Kult młodości

 

Młodzi, piękni, bogaci, wykształceni. To epitety, które padają przy okazji osób, które zwykło się określać mianem „ludzie sukcesu”. Znakiem czasów staje się nieustanne podkreślanie młodego wieku. Osiągnąć wielki sukces przed trzydziestką – oto marzenie setek tysięcy ludzi na całym świecie. Ale czy to naprawdę realny cel, wizja, która ma szansę się spełnić?

Żyjemy w czasach, w których młodość staje się wyznacznikiem naszej wartości w świecie. Choć nie chcemy się do tego przyznać, współczesność nie chce widzieć starości. Starość jest brzydka, niepotrzebna, zbędna. Ale choćbyśmy nie wiem jak się starali, to nigdy nie uda nam się przed nią uciec. Rozwiązań w stylu „samobójstwo przed czterdziestką” wciąż jednak nie bierzemy raczej pod uwagę. Dlaczego więc sami, swoim zachowaniem i postawami, prowadzimy do epidemii kultu młodości? Dlaczego nie chcemy zrozumieć i zaakceptować, że starość jest niezbywalnym, ważnym elementem naszego życia jako pełni?

Ageizm to dyskryminacja ze względu na wiek. Najczęściej, choć nie zawsze, dotyczy problemów na rynku pracy (tak z jej znalezieniem, jak i utrzymaniem). Widoczny jest także w lekceważącym traktowaniu osób starszych oraz braku oferty rozrywkowej i rekreacyjnej – pisze o zjawisku popularna encyklopedia internetowa.

Zjawisko przyjmuje obecnie coraz bardziej rozbudowane formy. Ludzie krótko po studiach kierują się lękiem o to, czy na pewno w odpowiednim wieku osiągną odpowiednio dużo, czy nie będą postrzegani jako starzy nieudacznicy. Dziś młody znaczy wartościowy. Trudno dziwić się tym, którzy w obliczu chorych wymagań pracodawców na siłę obniżają swój wiek przy okazji rozmów o pracę. Badania dowodzą, że w Polsce ofiarami ageizmu padają już kobiety po 35. roku życia. Czy naprawdę ktoś o zdrowych zmysłach nazwałby je starymi?

Otóż w rozmowie pewnie nie. Natomiast przy okazji zatrudniania, kiedy potencjalny pracodawca może przebierać w kandydatach jak w ulęgałkach, już tak. Nie od dziś wiadomo, że to właśnie kobiety najczęściej padają ofiarą nierównego traktowania. Mężczyzna jest jak wino – im starszy, tym lepszy. Kobieta to po prostu stara panna, nieznośna histeryczka.

Kult młodości przybiera dzisiaj najbardziej wyszukane formy. Starzy ludzie spychani są na margines społecznego życia, z którego nie powinni próbować wychodzić. Poszczególne społeczeństwa chcą widzieć się jako energiczne, pełne sił witalnych, piękne i gotowe do pracy. Stąd wzrost liczby operacji plastycznych, wzmożone zainteresowanie poradami psychoterapeutów i wszelkiej maści coachów. Nikt nie jest w stanie być młodym i silnym wiecznie. Wycieńczone pracą i zmaganiem z własnym wizerunkiem organizmy odmawiają posłuszeństwa. Bo kult młodości staje się kultem wiecznej siły i świetnego humoru. Normalny człowiek, ze wszystkimi swoimi ograniczeniami, nie jest w stanie im sprostać.

Dlatego paniczne spojrzenie w lustro staje się rytuałem większej części współczesnych społeczeństw. Zjawisko zatacza coraz szersze kręgi. Dziś nie tylko kobiety, ale również panowie, wklepują w swoje twarze dziesiątki magicznych substancji, które mają zatrzymać procesy starzenia. A wszystko to tylko czcze zabiegi. Bo prawdziwa młodość jest w sercu, umyśle – nie w naciągniętych policzkach. Dlatego nie bójmy się mówić, ile mamy lat. Z dumą prezentujmy „kurze łapki”, które są przecież elementem nas samych – to widoczna oznaka radości i smutków, naszego człowieczeństwa, które w pełni może realizować się tylko z wiekiem. Każdy okres w życiu ma swoje dobre i złe strony. Pozwólmy sobie je poznać.

Tekst: Katarzyna Sudoł

1 komentarz

  • Dżoolka pisze:

    Bardzo trafne spostrzeżenie. Faktycznie ostatnio liczą się osiągnięcia tylko i wyłącznie młodych. Ludzie po 30, którzy nie zdołali zdobyć jeszcze sławy i bogactwa są nieudacznikami. Są pomijani i mało znaczący.
    Nie mam nic przeciwko dbaniu i siebie oraz używaniu kremów, ale faktem jest że samo „dorośnięcie” jest w tych czasach przynajmniej PR-owo niebezpieczne.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *