Kobiety Skandynawii

Kobiety Skandynawii – długonogie blondynki o jasnej cerze i jeszcze jaśniejszych włosach… Tak je sobie wyobrażamy, ale to nie te cechy wyróżniają je na tle kobiet innych kultur. Skandynawki to siła, waleczność i niezależność. Pod względem równouprawnienia i respektowania praw kobiet to właśnie kraje skandynawskie przodują na świecie. Gdy w Polsce kobiety były ciemiężone, Skandynawki sięgały po swoje. Patrząc na ich dzieje, nie ma się czemu dziwić, walkę mają we krwi.

Kobiety też były wikingami

O Walkiriach słyszał chyba każdy. W nordyckiej mitologii przedstawiano je jako pomniejsze boginie, córki Odyna, piękne dziewice-wojowniczki ujeżdżające skrzydlate konie lub wilki, uzbrojone we włócznie i tarcze. Czy w dawnych wierzeniach można szukać krzty prawdy?

Najnowsze badania naukowców nie pozostawiają złudzeń – wśród wikingów, którzy podbili Wielką Brytanię, były rzesze kobiet. Przypuszcza się, że nawet połowa wykopanych szkieletów poległych wikingów należała właśnie do płci pięknej. Wcześniej badacze błędnie określali płeć odkopanych szczątków, sugerując się tym, co przy nich znaleziono. Bo kto by pomyślał, że setki lat temu kobietom przysługiwały takie atrybuty jak miecz, tarcza czy sztylet, i że mogły stawać do boju u boku mężczyzn?

We wczesnośredniowiecznej Skandynawii wysoka pozycja kobiet nie była niczym zaskakującym. Kobiety mogły dziedziczyć ziemię po swoich rodzicach, a nawet podejmować ostateczną decyzję o swoim zamążpójściu. Takie informacje można wyczytać w starych przekazach historycznych. Kobiety towarzyszyły swoim mężom podczas rozbójniczych wypraw, a jeśli osiadały na jakichś ziemiach, gdy mężczyźni wyruszali w bój, to na ich barki spadała cała odpowiedzialność i decyzyjność w kwestiach gospodarstwa, prowadzenia domostwa czy wychowywania dzieci.

O wojowniczych Skandynawkach krążą legendy. Z islandzkich sag dowiadujemy się o wojowniczce Freydhis, która podczas jednej z bitew miała swoją odwagą i walecznością zawstydzić cały oddział wikingów. Kolejną słynną wojowniczką była Aud Głębokomyśląca, która po śmierci męża podbiła całą dolinę fiordu Hvammul. O skandynawskiej wojowniczce o imieniu Lagherta pisał także XII-wieczny kronikarz Sakso Gramatyk. To właśnie ona miała stanąć na czele kobiet, które przebrane za mężczyzn ruszyły do walki i pomogły pomścić Ragnarowi Lodbrok śmierć jego dziadka, króla Siwarda. Ile w tym prawdy? Niewykluczone, że kronikarz spisał ludowe legendy, ale przecież każda z nich nosi w sobie ziarno prawdy…

Skandynawki dziś

Jakiekolwiek nie byłyby dzieje skandynawskich kobiet, na da się ukryć, że w dzisiejszych czasach mogą się one pochwalić ogromną niezależnością, często utożsamione z feminizmem równouprawnienie przyjmują jako coś zupełnie oczywistego. Silne i dobrze wykształcone nie dostrzegają w mężczyznach specjalnego zagrożenia, a przynajmniej nie takiego, z którym nie mogłyby sobie poradzić.

Zarówno Norwegowie, jak i Norweżki są zdania, że na ich dobrobyt znaczący wpływ miał udział kobiet w polityce. W 1981 roku premierem Norwegii została Gro Harlem Brundtland, wtedy po raz pierwszy w dziejach Norwegii władzę w rządzie objęła kobieta. Na dzień dzisiejszy zajmują one tam połowę stanowisk z listy deputowanych rządzącej Partii Pracy. Na trzech parlamentarzystów przypadają dwie parlamentarzystki. W sferach zawodowych skandynawskie kobiety również nie dają sobie „w kaszę dmuchać”. W Norwegii w ponad 40 procentach zajmują one stanowiska w zarządach firm. Wśród szwedzkich polityków tzw. słaba płeć jest mniej liczna – tam kobiety stanowią 44 procent składu parlamentu. W Szwecji najistotniejszy wkład w kwestiach równouprawnienia kobiet miała Margareta Winberg – Minister ds. Równouprawnienia. To ona zagroziła przedsiębiorcom wprowadzenie parytetów do zarządów. Było to dobre posunięcie, ponieważ ten ruch w konsekwencji przyniósł czterokrotny wzrost liczby kobiet w zarządach.

Skandynawki jednak cały czas nie osiadają na laurach, bo obecny stan rzeczy, odnoszący się do równouprawnienia, wcale ich nie satysfakcjonuje. Owszem, Szwedki, Norweżki i Dunki mają silną pozycję, ale to w dalszym ciągu nie zaspakaja ich apetytu i nie jest jeszcze tym, czego oczekują.

Codzienne życie kobietą stoi

Skandynawki nie boją się niczego, chyba nie ma sfer życia czy zawodów, w których nie znalazłyby swojej niszy. Są prezeskami, kierowcami tirów, mechanikami samochodowymi, inżynierami czy budowniczymi i nikogo to już nie zaskakuje. Kobiety Skandynawii są na tyle świadome tego, czego chcą i o co walczą, że nie oczekują już pobłażania ze względu na swoją płeć. W krajach skandynawskich marne są wysiłki dżentelmenów, bo przepuszczanie w drzwiach, płacenie za kolację czy całowanie rąk staje się powoli niemile widziane. To wszystko oczywiście przekłada się również na relacje damsko-męskie – w Skandynawii są one naprawdę partnerskie. Równy podział obowiązków – zarówno tych domowych, jak i związanych z wychowywaniem i opieką nad dziećmi – jest tam czymś naturalnym. Brzmi bajecznie, ale czy my, Polki, na taką niezależność jesteśmy już gotowe?

Autor: Katarzyna Paluch

Oceń ten artykuł

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *