Być stewardessą…

Najczęściej można ją spotkać w chmurach. Uśmiechniętą, w niebieskim uniformie, z czerwoną szminką na ustach. Gdy nie pracuje, prowadzi bloga „Życie Stewardessy” i pomaga innym. Poznajcie Olgę Kuczyńską – najpopularniejszą polską stewardessę i kobietę o złotym sercu.

Piosenkarka w przestworzach

Gdy była mała, lubiła śpiewać. W dziecięcej wyobraźni widziała siebie na scenie, z mikrofonem w dłoni. Nie próżnowała. Brała udział w akademiach, festiwalach i warsztatach. Jej plany zmieniły się diametralnie, kiedy po raz pierwszy wzbiła się w powietrze. Miała wówczas 13 lat i leciała na obóz młodzieżowy do Tunezji.

Czekałam bardzo długo na tę chwilę. Zawsze chciałam tego doświadczyć. Najmilej wspominam start, a później przepiękne widoki za oknem. Już sama maszyna zrobiła na mnie wrażenie. Jej konstrukcja, każdy detal – wspomina Olga.

Od tej pory wiedziała, że w przyszłości stanie się częścią tej lotniczej gorączki. Marzenie się spełniło. Scenę muzyczną zamieniła na pokładową, a sceniczne sukienki – na elegancki uniform.

Pamiętam mój pierwszy zawodowy rejs. Miałam 19 lat i leciałam do Holandii. Bardzo się stresowałam, bo to była moja pierwsza poważna praca na etacie. Uczucie startowania i lądowania w kokpicie było niesamowite – dodaje Olga.

Gdy pasażer prosi o wyłączenie silników

Aby zostać stewardessą, trzeba spełniać pewne wymagania. Konieczna jest dobra znajomość języka angielskiego oraz komunikatywność. Nie bez znaczenia jest również wzrost. Bynajmniej nie z powodu prezencji, ale po to, aby bez problemu dosięgać pewnych miejsc w samolocie. Sylwetka nie ma już takiego znaczenia. Ważne, aby wskaźnik BMI był w granicach normy. Na twarzy wskazany jest delikatny makijaż, a w arabskich liniach lotniczych – czerwona szminka. I chociaż niektórym może się wydawać, że stewardessa odgrywa rolę uroczej kelnerki pokładowej, rzeczywistość jest zgoła odmienna. To bardzo wymagający zawód, poprzedzony ciężkimi testami kwalifikacyjnymi.

Stewardessa musi mieć nerwy ze stali, aby w sytuacji zagrożenia nie popełnić żadnego błędu. Nie tylko w trakcie lądowania awaryjnego czy ewakuacji, ale również udzielając pierwszej pomocy. Nie zawsze się udaje. Czasami zdarza się zgon na pokładzie. To koszmar każdego personelu pokładowego. Zdarzają się również niegrzeczni pasażerowie. Tacy, którzy popiją, pomylą drzwi wyjściowe z toaletą albo proszą o… wyłączenie silników, gdy jest im za głośno.

W pracy muszę być dobrym obserwatorem. Zdarzają się pasażerowie, którzy nie chcą współpracować z załogą i nie przestrzegają procedur bezpieczeństwa. Niektórzy wypiją odrobinę za dużo i bywają agresywni. Mamy swoje sposoby, aby walczyć z takimi zachowaniami – mówi Olga.

Gdy uśmiech i grzeczne upomnienia przestają działać, ostatecznym rozwiązaniem są… rzemyki. Związanie agresywnego delikwenta zazwyczaj rozwiązuje problem.

Szafirowe spojrzenie

Podróże to dla stewardessy codzienność. Czasami jednak zmęczenie jest tak duże, że wyjście poza hotel staje się wyzwaniem. Innym razem czas nie pozwala na dokładne poznanie uroków danego miejsca. W przypadku Olgi miłość do podróży jest jednak silniejsza.

Jednym z jej ulubionych kierunków jest Nepal. Tam zawsze odnajduje spokój i harmonię. Z kolei na egzotycznym Zanzibarze może naładować akumulatory do dalszej pracy. I chociaż Olga kocha podróże, więcej miejsca w jej sercu zajmują ludzie. W Afryce angażuje się w różne akcje charytatywne, a w Bombaju pomaga 20-letniej głuchoniemej Pooji. Gdy zobaczyła ją po raz pierwszy w okolicznych slumsach, nie mogła oderwać spojrzenia od niezwykłych, szafirowych oczu. Połączyła je przyjaźń i szczera chęć pomocy. Olga zbiera pieniądze na leczenie, edukację i zmianę warunków życia dla Pooji. A gdy wylatuje z Bombaju, bardzo tęskni.

Dom w Omanie, serce w Warszawie

Przez ostatnie cztery lata mieszka w Omanie. To jej dom. Ma ten luksus, że pracodawca opłaca rachunki, mieszkanie i transport do pracy. W europejskich liniach lotniczych musiała sama o siebie zadbać.

Kultura i zwyczaje są inne niż w Polsce, ale czuję się tutaj dobrze. Bardzo szybko przystosowałam się do nowego miejsca. Jedynym minusem są rzadsze wizyty w domu rodzinnym – dodaje Olga.

A jest za kim tęsknić. W Polsce zostawiła rodzinę i narzeczonego. Do Warszawy wraca zaledwie dwa razy w roku. Najgorzej, gdy nie może wrócić do domu na święta. Wtedy tęsknota jest najsilniejsza.

Niebo domem za życia

Nie ma co ukrywać, praca stewardessy nie należy do łatwych. Kilkunastogodzinne dyżury na nogach, nieregularne posiłki, suche powietrze na pokładzie, częste zmiany czasowe i ogromna odpowiedzialność za pasażerów – to tylko nieliczne z niedogodności. Olga Kuczyńska mierzy się z nimi każdego dnia. To jednak nie sprawia, że uśmiech znika z jej twarzy. Wręcz przeciwnie – na jej fanpage’u widać dziewczynę, które promienieje szczęściem, ponieważ spełnia jedno z największych marzeń swojego życia. Realizuje pasję, którą wyobraziła sobie, gdy miała 13 lat. A praca daje jej zdecydowanie więcej niż zabiera.

Nauczyłam się cierpliwości i zrozumienia, bo współpraca z ludźmi różnej narodowości tego wymaga. Stałam się odpowiedzialna, bo musiałam opuścić dom, mając 19 lat. Poznałam wspaniałe osoby na swojej drodze, zobaczyłam miejsca, które zawsze chciałam zobaczyć. Ukształtowałam cały swój charakter. Widziałam rzeczy, które nauczyły mnie pokory. Będąc w przestworzach, stałam się dorosłą kobietą, a niebo stało się moim domem jeszcze za życia – podsumowuje Olga.

Tekst i wywiad: Justyna Michalkiewicz-Waloszek

    Dodaj komentarz

    Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *