Pomimo ośmiu cudów świata i czterech żywiołów one są trzy. Chociaż każda na swój sposób inna, łączy je wyjątkowa więź, która powoduje, że natychmiast wciągają do swojego świata pełnego sportu, pasji i mądrych marzeń. Agata Jarzycka, Malwina i Nina Stefańskie wierzą, że skrzydła rozwija siła rodziny.
Takie same, a jednak inne?
Nina: Kochamy zakupy. Szafy trzeba domykać siłą, szczególnie u mamy. Ja uwielbiam spodnie i koszulki, chyba nigdy nie zdarzyło się tak, że ze sklepu wróciłyśmy bez kilku toreb (śmiech).
Agata: Potwierdzam, szmatoholiczki! Uwielbiamy ciuszki, buciki i torebunie (śmiech). Widząc napis „sale”, jakaś niewidzialna siła pcha nas do sklepu. To chyba jedyna rysa, bo poza tym jesteśmy poukładane, zaplanowane i zorganizowane. Marzy nam się, aby jeszcze znaleźć czas na sprzątanie!
Nawet w kuchni?
Agata: Bez przesady, przecież na cuda nie mamy wpływu. Tak poważnie to się nie da, ponieważ wszystkie trzy gotujemy. Gdy dziewczyny były małe, sadzałam je na kuchennym stole i robiłyśmy pizzę. Nie patrzyłam, że się brudzą, a kuchnia będzie do sprzątania przez tydzień.
Nina: Gotowanie jest tradycją i dlatego wiele ważnych spraw rozstrzyga się w kuchni. Trzeba przyznać, że najlepiej gotuje Malwina.
Agata: Niestety (śmiech). Nieskromnie przyznam, że naprawdę dobrze gotuję, ale to, co robi Malwina, to kulinarny odlot.
Precyzyjne zainteresowania
Agata: Kuchnia jest sercem w wielu domach, u nas mocno to czuć. Jest wspólnym mianownikiem, jeśli chodzi o rzeczy, które robimy w życiu i najlepszym miejscem do pogadania.
Nina: Kuchnia nas łączy, ale przy tym wszystkie trzy jesteśmy sportowe. Mama jeździła konno, teraz biega i morsuje.
Siodło w spadku?
Agata: Nie wymyślam i nie buduję za dziewczyny świata. Malwinę zabrałam na spotkanie do centrum doradztwa zawodowego, dzięki czemu dowiedziała się od pani psycholog, w jakich obszarach może się sprawdzić, a które całkowicie nie będą jej. Chcę nakierowywać, nie podpowiadać, czy kazać spełniać moje marzenia.
Malwina: Mama zawsze naciskała, abyśmy żyły aktywnie. Dyscypliny wymyśliłyśmy sobie same, mama nie komentowała, że to fajne, a tamto nie.
Nina: Podobały mi się konie. Nie wyszło, za bardzo się boję.
Zawsze na czas?
Nina: Z punktualnością bywa różnie. Nie spóźniamy się do szkoły i na treningi, ale nienawidzimy dźwięku budzika. Mamie zdarza się spóźniać, chociaż chyba nigdy się do tego nie przyzna (śmiech).
Włoska rodzina?
Nina: Zaczyna się od małej drobnostki. Potem zaczynamy wrzeszczeć, a na końcu mówimy sobie wszystko i jeszcze mocniej się kochamy! Mama szybko się wścieka, ale natychmiast zapomina!
Agata: Coś w tym jest. Zaczyna się spokojnie, ale zdarza się, że kończy dość głośno. Wszystkie strzelamy jak z karabinu maszynowego. Ta rozmowa na trzy głosy powoduje, że od słowa do słowa zdarza się awantura. Ja szybko wyluzowuję, emocje opadają i zaczynamy się śmiać.
Pamiętliwe?
Nina: Ja nie!
Malwina: Ja tak!
Agata: Szybko wybaczamy i żadna z nas nie potrafi kryć długo urazy. Staram się pokazać córkom, że szkoda czasu na trzymanie urazy.
Lustrzane odbicia?
Nina: Każda jest inna. Identyczne w miłości do zwierząt. Mamy kota oraz psa i przechowujemy zwierzaka naszego dziadka.
Agata: Malwina chodzi identycznie jak ja. Patrząc od tyłu – całkowite ksero, chociaż jest drobniejsza i niższa ode mnie. Ma moje nogi, dłuższe niż reszta świata (śmiech).
Malwina: Lubimy nosić podobne okulary!
Pedantki?
Agata: Pół na pół. Malwina codziennie rano musi równo ułożyć poduszki na kanapie w salonie. Strzepuje i ustawia tak równo, jak w muzeum.
Malwina: Chodzi o sprzątanie? Chyba nie, na pewno nie mam dokładnie wyprasowanych ciuchów. Ale na kanapie musi być idealnie. Gdy mama i siostra wstają, ja natychmiast układam po swojemu.
Nina: Zawsze poprawia. Dom mógłby runąć, a poduszki będą ustawione pod linijkę. Zastanawiam się, jak Malwina wytrzymuje, gdy siadamy (śmiech).
Co z gustem?
Nina: Mam najlepszy (śmiech).
Agata: Same ikony stylu pod jednym dachem. Vogue dzwoni, ale wciąż nie mamy czasu! Nina jest naszą domową stylistką. Rozwiąże każdy kłopot, jest w tym nieomylna. Jest też obiektywna, z ogromnym wyczuciem, co się powinno. Potwierdzeniem jest jej sprzeciw wobec głębokich dekoltów i krótkich sukienek. Uważa, że mam nie przesadzać. Na pewno łączy nas muzyka. Cieszę się i doceniam ich horyzonty, patrząc, jakich idoli mają ich równolatki.
Nina: Słuchamy Michaela Jacksona, Black Pistols Fire, Kaleo i muzyki z czasów młodości mamy. Z filmami jest identycznie, wszystkie lubimy to samo.
Malwina: Słuchamy różnej muzyki, wiemy, co to Pearl Jam i Nirvana, Metallica, Kings of Leon. Ja chętnie oglądam seriale, uwielbiam Stranger Things.
Nina: Tak, jest super! Dobra, też oglądam, ale wolę Pamiętniki Wampirów.
Dobrze się dogadujecie?
Malwina: Najczęściej tak. Ale pamiętamy, że mama to mama, chociaż jest jak najlepsza koleżanka. Mówimy jej o wszystkim, bo z nią tak można.
Nina: To prawda, ale czasem nie chcemy zdradzać wszystkich sekretów. Mama ma szósty zmysł i potrafi szybko wyciągnąć te tajemnice. Gdy powiemy, jest nam lepiej. Pewnie dlatego, że jest bardzo wyrozumiała. Obie podziwiamy, jak jest dzielna!
Malwina: Bardzo kochająca i miła, zaradna. Z takiej mamy jest się dumnym.
Agata: Myślę, że odziedziczyły po mnie brak wylewności, postrzegany jako dystans. Musimy poznać, polubić, zaprzyjaźnić się i dopiero wtedy wszystkie się otwieramy.