Kobieta w podróży

Podróż – nieważne, czy ta pierwsza, czy już kolejna – każda jest wyjątkowa. Każda wnosi coś cennego do naszego życia. Nie bez powodu mówi się, że podróże kształcą, uważam również, że wpływają na nasz rozwój i uczą obserwacji.

Przygotowaniom do podróży towarzyszy wiele rozmaitych emocji. Ekscytacja miesza się z niepokojem, radość zaczyna zmieniać się w panikę, a natłok galopujących myśli może namieszać w głowie. Tak przynajmniej było w moim przypadku, gdyż za każdym razem mimo wielkiego wewnętrznego szczęścia pojawiały się też różne wątpliwości. Co spakować? Co będzie mi właściwie potrzebne? Czy sobie poradzę? Momentami czułam się jakbym wyjeżdżała do miejsc, w których nie będzie dostępu do niczego, a przynajmniej do tego, czego potrzebuję jako kobieta. Przeróżne wyobrażenia, które podsuwał mi mój rozhulany umysł, graniczyły z szaleństwem. Co prawda podróżowałam po krajach Europy i Azji, a mimo to miałam poczucie, że muszę zabrać ze sobą wszystko, co mogłoby mi się przydać. W końcu jednak udało mi się uspokoić i przemyśleć dokładnie, co tak naprawdę „muszę” mieć. I tak w podróż autostopem i tanimi środkami transportu po Europie i Azji udało mi się spakować w 45 litrowy plecak razem ze śpiworem i garnkiem, a i tak uważam, że wzięłam za dużo.

Szafo, powiedz przecie o ubraniach w podróżniczym świecie

To, co zdecydowanie mogłabym doradzić, to wybranie sobie kilku ciuchów, które lubisz i w których czujesz się dobrze. Podróż to nie rewia mody, a jednak uważam, że to ważne, bo ubrania w ulubionych kolorach, uszyte z przyjemnych materiałów sprawiają, że czujemy się komfortowo, a to znacząco wpływa na nasz nastrój. Zamiast pakowania piątej bluzki, lepiej zostawić sobie trochę miejsca na ciuch upolowany na lokalnym bazarze. Z doświadczenia wiem, że zawsze znajdzie się coś, co wpadnie w oko. Istotną kwestią są też buty. Koniecznie już rozchodzone! Wygodne, sprawdzone, dobre jakościowo obuwie – w podróży to wasz najlepszy kompan, bo to dzięki nim kolejne kilometry nie będą dla was udręką. Należy o tym pamiętać – z miłości do swoich stóp i do podróży.

Kosmetyczko-apteczka

Czy warto brać ze sobą podręczną apteczkę i litrowe szampony? Co, jeśli nagle złapie mnie ból głowy, brzucha, dostanę biegunki albo okresu? Te i inne pytania ciągle pojawiały się w mojej głowie, dlatego też „dla bezpieczeństwa” spakowałam za dużo. Nie twierdzę, że nie warto zabierać tych wszystkich rzeczy, ale z drugiej strony należy zachować rozsądek. W moim przypadku było tak, że sklepiki, w których znajdowały się artykuły do higieny intymnej, udawało mi się znaleźć niemal w każdej odwiedzanej wiosce – zatem oczywiście warto wziąć ze sobą niektóre z nich, a resztę dokupić w miarę potrzeby. Niepotrzebnie taszczyłam ze sobą ogromną butlę szamponu, a opakowania z tabletkami na różne dolegliwości przywiozłam z powrotem. Z doświadczenia swojego i innych podróżników wiem, że jeżeli złapie was „coś” – to najlepiej korzystać z leków dostępnych na miejscu, bo to właśnie one będą najbardziej dopasowane. Jeśli wybieracie się w rejony malaryczne, to moim zdaniem warto wziąć ze sobą tabletki – dosłownie „na wszelki wypadek”. A poza tym przestrzegać zasad higieny – mi towarzyszył żel antybakteryjny do rąk, którego używałam przed każdym posiłkiem. Ponadto moją zasadą numer jeden jest picie tylko i wyłącznie butelkowanej wody, żadnych napojów z kostkami lodu. W krajach azjatyckich po każdym większym posiłku piłam colę – czego nie polecam, gdyż ogólnie nie jest to nic zdrowego. Wydaje mi się jednak, że u mnie picie tego napoju przyczyniło się do tego, że nie dostałam żadnej niestrawności przez cały wyjazd. Mimo wszystko jestem przekonana, że sposobów na ochronę swojego żołądka jest więcej i to o wiele bardziej zdrowych.

Doświadczanie każdego dnia

Pakowanie to tylko jeden z elementów wojaży i choć ważny, to jednak nie najważniejszy. Najbardziej istotne w podróżach są przeżycia. A co za tym idzie – to, co dzieje się w nas pod wpływem zmiany otoczenia. Moje podróże znacząco się od siebie różniły, choćby pod względem stylu podróżowania, dostępnych środków finansowych i wielu innych aspektów. Czułam się tak, jakby każdy dzień był zupełnie nową przygodą, choć często połączoną z poprzednimi zdarzeniami, a jednak tak bardzo różną. Wielokrotnie ilość emocji związanych z wydarzeniami, ludźmi i nowymi miejscami była tak ogromna, że nie mogłam sobie przypomnieć, co robiłam wczoraj. Z pomocą przychodził mi wtedy mój dziennik podróży i choć chciałam w nim pisać codziennie, to czasami zmęczenie brało górę i zwyczajnie nie dawałam już rady niczego zanotować. W tym całym zawirowaniu starałam się znajdować taki czas, żeby na chwilę się zatrzymać. Na początku przychodziło mi to raczej z trudem, nie byłam aż tak uważna jak teraz. A może byłam, tylko w inny sposób. Podczas mojej pierwszej dalszej podróży raczej chłonęłam wszystko to, co mnie spotykało, trochę bez opamiętania – smaki, ludzi, miejsca. Mam wrażenie, że zabrakło mi umiejętności delektowania się. Szybko, dużo, intensywnie – to trzy słowa, którymi mogłabym tamten czas określić. Jednak nie żałuję, że tak wyszło, tak miało być, dokładnie tak, a nie inaczej. To była piękna podróż, a zarazem początek swoistej wewnętrznej odysei.

Spotkania z innymi kobietami

W podróży spotyka się też inne kobiety. To niby przecież takie oczywiste, a jednak sądzę, że często wcale się o tym nie myśli. Na swojej drodze spotkałam inne podróżniczki, a także kobiety, które zamieszkiwały odwiedzane przeze mnie kraje. To właśnie one okazywały się dla mnie wsparciem, udzielały dobrej rady, pomocy. Te spotkania z kobietami były magiczne. Widziałam w nich siebie. Choć pochodziły z daleka, były wychowane w innej kulturze, miały inną karnację – to były kobiety podobne do mnie pod wieloma względami. Jestem wielką szczęściarą, że podczas moich podróży udało mi się poznać istoty, dzięki którym, będąc daleko od swoich rodzinnych stron, mogłam poczuć się komfortowo. Byłam częścią ich rodziny, spędzałam czas z ich przyjaciółmi, mieszkałam w ich domach, jadłam z nimi posiłki – przyjmowały mnie jak siostrę, dobrą koleżankę, a nawet jak córkę. Byłyśmy wzajemnie sobą zaciekawione, zainteresowane historią naszych krajów, różnicami w naszym wyglądzie i mnóstwem innych rzeczy.

Bardzo przyjemnie były również spotkania z innymi podróżniczkami – wymiana spostrzeżeń, opowieści, rady, wspólne posiłki, czasami dalsze podróżowanie przez jakiś czas. To wszystko jest niezwykłym doświadczeniem – nagle znikają ograniczenia, człowiek staje się jeszcze bardziej otwarty na innych, zaczyna więcej zauważać, więcej rozumieć, więcej czuć.

Czy w Twoim sercu mieszka podróżniczka?

Wiele jest kobiet, które podróżują. Wiele z nich to postaci doskonale znane nam wszystkim z mediów. Każdą z nich podziwiam, każdą z nich szanuję. Cieszę się, że mają odwagę, że pokazują, że można, że warto, że fajnie. Bo tak właśnie jest – podróżowanie jest cudowne. Silne, pewne siebie, zdecydowane – przykładów jest wiele, ale może swoją moc odkryły dopiero podczas podróży? Może tak jak ja, ujrzały w sobie tę część, która spragniona jest przygód i ją wyzwoliły, dały się ponieść na skrzydłach ciekawości. Przezwyciężyły swoje lęki, odnalazły odwagę i chęć spełnienia swoich marzeń. Niektóre kobiety podróżują samotnie, inne wraz z partnerami, partnerkami, z przyjaciółkami, w zorganizowanych grupach. Możliwości jest wiele, także tych dotyczących środków transportu. Te kobiety pokazują, że można, więc jeśli one mogą, ty też możesz, jeśli tylko chcesz.

Wcale jednak nie trzeba jechać na drugi kraniec świata, wystarczy pojechać w Polskę. Przygodę można przeżyć wszędzie, spotkać ludzi też, odważyć się na odrobinę szaleństwa, pozwolić sobie na wyprawę, pomimo obowiązków i pomimo wszystkiego, co może być Twoim ograniczeniem.

Odkrywaj siebie poprzez podróże małe i duże

Można powiedzieć, że wojaże były obecne w moim życiu od dziecka i chyba w nieco „podróżniczy” sposób podchodziłam do każdej zmiany miejsca zamieszkania. Właściwie to moje życie traktuję jak jedną wielką podróż. Wędrówkę przez codzienność, która jest moim doświadczeniem. Nie wiem, czy podróżowanie wymaga zachwalania, ale jestem pewna, że warto spróbować wybrać się choćby do mieściny oddalonej o kilka kilometrów od twojego miejsca zamieszkania, bo i tam możesz przeżyć coś fantastycznego, a dodatkowo odkryć coś zupełnie nowego w sobie. Wpadło mi jednak do głowy tak na sam koniec, że może wcale nie lubisz podróżować i w zasadzie to wkurzają Cię teksty o podróżach, bo tego wcale nie czujesz – i to też jest piękne. Wszystko można – nic nie trzeba!

Polecane:

    Dodaj komentarz

    Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *