszenia. Dzisiaj jest zupełnie inaczej. Chyba żadna kobieta nie wyobraża sobie wyjścia latem z domu z nieogolonymi nogami, plażowania w kostiumie kąpielowym, z którego wydostają się włoski w okolicach intymnych, albo pokazania się w sukience z widocznym zarostem pod pachami. Idą więc w ruch maszynki do golenia, woski, depilatory, lasery, a wszystko po to, by… Wyglądać pięknie i czuć się dobrze w swoim (gładkim) ciele? Podobać się innym, a może sprostać panującemu kanonowi piękna? Tak czy inaczej, mnóstwo kobiet cierpi przez konieczność ciągłej depilacji, a wiele po prostu jej nie znosi. Może więc się odważyć i w tym sezonie zrezygnować z golenia?
Powrót do natury na czerwonym dywanie
Od jakiegoś czasu można zaobserwować trend powrotu do naturalności, zarówno w modzie , w odżywianiu, jak i w urodzie. Wiele celebrytek zaczęło również namawiać do tej mody: naturalnego makijażu i zaniechania depilacji, dumnie prezentując na czerwonych dywanach swoje owłosienie na nogach lub pod pachami. Wśród nich znalazły się m.in.: Madonna, Lindsay Lohan, Rihanna, Kelly Rowland, Kate Moss i Cameron Diaz. Ta ostatnia napisała nawet książkę, w której daje rady, jak zrozumieć i zaakceptować swoje ciało oraz odnaleźć równowagę. Z kolei modelka Cara Delevingne wylansowała modę na niewyregulowane, obfite brwi. Londyński fotograf Ben Hopper, stworzył natomiast sesję zdjęciową pt. „Natural Beauty”, do której zaprosił modelki i aktorki, by zaprezentowały swoje włosy pod pachami.
Naturalny wygląd lansował też Dior w pokazie jesień–zima 2012/2013, gdzie królował makijaż nude. Z kolei dwa lata temu podczas New York Fashion Week w pokazie Marc Jacobs modelki występowały bez makijażu. W najnowszej kampanii szwedzkiej marki bieliźniarskiej & Other Stories prezentują się modelki, którym daleko do powszechnie rozumianego „ideału” – nie noszą rozmiaru 34, za to eksponują swoje tatuaże, blizny na ciele i włosy pod pachami.
Naturalnie idealna, czyli siedem kroków ku doskonałości
Po pierwsze, zaakceptować wady – przyjąć swój wygląd takim, jaki jest, bez zaniedbywania się. Znając swoje słabsze strony, zawsze możemy bardziej się nad nimi pochylić. Po drugie, zrezygnować z drakońskich diet i zacząć jeść zdrowo, pić dużo wody. Zdrowie idzie w parze z dobrym wyglądem. Po trzecie, zacząć się ruszać. Nieważne, czy będzie to rower, jogging, aerobik, kurs tańca, spacery, czy może basen albo joga. Po czwarte, zredukować stres, zapewniając w zamian dużo snu – to zawsze pomaga zachować nasze naturalne piękno. Po piąte, używać naturalnych, organicznych kosmetyków. Po szóste, detoks – wystarczą dwa dni w tygodniu bez makijażu, aby skóra w ciągu miesiąca odżyła i stała się zdrowsza oraz bardziej świetlista. Po siódme, naturalny, subtelny makijaż podkreślający urodę, czyli tzw. make up no make up.
Naturalny look – naturalne piękno
Jeśli więc zależy nam na bardziej naturalnym looku, to zdecydujmy się na „makijaż bez makijażu”, czyli „natural look”, inaczej: „nude”, „fresh” lub „devi skin”. Polega on z grubsza na tym, że stawiamy na naturalny wygląd, bez tzw. tapety. Sam makijaż pozostaje niewidoczny. Wiosna i lato sprzyjają takim eksperymentom. Skóra staje się ładniejsza dzięki naturalnemu kolorytowi, jaki zapewniają promienie słoneczne.
Brak makijażu to nie tak prosta sprawa, jak się może wydawać. Żeby wyglądać naprawdę dobrze, potrzebujemy solidnego fundamentu: zadbanej, nawilżonej (od zewnątrz i wewnątrz) cery i dobrze wyregulowanych brwi, bo one będą najbardziej wyeksponowane.
Jeśli chodzi o kosmetyki, wystarczą zaledwie cztery: delikatny podkład satynowy (może być krem BB lub CC), rozświetlacz, tusz do rzęs (bezbarwny, brązowy lub grafitowy) i naturalny, transparentny błyszczyk. Gdy mamy kłopoty z cerą, cienie pod oczami i inne niedoskonałości na twarzy, dodatkowo warto zainwestować w korektor. Dopełnieniem takiego naturalnego makijażu są nieumalowane paznokcie (z nałożoną odżywką lub naturalnym odcieniem typu beż) oraz luźne fryzury sprawiające wrażenie zrobionych w pośpiechu, jak naturalne fale, końskie ogony, koki czy warkocze. Tym sposobem zaoszczędzimy czas, pieniądze i nerwy. Może więc warto spróbować i postawić na naturalne piękno, które przecież każda z nas nosi w swoim wnętrzu.
Tekst: Magda Raczek