Gosia Oracz – Podwodny reset

fot Piotr Łaszyn

Jak byłam małą Małgorzatką, marzyłam o tym, żeby uczestniczyć w podwodnym świecie. Szybko nauczyłam się nurkować na wstrzymanym oddechu. Wyobrażałam sobie, jak oswajam ryby, wierzyłam w syreny… Magiczny wpływ bajek plus bogata wyobraźnia, która nie opuszcza mnie do dziś.

Zaczęłam obserwować nurkujących ludzi. Wydawali się być z innej planety. Zapragnęłam zrobić kurs nurkowy. Okazało się, że to zbyt duży wydatek. Postanowiłam jednak, z pierwszych zarobionych pieniędzy odłożyć na marzenie. Rok zbierałam do błękitnej skarpety. Cel osiągnięty.

Zrobiłam kurs! Jak się okazało, trzeba się nieźle napracować pod wodą, żeby stopniowo nabierać technicznych umiejętności. Ale wiecie co? Wyzwania powodują, że droga, którą musimy pokonać, jest ciekawa i daje dużo satysfakcji. Zmierzamy w kierunku realizacji marzeń, pokonując swoje słabości. Moje wytyczne to reset na 5m, potem 10m, 20m…40m. Dalej…zobaczymy. Na pewno pragnę zagościć w świecie pod lodem, jaskini, we wraku, który pulsuje swoją historią.

Na temat przestrzeni do 20m mogę się już odrobinkę powymądrzać. Czym jest dla mnie podwodny reset? Kiedy udaje mnie się zawisnąć w podwodnej otchłani…słyszę swój oddech, zwiedzam, obserwuję, wyciszam się, jestem w przestrzeni życia: tu i teraz. Nie ma przeszłości, przyszłości. Jest reset. Uwielbiam ten stan, kiedy opuszczam na chwilę swój światopogląd na powierzchni i zanurzam się w innej planecie. Polecam. To jest rodzaj magicznej terapii…

Pragnę jednak zaznaczyć, że do osiągnięcia stanu frajdy i wyciszenia potrzebni są odpowiedni ludzie. Należę do osób, które doświadczyły najróżniejszych spotkań pod wodą. Od komercyjnych zdzierców, po “kamikadze”, którzy wrzucali mnie w niebezpieczne zadania, żeby mi zaimponować…biedactwa. Poznałam “szybkich Lopezów”, którzy w rok, bez odpowiedniej praktyki, zdobyli parę nowych stopni nurkowych. Uważam, że bezpieczeństwo pod wodą jest sexy. Musimy nurkować z osobą, przy której czujemy się bezpiecznie, której potrafimy patrząc głęboko w oczy, przekazać swoje potrzeby, którą darzymy zaufaniem, przy której osiągamy reset.

Obecnie jestem szczęściarą. Od dwóch lat nurkuję w stadzie cudownych rekinów. Kładą nacisk na bezpieczeństwo, opiekują się słabszymi, są rozwojowi, odpowiedzialni, a jednocześnie pozytywnie nakręceni. Na czele tej ławicy stoi Krzysiek Niecko. A nie pominę sobie tego nazwiska. Zbyt dużo jemu zawdzięczam. Krzysiek jest bardzo doświadczonym nurkiem, instruktorem, dla którego bezpieczeństwo jest bardzo ważne. Pomocny, a jednocześnie wymagający i cierpliwy. Na szczęście z dużym poczuciem humoru pod wodą. Dziękuję.

Wiecie co? Myślę, że warto realizować swoje marzenia, wyznaczać sobie nowe cele, poszukać przestrzeni, która pozwoli nam dobrze poczuć się ze sobą oraz otoczeniem. Żeby to zrobić, trzeba wykonać pierwszy krok. Ja kiedyś wyruszyłam. Obecnie doświadczam snów na jawie.

Zapraszam na wspólny reset. Do spotkania tam…

5/5 - (3 głosów)

Polecane:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *