Ta kobieta kocha bursztyn taki, jakim jest, w jego naturalnej postaci. Bo bursztyn nie potrzebuje dodatków, żeby zachwycać. Emilia Kohut najchętniej zamyka go w bieli, która nie przytłacza, ale delikatnie podkreśla wszystkie jego atuty.
Jak pracuje się z bursztynem?
To dla mnie szalenie przyjemna praca. Każda surowa bryłka ma w sobie tajemnicę i to chyba pociąga mnie w nim najbardziej. Bursztyn jest dość miękki i można go wspaniale kształtować. Oczywiście ma również swoje ograniczenia. Jest, na przykład, kruchy, dlatego trzeba traktować go wyjątkowo ostrożnie.
Efekt końcowy Twoich prac zachwyca. Podejrzewam, że proces twórczy nie jest już tak czysty i sterylny. Jak wygląda praca z bursztynem od kuchni?
Moja pracownia wygląda raczej jak pole eksperymentalnych walk niż pięknie zaprojektowane, czyste i sterylne wnętrze, jakie możemy zobaczyć w magazynach wnętrzarskich. Pracuję w bardzo różnorodnych tworzywach i próbuję je łączyć w niekonwencjonalny sposób. Moja praca to ciągłe próby, mnóstwo pyłu oraz wiele chaosu i hałasu.
Projekt powstaje znacznie wcześniej czy zdarza się Tobie „popłynąć” podczas tworzenia?
To oczywiście zależy od zlecenia, jakim się zajmuję. Bardzo lubię mieć swobodę w tworzeniu i miejsce na improwizację, ale na to mogę pozwolić sobie tylko podczas nielicznych zadań. Zwykle robię wstępny projekt. Dobieram odpowiedni surowiec i zaczynam pracę. Bardzo często się zdarza, że podczas pracy lekko modyfikuję swój twór, aby w moim odczuciu wyglądał jeszcze lepiej. Przy wszystkim muszę pamiętać, że kartka zniesie wszystko, a przestrzeń i fizyczny produkt – niekoniecznie.
Masz w swojej kolekcji taki produkt, z którego jesteś szczególnie dumna?
Zwykle jest tak, że jestem wyjątkowo zadowolona z czegoś, co zrobiłam pierwszy raz. Jestem szczęśliwa, gdy wpadnę na nowy pomysł i uda mi się go zrealizować. Dumna jestem bardziej z odkrycia czegoś nowego niż z konkretnego produktu.
Jak zaczęła się twoja przygoda z bursztynem?
Wszystko zaczęło się na studiach. Wzięłam udział w konkursie, w którym wygrałam dwa kilogramy bursztynu. Wcześniej nie planowałam zajmować się biżuterią, ale w związku z wygraną, postanowiłam pobawić się z tym tworzywem. Od zawsze miałam przekonanie, że ta piękna żywica jest traktowana w zbyt sztampowy sposób. Totalnie przepadłam, gdy zobaczyłam, jak bursztyn wygląda przed obróbką, jaki ma potencjał i jak wiele przyjemności twórczej niesie za sobą. Nie wspominając już o zapachu, od którego jestem uzależniona.
Pamiętasz swoje pierwsze spotkanie z bursztynem? Pytam o wspomnienia z dzieciństwa.
Urodziłam się w Trójmieście, więc bursztyn towarzyszył mi od zawsze. Pamiętam pamiątki w nadmorskich sklepikach i straganach. Do głowy by mi wówczas nie przyszło, że w przyszłości zakocham się w bursztynie i tak bardzo będę walczyła, aby go odczarować.
Bursztyn niektórym kojarzy nam się z biżuterią naszych babć. Czy to przekonanie powoli zostaje odczarowywane?
Niestety, wciąż tak jest, zwłaszcza wśród młodszych odbiorców bursztynu. Odczarowywanie tego przekonania to jeden z powodów, dla których zajęłam się bursztynem. To moja mała misja jako projektantki z Trójmiasta.
Odnoszę wrażenie, że bursztyn jest bardziej doceniany na świecie niż w Polsce, a już tym bardziej w Trójmieście. Czy faktycznie tak jest?
Często mamy problem z docenieniem tego, co mamy na co dzień. Dopiero od jakiegoś czasu uczymy się doceniać rodzimych twórców oraz ich produkty. Tak samo jest z bursztynem. Jednocześnie nie można się dziwić, że młodsze pokolenie nie nosi bursztynu, skoro jeszcze do niedawna nie różnił się niczym od biżuterii naszych babć. Powoli to się zmienia. Mam nadzieję, że niedługo młodzi dostrzegą, że jest to nasz luksusowy produkt eksportowy.
Czy bursztyn lubi być zestawiany z innymi materiałami? Czy najlepiej prezentuje się wtedy, gdy jest sam?
Bursztyn doskonale łączy się z rozmaitymi tworzywami. Osobiście lubię go w bieli, która podkreśla jego naturalną barwę i rysunek. Lubię, kiedy nie jest wykończony na wysoki połysk. Jego naturalny odcień wydaje mi się najatrakcyjniejszy. Sam w sobie jest tak bogaty, że nie potrzebuje przaśnej oprawy czy większych modyfikacji.
Lubisz nosić na sobie bursztyn?
Oczywiście, ale tylko swojego autorstwa [śmiech – red.].
Tekst i wywiad: Justyna Michalkiewicz-Waloszek