Jeden z najlepszych polskich projektantów mody i trendsetterów, doceniony na świecie, a szerszej publiczności znany z programu Top Model, odwiedził Trójmiasto.
Znane jest Twoje zamiłowanie do robienia selfie. Czy masz ulubione miejsce do robienia tego typu zdjęć w Trójmieście?
Złapałeś mnie krótko po przyjeździe, więc nie zdążyłem jeszcze żadnego zrobić, ani tym bardziej wybrać najlepszego miejsca. Co chwila ktoś mnie jednak prosi o pozowanie, więc z pewnością zostawię po sobie kilka pamiątek.
A czy zdążyłeś wyrobić sobie zdanie na temat oferty tutejszych sklepów i galerii handlowych?
Odwiedziłem zaledwie kilka. To oczywiście za mało na głębszą analizę, ale pierwsze wrażenie jest dobre.
Jak często zdarza Ci się odwiedzać Trójmiasto?
Dużo więcej podróżuję po świecie niż po Polsce i nie byłem tu już od dłuższego czasu.
Czy, patrząc na to jak się ubieramy, możesz stwierdzić, że z mieszkaniem w Trójmieście łączy się jakiś szczególny styl ubierania się?
Pewną specyfikę można zaobserwować praktycznie w każdym mieście świata i po jakimś czasie staje się to stosunkowo łatwe do przejrzenia. Na ulicach Berlina można na przykład spotkać dużo więcej „mocnych”, klasycznych kreacji; swój charakterystyczny styl ma stolica Francji i kiedy słyszymy o „paryżance” mamy bardzo konkretne skojarzenia. Z Paryżem kojarzą się nam także kabaretki. W Nowym Jorku bardzo duże znaczenie ma ekspresja osobowości, praktycznie nikt nie ma też oporu przed byciem odmiennym, bardziej kolorowym, właściwie nie ma tam czegoś takiego jak poczucie obciachu.
A jak mógłbyś opisać „styl trójmiejski”?
Widać, że duże znaczenie ma tutaj geografia i nadmorskie położenie. Nosicie się bardziej casualowo, lekko. W powietrzu jest też więcej wilgoci, częściej widać więc nieprzemakalne kurtki marek, które kojarzą się ze sportami ekstremalnymi.
Czy uważasz, że para powinna mieć wspólny styl ubierania się, czy styl to bardzo osobista kwestia?
To dyskusyjna kwestia. Ciekawym przykładem są tu Victoria i David Beckham, którzy ubierają się wspólnie i razem dobierają nawet pasujące do siebie dodatki. Dla mnie jednak moda jest czymś bardzo indywidualnym i nie preferuję takiego podejścia. Z drugiej jednak strony nie oczekuj, że wypowiem się na ten temat krytycznie, ponieważ moda ma być przede wszystkim zabawą, a nie przymusem i obowiązkiem noszenia czegoś. Jeśli więc ktoś ma ochotę bawić się właśnie w taki sposób, nie mam nic przeciwko temu.
Jaki jest Twój ideał modelki?
Nie ma czegoś takiego. Mam natomiast swoją estetykę, w której mieszczą się zarówno kobiety szczupłe, jak i większe. Ciało modelki zawsze musi być jednak zadbane, a to wymaga ćwiczeń i pielęgnacji.
W Twoich wypowiedziach o modzie pojawia się motyw dekonstrukcji. Jak to rozumiesz?
Dla mnie to przede wszystkim komponowanie przestrzenne, które wnosi coś nowego. Mocni są w tym między innymi projektanci japońscy. Osobiście lubię jednak także modę, która powraca w klasyce. Najwięcej pod tym względem zależy zaś od sylwetki i osobowości osoby, która ma założyć konkretne ciuchy. Przede wszystkim zgadzam się jednak z wielokrotnie już cytowaną Coco Chanel, która stwierdziła, że jak czegoś nie da się założyć na ulicę, to nie jest to moda.
Dawid Woliński – rocznik 1977, pochodzi z Włocławka, zainteresowanie modą rozwijał w Akademii Sztuk Pięknych w Łodzi i Szkole Projektowania Ubioru i Kostiumu Filmowego w Warszawie. W 2003 roku zadebiutował autorską kolekcją ubrań. Jego klientkami są między innymi Małgorzata Kożuchowska, Ilona Felicjańska, Grażyna Szapołowska, Kayah, Izabella Scorupco, Karolina Gruszka, Grażyna Torbicka, a poza granicami kraju Paris Hilton, Michelle Rodriguez, Nicole Richie i Dita von Teese. Kreacje projektanta znalazły się zaś na okładkach portugalskiego i niemieckiego miesięcznika „Elle”.
Wywiad: Marek Nowak