W połowie lat 30. XX w. francuski dziennikarz i polska artystka doprowadzili niemal do międzynarodowego skandalu. Na łamach gazety „Ici Paris” ukazał się odważnie ilustrowany artykuł, przedstawiający Adolfa Hitlera i jego miłosne podboje. Zwolennicy führera domagali się surowego ukarania śmiałków odpowiedzialnych za ten – ich zdaniem – bulwersujący incydent. Zakończony symbolicznym wyrokiem proces nie zadowolił nazistów, którzy osiem lat później – w styczniu 1942 r. – dokonali zemsty na polskiej artystce.
Ową „aferzystką” była Maja, a właściwie Maria Berezowska. Ta „sex-realistka” – jak mówili o niej przyjaciele – słynęła z wysmakowanych, dowcipnych i erotycznych rysunków. Trudno określić jej dokładną datę urodzenia. Choć sama artystka podawała rok 1898, wiele jednak wskazuje, że odmładzała się o co najmniej pięć lat. Dzieciństwo spędziła w odległych zakątkach Syberii. Swój talent malarski rozwijała pod okiem znamienitych rosyjskich, polskich i niemieckich artystów. Pod wpływem tych ostatnich, postanowiła doskonalić się w rysunku satyrycznym – uznawanym wówczas za typowo męską domenę. Prace Berezowskiej można było odnaleźć w najpoczytniejszych warszawskich gazetach. Wielkim sukcesem okazały się także ilustracje wykonane przez nią do polskiego wydania „Dekamerona” Giovanniego Boccaccia.
Francuska bohema
W 1932 r., Maja postanowiła zrealizować swoje marzenie o rysowaniu dla paryskich czasopism. Przybywając do Francji, nie posiadała koneksji i pieniędzy. Dzięki wsparciu Jana Lechonia – attaché kulturalnego ambasady polskiej w Paryżu – i portfolio z rysunkami do „Dekamerona”, udało się jej zaistnieć na łamach ponad czterdziestu gazet i magazynów. Berezowska szybko wniknęła w artystyczną bohemę paryskiego Montparnasse’u. Fascynowała ją twórczość japońskiego artysty Tsuguharu Fujity. Udzielane przez niego lekcje „uwodzicielskiego” rysunku z pewnością wpłynęły na uszlachetnienie jej prac. Niestety, niepodziewanie 11 pikantnych rysunków wykonanych przez Berezowską do artykułu „Miłostki słodkiego Adolfa” przyniosły kres jej paryskiej przygodzie. Maję postawiono przed sądem i oskarżono o znieważenie niemieckiej głowy państwa. Za sprawą adwokata i byłego premiera Francji, Alberta Sarrauta, sprawa zakończyła się symboliczną grzywną w wysokości jednego franka.
Wyzwolone kreski
„Afera z Hitlerem” miała dla Berezowskiej szereg przykrych konsekwencji, ostatecznie kończąc się powrotem do Warszawy. W kraju jej prace, na które składały się wówczas ilustracje do literatury staropolskiej, szereg portretów malowanych akwarelą czy obrazy przedstawiające martwą naturę, zebrały doskonałe recenzje krytyków. „Wyzwolona” kreska i erotyczny styl Berezowskiej, która w niezwykle wyrafinowany sposób „rozbierała i ubierała ołówkiem”, przysporzyły jej także przeciwników. Pojawiały się głosy, że jej gorszące prace szerzą rozpustę i zepsucie.
Więcej spokoju czekało na nią w życiu prywatnym. Pomimo nieudanego małżeństwa była niezwykle towarzyska, inteligentna i dowcipna. Maję zawsze otaczało grono przyjaciół i wielbicieli. Czas wolny spędzała przeważnie w kawiarniach, gdzie rozkoszowała się dyskusjami z warszawskimi artystami. Uwielbiała otaczać się adoratorami, na których brak – mimo rubensowskich kształtów – nigdy nie mogła narzekać.
Niemiecka zemsta
Po wybuchu II wojny światowej Maja znalazła się w niezwykle trudnym położeniu. Niemcy postanowili wziąć odwet za paryski skandal. Ukrywająca się od 1939 r. Berezowska pod koniec stycznia 1942 r., została aresztowana i osadzona w więzieniu Pawiak. Niedługo później trafiła do żeńskiego obozu koncentracyjnego Ravensbrück i stała się numerem 11197. Jej świat całkowicie się zawalił. Od śmierci ocaliła Maję współwięźniarka, przedwojenna aktorka, Jadwiga Kopijowska. Chroniła ją przed głodem, gniewem strażniczek i psychicznym załamaniem. Nawet w obozie Berezowska nie przestała jednak rysować. Na wykonywanych przez nią portretach więźniarki były ładniejsze niż w rzeczywistości. Więzienne prace Berezowskiej miały pocieszać i dawać nadzieję na przetrwanie.
Radość z życia
Po wyzwoleniu z obozu Maja trafiła na rekonwalescencję do Szwecji. Stopniowo odzyskiwała radość życia – poznawała ludzi, uczyła się nowego języka, malowała i organizowała wystawy. Zawarła znajomość z księciem Eugeniuszem Bernadotte, a jej obrazy stały się częścią królewskiej kolekcji. W połowie 1946 r. Berezowska zdecydowała się na powrót do Warszawy. W kraju spod jej ręki nadal wychodziły setki rysunków. Projektowała również kostiumy, teatralne scenografie, a nawet pudełka do zapałek, które okrzyknięto małymi dziełami sztuki. Nadal uwielbiała otaczać się ludźmi, w szczególności młodymi mężczyznami. Jej wysmakowane mieszkanie było świadkiem wielu głośnych spotkań towarzyskich. Podczas jednego z nich tańczyła nago na stole.
Z czasem dolegliwości zdrowotne, w tym stopniowa utrata wzroku, uniemożliwiły jej dalszą pracę. W ostatnich dniach życia czuwała przy niej przyjaciółka z obozu, Jadwiga Kopijowska. Ta, po śmierci Mai w 1978 r., stała się spadkobierczynią jej majątku i zadbała o utworzenie niewielkiego muzeum w mieszkaniu artystki.
W polskim społeczeństwie Maja Berezowska spełniła również rolę swojego rodzaju edukatorki seksualnej. Dostarczała rodakom zmysłowych i erotycznych obrazków, które stanowiły odmianę od purytańskiej rzeczywistości PRL-u. W sferze seksualności nie było dla niej tematów tabu. Niektórzy porównują Maję do Michaliny Wisłockiej.
Przy opracowaniu artykułu autorka korzystała z publikacji M. Czyńskiej pt. „Berezowska. Nagość dla wszystkich”.
Autor: Wirginia Węglińska